Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2014, 13:08   #67
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Praca Wspólna


Estel pokręciła lekko głową.

-Ograbili z tego co potrzebowali… czyli energii i sądzę, że posiadają zdolność podobną do naszej… a to by oznaczało, że nie mogli teleportować się zbyt daleko od tego miejsca - powiedziała z namysłem rozglądając się. - Proponowałabym zwiększyć obszar poszukiwań do okręgu o średnicy jakichś 20 metrów. Może znajdziemy wtedy coś co nam pomoże, bo ciągle zbyt mało wiemy, by zastanawiać się kto to zrobił…
- Dlaczego pytasz? Choćby dla zemsty. Być może wynajęła je istota, której kiedyś nadepnęliście na odcisk, albo tamta istota tak myśli,ewentualnie jakiś łajdak, któremu przeszkodziliście robić jego kanty - pomyślał głośno wojownik. - Natomiast poszukać nie zawadzi, bowiem jakieś ślady tamtych bandytów mogły ewentualnie pozostać.
-No nie wiem, mości Twinklestar - odparł gnom. -Nasi przyjaciele mogli być równie dobrze na tej wyspie, jak na dowolnej innej. A jestem całkiem przekonany, że najemnikom nie udałoby się niepostrzeżenie śledzić kogokolwiek w Arvandorze. Ale zostawmy gdybanie na kiedy indziej, teraz lepiej porozglądajmy się jeszcze po okolicy.
Spostrzeżenia poszukiwaczy przygód dotyczące teleportacyjnych zdolności zabójców zupełnie zmieniło podejście Wspaniałego Gonu do poszukiwania śladów. Z całej grupy tylko Llariel była tropicielką, a że obszar poszukiwań był całkiem spory konieczni do pomocy byli Garion i Estel. Pozostali działali raczej w roli ochrony, wszak potwory na wyspie nie miały zamiaru grzecznie czekać i pozwalać w spokoju szukać śladów. Szczególnie, że poszukiwania zajęły sporo czasu, nim Estel dostrzegła w końcu coś ciekawego – ślady butów i to aż sześciu. Wydeptane w ściółce jeden obok drugiego, z dwoma środkowymi głębszymi od reszty. W dodatku na paru opadłych liściach eladrinka dostrzegła ślady krwi. Coś zaczęło jej się układać w głowie – osobników było trzech, jeden ranny i podpierany przez pozostałych. Nie mogli teleportować się zbyt często, dlatego z pomocą reszty grupy, którą kapłanka poinformowała o swoim odkryciu, wkrótce odnalazła stały trop.
-Wygląda, jakby prowadził w kierunku strumienia, o którym wam opowiadałam – zauważyła Llariel. -Tam, gdzie rośnie poszukiwany przez was mech. Ale nas – odwróciła się do swoich kompanów -bardziej interesuje, dokąd się udali, niż skąd szli.
- Wobec tego próbujmy dalej. Nie chce się zbytnio pchać, bowiem nie umiem tropić, dlatego mógłbym podeptać cokolwiek istotnego - powiedział wojownik.
- Pchać czy nie pchać, zdaje się że chwilowo udało nam się wydedukować więcej niż było wiadomo na chwilę obecną. Ruszajmy za zabójcami. Mogli potrzebować energii życiowej lub dusz waszych towarzyszy do jakiegoś rytuału? Nie chciałbym brzmieć brutalnie, ale nie zdziwiłbym się, gdybyście nadawali się idealnie do jakiegoś plugawego rytuału, lub jego z wynaturzeń, które zalęgły się w ruinach lub przy strumieniu zwyczajnie chce waszych głów. - Rzucił Kanciasty i próbował dalej czegoś wyszukać. Tym razem w kierunku, w którym udali się zabójcy.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline