Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2014, 22:47   #68
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Biała Skała

Jeszcze przez krótki moment, potrząsany przez Sørena Thoma stał i wpatrywał się w zbeszczeszczone zwłoki drwala. Potem otrząsnął się i mocniej chwycił kuszę. Tak mocno, że aż zbielały mu knykcie. Wyglądało na to, że ex-najemnik rzuci się na mutanty by zemścić się i też zginąć, ale w ostatniej chwili się opanował.
- Spoczywaj w pokoju. Pomszczę cię – mruknął tylko i pobiegł za Sørenem w górę zbocza. Gunther już tam był. Jeszcze tylko strzelił na ślepu w grupę mutantów, ale szyp pomknął zbyt wysoko, ginąc w koronach drzew. Mutanci, pod przywództwem rogatego zwierzoczłeka, którego tors zdobił rząd owłosionych, obwisłych wymion, już pięli się w górę. Dwóch pozostało z tyłu, nadal masakrując to co zostało z Arnolda.

Siegfried, ogarnięty uduchowioną furią, nie zważając na niezbyt jeszcze dotkliwe rany, zaatakował językorękiego. Morgensztern wzniósł się do ciosu i opadł. Głowica uderzyła wprost w mostek mutanta. Z chrobotem pękły kości i z wnętrza ciała trysnęła fontanna zielonej, gęstej krwi. Odłamki żeber posypały się na wszystkie strony, ochlapując tkanką znajdujących się wokoło. Cios był tak potężny, że trafiony odmieniec został odrzucony na dwa kroki w tył i tam, w kałuży własnych wnętrzności i ekskrementów, skonał. Jego szczypcoręki towarzysz nie miał zamiaru dzielić jego losu. Odwrócił się na pięcie i pognał przed siebie. Siegfried dostrzegł na jego potylicy wypalony symbol Slaneesha. Przerażony stwór minął grupkę swoich mutancich kompanów, która z wyciągniętą bronią zmierzała ku człowiekowi.

Zwierzoludzie nadal się okładali walcząc o przywództwo. Teraz nie stanowili bezpośredniego niebezpieczeństwa dla fanatyka – pojedynek gorów przeniósł się nieco dalej. W tym momencie jeden z nich ryknął trumfalnie, gdy włócznia wbiła się w brzuch drugiej maszkary. Raniony zawył i wyrwał okrwione drzewce ze swojego ciała, wciąż trzymając się na nogach.

Behemsdorf

Zwycięska grupa, ciągnąc ciało zaszlachtowanego mutanta, wróciła do wsi. Zrobiło się spore zbiegowisko, gdyż każdy chciał zobaczyć odmieńca. Na trupa posypał się grad kopniaków, parę litrów plwocin i masa złożeczeń, ale w koncu ludzie odpuścili i uradzono, że ciało trzeba natychmiast spalić, bo mutanctwo może być zaraźliwe. Zaraz też skonstruowano obok kuźni niezbyt okazały stos, na który ciśnięto jednonogiego trupa. Po wsi rozszedł się wstrętny zapach palonego mięsa. Kapłan Otton zmówił za mutanta modlitwę i wraz z pozostałymi ruszył pomagać w dalszym fortyfikowaniu wsi. Wyglądało na to, że grupą idąca od Sarniej Przełęczy nie była jedyna. Teraz wystawiono warty i strażnicy stojący na palisadzie obserwowali całą okolicę. Ale jak narazie żaden wróg się nie pojawiał...

- Nie podoba mi się to – oznajmił Jost, sołtys, stojąc wraz z Ottonem i paroma innymi osobami przy drzwiach karczmy. – Oni widocznie lezą ku Sowiej Górze. Podobnie jak ten magister, który zawitał tu przed paroma dniami.
- Sugerujesz, że ma to związek? – zapytał karczmarz.
- Nic nie sugeruję. Bogowie różne pomysły mają i różnymi ścieżkami nas prowadzą – odparł Jost, a Otton pokiwał głową, zgadzając się z sołtysem. – Jeno mówię, że tak jest. Ale wkrótce się okaże o co chodzi, bo przecie szanowne pany krasnoludy i ich kompania, do kopalni się wybierali. Tylko najpierw trzeba będzie rozwiązać problem zwierzoludzi, którzy od przełęczy zeszli...

Thoma – SW [+10] 32, sukces!
Siegfried – WW [50+47-33=64%] 70 [PS 25], sukces! Obrażenia 4+10!+10!+1-3=22
Mutant – SW [+10] 56, porażka
Gor [1] – WW [55%] 78, porażka
Gor [2] – WW [55%] 36, sukces! Obrażenia 4+3-4=3 [ciężko ranny]
Gor [2] – ODP 66, porażka [-20 do testów]
Gunther – US 98, porażka

 
xeper jest offline