Uliczka, do której zawędrowała Nessei, wydawała się zwyczajna do bólu. Ot, Łódzki klimat. Śmieci, smród, obdarte ściany. Panował również półmrok. Jednak jeden element tutaj zdecydowanie nie pasował.
- Jasna cholera - wymamrotała Nessei, otwarcie gapiąc się na… smoka. Stworzenie niewielkie, czarne, ale zdecydowanie o nim nie słyszała. W ogóle nie słyszała o żadnym smoku. O wilkołakach, wampirach owszem, ale smoka widziała po raz pierwszy Baltazar był zdecydowanie zadowolony z efektu jaki wywołało jego pojawienie się.
“No, no panienko, nie przeklinamy”- usłyszała w myślach mruczący głęboki głos.
“Coś ty taka zabiegana?” - zapytało stworzenie. Nessei zmarszczyła brwi. Nie, smok nie był wytworem jej wyobraźni. Rozejrzała się na boki by sprawdzić, czy aby na pewno w okolicy nikogo nie ma, po czym odpowiedziała:
- Już nieważne. Ale czym ty właściwie jesteś?
“No, czym, no czym…” - bąknął smok w jej myślach odrobinę urażonym głosem.
“Z tego co wiem...rozmowę zaczyna się najczęściej od jakiegoś ‘Dzień Dobry’, ‘Dobry Wieczór’, ‘Na imię mam tak...czy siak...miło cię poznać” - wymruczał tonem mentora
- W takim razie, hm, dzień dobry. Mi też jest miło. A na imię mi Nessei. Tylko proszę, nie pytaj, skąd wzięło mi się takie dziwne imię - parsknęła Nessei. Po krótkiej chwili zastanowienia spytała:
- Jeśli już się poznaliśmy, odpowiedziałbyś proszę na moje poprzednie pytanie? Zamiast “czym” wstaw tam “kim”. Bo, jeśli mam byc szczera, w całym swoim życiu nie spotkałam nikogo podobnego.
“Ah, wierzę, że to prawda.” - odpowiedział głęboki głos.
“Ale na niektóre odpowiedzi, trzeba zasłużyć. Choć jeżeli chcesz, możesz mówić do mnie Baltazar - mówiąc to smok wypiął pierś z niejaką dumą i rozpostarł swoje błoniaste skrzydła, które wraz z tym ruchem wydały delikatny szeleszczący odgłos.
“Jesteś oczekiwana spłoszona ptaszynko.” - dodał odrobinę łagodniej. -“Dostałaś wezwanie, prawda ?”
- No tak. W sumie to nie wiem, czego się spodziewałam. Chyba po prostu wolę się nie mieszac do tego typu sytuacji - mruknęła Nessei, przypominając sobie jak pewnego dnia chciano włączyc ją do tajnej organizacji zrzeszającej magów. Na same wspomnienie idiotów w szpiczastych kapeluszach doznała dreszczy.
- A to było coś ważnego? - spytała. Miała szczerą nadzieję, że nie, bo w innej sytuacji wyszłaby na idiotkę, co bynajmniej nieczęsto jej się zdarzało. No cóż.
“Nikt nie chce się mieszać, ale los w tej kwestji bywa od czasu do czasu nieubłagany.” - wymruczało zagadkowo stworzenie.
“Jeżeli chodzi o powód wezwania, nie jestem w stanie ci go podać” -dodał. -“Jedynie poproszono mnie, abym zapytał cię, czy nie zechcesz jednak wstąpić na herbatę i wysłuchać, tego co mają do powiedzenia.”
“Nie martw się.” - dodał lekko rozbawionym tonem- “Nie widziałem nikogo, w ‘szpiczastym kapeluszu’, choć co do ….idiotów… jeszcze nie podjąłem decyzji” - zwyrokował z łobuzerskim błyskiem w swoich bursztynowych oczach o pionowej źrenicy.
- Czytasz w myślach? - spytała Nessei, krzywiąc się.
- No, nieważne. A fakt, że nie chcesz mi podac tego powodu to zagrywka starsza od wszechświata. Teraz mam byc ciekawa. No i się udało, jestem. Pójdę tam. Co najwyżej zmarnuję trochę czasu - dodała.
“Ludzie, to takie proste istoty” - usłyszała w swoich myślach rozbawiony głos ale gdy mrugnęła oczami dziwnego stworzenia już przy niej nie było.
Wciąż lekko oszołomiona, wyszła z uliczki i ruszyła w stronę budynku. No cóż, przyszło jej na myśl, człowiek uczy się całe życie.
W końcu dotarła na miejsce. Wciąż jej się to nie podobało, ale możliwe, że zachowała się trochę dziwnie. Nieważne, pomyślała pukając do drzwi. Przecież mnie nie zjedzą. Chyba...
__________________ "Religia to coś, co wbijają ludziom do łba od dziecka i co nigdy całkiem stamtąd nie wychodzi. Ponadto dostarcza ona motywacji, która daleko wykracza poza granice rozumu."
Ostatnio edytowane przez Leanali : 05-05-2014 o 16:45.
Powód: Błąd mi się wyłapało
|