- Nikt nie będzie w ciebie mierzyć bez przebicia się przez tych pod tobą. Jakby nie patrzeć jest to najbezpieczniejsze stanowisko... w końcu i my musimy najpierw odstrzelić ludzi, którzy bezpośrednio znają T. i One Love'a - powiedział Victor, nie będąc pewnym, czy na pewno te słowa mogą pocieszyć.
- Mało kto sobie zasłużył na przywodzenie czymkolwiek. Żaden z nas zaś nie jest dowódcą, przyda się w tym kobieca ręka - rzucił Damian, który również z jakiegoś powodu widział siostrę, jako "przyszłego szefa".
- Żeby nie było, nie sądzę byśmy mieli na myśli to, że ty mówisz, a my robimy. Nie chcemy z ciebie robić kanclerza, ale kogoś kto z odpowiednią pomocą, odpowiednich ludzi, może zastąpić Thundera i One Love, bez narażania się na rozpierdol ze strony innych - Pony przyklęknął przy swoim materacu i do prostej, wojskowej, zielonej torby zaczął pakować książki ledwie kilka łachów. - Zbierajmy się do was co? Nie ma sensu tu dłużej siedzieć - powiedział tonem, który rzeczywiście dawał znać do zrozumienia, że nie da sobą pomiatać. Może przynajmniej nie byle komu.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |