Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-04-2014, 22:27   #61
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Biała Skała

Druga salwa wypuszczona w bestie Chaosu okazała się zupełnie nieskuteczna. Strzały ugrzęzły gdzieś pośród drzew nie czyniąc szkody ani mutantom, ani zwierzoludziom.

Obserwowany przez dwóch zwierzoludzi Siegfried z impetem natarł na bestigora. Przywódca stada był już nieco osłabiony i zdezorientowany. Korbacz tym razem uderzył w drugą nogę. Bestia padła na ziemię z dzikim rykiem, wypuszczając broń. Stojące z boku gory tylko czekały na ten moment. Pierwszy z nich chciał zaatakować człowieka, ale nie zdążył. Drugi zwierzoczłek zaryczał i pchnął tamtego włócznią w plecy. W ostatnim momencie bestia uchyliła się i ziejąc nienawiścią, ignorując sigmarytę, zaatakowała zdradliwego pobratymca.

Śmierć przywódcy trochę namieszała w szeregach mutantów, wciąż pnących się w górę stromego zbocza. Część z nich nadal chciała atakować i parła naprzód. Kilku rzuciło się do ucieczki. Jeszcze inni zbiegli na dół i widząc nieatakowanego Siegfrida, obok którego dwóch rogatych gorów dźgało się włóczniami, zaatakowało człowieka.

Arnold umarł. Nie miał szans w starciu z gorem i kilkoma mutantami, którzy wypadli na niego z krzaków. Przez chwilę się bronił, ale w końcu upadł na ziemię, krzycząc. Jego wrzaski zakończyło uderzenie w głowę, które zdruzgotało kość i zmaltretowało mózg drwala. W powietrzu rozległ się orgazmiczny wrzask tryumfu mutanta, który zabił wieśniaka. Teraz cała grupa pławiła się w krwi i wnętrznościach wyrywanych z brzucha ofiary.

Thoma dysząc biegł w górę zbocza. Nie oglądał się za siebie, ale znieruchomiał gdy usłyszał wrzaski konającego drwala. Oparł się o drzewo i patrzył jak mutanci bezczeszczą zwłoki. Sprawiał wrażenie zahipnotyzowanego widokiem rąbanego na kawałki Arnolda. Drżał cały, a z jego ust wydobywał się cichy jęk.

Siegfried odwrócił się o mgnienie oka za późno. Słyszał kroki za sobą, ale obawiał się spuścić oczy z walczących obok niego bestii. Mutant o złotej skórze, uzbrojony jedynie w szczypce, które wyrastały mu z ramienia, zacisnął je na ręce fanatyka. Skórzana zbroja zatrzeszczała pod naporem kościanych zębów i Siegfried poczuł jak po ramieniu spływa mu ciepła stróżka krwi. Świadomy niebezpieczeństwa zasłonił się przed ciosem miecza trzymanego przez mutanta, którego twarz pokrywały łuski, a z ust zamiast języka wystawała miniaturowa, przebierająca palcami ręka. Cios ześlizgnął się po trzonku korbacza i zachrzęścił na obojczyku Siegfrida. Znów zbroja pochłonęła część obrażeń, ale i tak kość została poważnie stłuczona.

Gunther – US 49, porażka
Søren – US 71 [PS 92], porażka
Siegfried – WW [50+47-55+20=62%] 29, sukces! Obrażenia 5+4-4=5 [umierający]
Bestigor – ODP [-20] 62, porażka
Arnold – WW 80, porażka
Gor [1] – SW 18, sukces!
Gor [2] – SW 66, porażka
Gor [2] – WW [50+40-40+5=55%] 84, porażka
Gor [1] – WW [55%] 68, porażka
Gor [3] – WW [50+40-38=52%] 51, sukces! Obrażenia 8+3-4=7 [ciężko ranny]
Arnold – ODP 63, porażka [-20 do testów]
Mutant – WW [50+33+20+20-38=85%], 46 sukces! Obrażenia 9+3-4-1=7 [umierający]
Mutant – WW, automatyczny sukces!
Mutant – WW, automatyczny sukces!
Thoma – SW 91, porażka
Mutant – WW [50+10+33-47=46%] 25, sukces! Obrażenia 4+3-4-1=2 [draśnięty]
Mutant – WW [46%] 03, sukces! Obrażenia 4+3-4-1=2 [draśnięty]

 
xeper jest offline  
Stary 01-05-2014, 08:24   #62
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Kiedy Balin dobiegł do odmieńca było już po sprawie – każdy z ludzi wycierał swoją broń z jego krwi. Jedyne co mógł zrobić to napluć na truchło i kopnąć kilka razy. W końcu zgromadzone przed chwilą emocje musiały znaleźć ujście…

- Ha! Pięknie żeście go sprawili. Toż to była jatka w nojlepszym wydaniu. Szkoda yno, że wszystkie odmieńce tak niy skończyły. Ale skoro ich teroz tak wielu to łokazja do bitki może się trafić pryndzej niż nom się wydaje. Kartofli trocha szkoda, trza bydzie o nich chopom opowiedzieć. A teroz niech kiery pomoże mi przenieść tego paskudnika do wsi. Tam se władni zdecydują co z nim zrobić. Jo osobiście jego łeb bych przed bramą na pal wbił, ale możno oni bydą mieć jaki inny pomysł. A po robocie zaproszom Was wszystkich na parę łyków ciemnego piwa bośmy trochu se pobiegali i we gardle zaschło.
 

Ostatnio edytowane przez KurtCH : 07-05-2014 o 09:36. Powód: Zrobiona kursywa przy wypowiedzi
KurtCH jest offline  
Stary 01-05-2014, 09:55   #63
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Walter biegł ile sił w nogach za kompanami. Był najdalej ze względu na fakt, że zbierał kamienie po drugiej stronie mieściny. Przeciwników nie było zbyt wielu, lecz mogli być niebezpieczni. Mutanci nie należeli do najgroźniejszych agresorów na terenach Imperium, lecz któż wiedział, czy ta grupka nie użyje trucizn, lub nie jest jakoś lepiej wyszkolona niż każdy, inny i przeciętny stwór? Walter biegł ile sił w nogach ściskając w ręku dwa kamule, które osobiście zebrał z ziemi, a następnie wyciągnął powtórnie z stalowego wiadra. Gdy dobiegł na miejsce było już po wszystkim. Kilku uciekło a jeden padł trupem, po gradzie ciosów obrońców Behemesdorfu. I w tym tkwił największy problem. Padł trupem, a przecie mogli go zniewolić, spętać i przesłuchać. Miał jedną nogę, ale pewnie języka w mordzie mu nie brakło i mógł sprzedać obrońcom cenne informacje.

-Co wyśta pogupieli chopy?!- krzyknął kręcąc głową, na widok trupa -Toć to boła najgupszo rzec coście mogli zrobić, rozumisz... Przeca łon móg nom pedzieć wszysko, wela ich jest, kaj łoni som, skund przylezom, jaki majom cel... Wystarczyło go przycisnunć i przydusić a wszystko by wyśpiewoł pieron a wyście go zaciupali w jednyj chwili.- khazad nie ukrywał złości. To nie były żarty a walka o życie i przetrwanie. Od tych informacji mogło zależeć ich być albo nie być. Dzięki tym informacjom mogli lepiej przygotować obronę. A teraz zamiast tego pozwolili by uciekający mutanci uprzedzili swoich ziomków, nie zyskując z tej sytuacji nic w zamian. Brodacz splunął, odwrócił się na pięcie i bez słowa ruszył energicznym krokiem w stronę kamiennych kopców, które sam układał mamrocząc coś pod nosem o ostatnich godzinach swojego życia i głupocie swoich kompanów niedoli...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 01-05-2014, 19:57   #64
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Niech to! - Søren zmełł przekleństwo rozczarowany tym, że strzała nie odnalazła celu.

Mutanci byli coraz bliżej. Siegrfried wydawał się stracony - nie mieli żadnych szans przyjść mu z pomocą. Ogarnięty religijnym zapałem wojownik otoczony był przez wrogów i pewnie rychło podzieli los drwala.

Naraz dostrzegł najamnika Thomę. Mężczyzna, miast uciekać, wpatrywał się osłupiały w patroszące zwłoki Arnolda bestie. Jeszcze moment i stanie się kolejną ofiarą.

- Człowieku, ruszże się! - Podbiegł do kusznika, złapał za ramiona i potrząsnął. - Uciekaj! - Wrzasnął mu w ucho i pociągnął za sobą. Musieli uchodzić stąd jak najszybciej.

Pomagając najemnikowi jak najszybciej wspinał się w górę zbocza. Jeśli jednak mężczyzna nie otrząśnie się ze stuporu i będzie go opóźniał, to go zostawi zdanego na własne siły.
- Do wsi! Chyżo! - Zawołał będąc na szczycie pagórka.

Nic tu po nich. I jeszcze nie czas umierać.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 03-05-2014, 11:07   #65
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wódz padł a ta dwójka zaczęła zajmować się sobą. Bogowie sprzyjali Siegfriedowi bowiem na jego drodze stanął tylko mutant. Fanatyk zawył dziko i ruszył ponownie. Mutant, który śmiał go zaatakować, stał się kolejnym celem Sigmarity. Ten wiedział, że sytuacja jego robi się coraz gorsza, lecz nie mógł ustąpić. Musiał walczyć jeśli miał żyć. Musiał pokonać przeciwnika, jeśli miał nazywać się Sługą Bożym. Morgenstern ponownie zabłysnął złowrogo w powietrzu i dłoń fanatyka nakierował broń w kierunku mutanta.
Siegfried czuł jak ogień pali go pod pachwinami. Jak zwierzęcy instynkt przejmuje nad nim kontrolę i pozostała mu tylko wojna. Krew i piasek. On albo oni. Wybór był prosty...więc musiał zwyciężyć by przeżyć.
Nie patrzył na swoich towarzyszy. Większość z nich to chłopi. Bojaźliwi i tchórzliwi. Tylko ich życie ich obchodziło. Tylko na tym mogło im zależeć, lecz to nie miało dla Siegfrieda znaczenia. Wiara i stal. To teraz się liczyło najbardziej.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 04-05-2014, 13:20   #66
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Gunther z przerażeniem patrzył na śmierć Arnolda. Chociaż nie, nie na samą śmierć, a na to, co działo się po niej. Okropna uczta, będąca jednym z bardziej obrzydliwych i przerażających elementów Starego Świata. Włóczykij widział takie rzeczy już kilka razy, ale zwykle z daleka, omijając stwory jak najszerszym łukiem. Teraz zaś widział to z bliska, w świetle dnia. Mimo tego otrząsnął się szybko, znacznie szybciej niż Thoma, po którego pobiegł Soren.

Kuntz wypuścił w tym czasie jeszcze jedną strzałę w najbliżej stojącego mutanta. Nie pomagał już Siegfriedowi, nie wiedział jak. W kotłowaninie ciał... nie chciał mieć fanatyka, bo człek ten musiał być ogarniętym jakimś szałem fanatykiem, na sumieniu. Nie bezpośrednio w każdym razie.

Skinął głową przebiegającym obok niego ludziom. Zdecydowanie nic tu po nich. Poczekał aż przejdą i ruszył za nimi, co chwilę obracając głowę i sprawdzając, czy przeciwnicy się zbliżają. W jednej ręce trzymał łuk, w drugiej porwaną po drodze włócznię, więc strzelać w biegu nie mógł, lecz i tak nie wierzył, że jeden pocisk więcej mógłby coś w tej sytuacji zmienić.
 
Sekal jest offline  
Stary 05-05-2014, 13:50   #67
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Druga ma rację - Powiedziała Rose wpatrując się w martwego mutanta - Nie wiadomo ilu jeszcze sie po okolicy kręci i lepiej uprzedzić grupe z Białej Skały, bo jeśli wpadną w zasadzkę to jedynym wyjściem będzie szukanie nowego miejsca na wioske - stwierdziła spoglądając w kierunku w którym uciekła banda.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 06-05-2014, 22:47   #68
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Biała Skała

Jeszcze przez krótki moment, potrząsany przez Sørena Thoma stał i wpatrywał się w zbeszczeszczone zwłoki drwala. Potem otrząsnął się i mocniej chwycił kuszę. Tak mocno, że aż zbielały mu knykcie. Wyglądało na to, że ex-najemnik rzuci się na mutanty by zemścić się i też zginąć, ale w ostatniej chwili się opanował.
- Spoczywaj w pokoju. Pomszczę cię – mruknął tylko i pobiegł za Sørenem w górę zbocza. Gunther już tam był. Jeszcze tylko strzelił na ślepu w grupę mutantów, ale szyp pomknął zbyt wysoko, ginąc w koronach drzew. Mutanci, pod przywództwem rogatego zwierzoczłeka, którego tors zdobił rząd owłosionych, obwisłych wymion, już pięli się w górę. Dwóch pozostało z tyłu, nadal masakrując to co zostało z Arnolda.

Siegfried, ogarnięty uduchowioną furią, nie zważając na niezbyt jeszcze dotkliwe rany, zaatakował językorękiego. Morgensztern wzniósł się do ciosu i opadł. Głowica uderzyła wprost w mostek mutanta. Z chrobotem pękły kości i z wnętrza ciała trysnęła fontanna zielonej, gęstej krwi. Odłamki żeber posypały się na wszystkie strony, ochlapując tkanką znajdujących się wokoło. Cios był tak potężny, że trafiony odmieniec został odrzucony na dwa kroki w tył i tam, w kałuży własnych wnętrzności i ekskrementów, skonał. Jego szczypcoręki towarzysz nie miał zamiaru dzielić jego losu. Odwrócił się na pięcie i pognał przed siebie. Siegfried dostrzegł na jego potylicy wypalony symbol Slaneesha. Przerażony stwór minął grupkę swoich mutancich kompanów, która z wyciągniętą bronią zmierzała ku człowiekowi.

Zwierzoludzie nadal się okładali walcząc o przywództwo. Teraz nie stanowili bezpośredniego niebezpieczeństwa dla fanatyka – pojedynek gorów przeniósł się nieco dalej. W tym momencie jeden z nich ryknął trumfalnie, gdy włócznia wbiła się w brzuch drugiej maszkary. Raniony zawył i wyrwał okrwione drzewce ze swojego ciała, wciąż trzymając się na nogach.

Behemsdorf

Zwycięska grupa, ciągnąc ciało zaszlachtowanego mutanta, wróciła do wsi. Zrobiło się spore zbiegowisko, gdyż każdy chciał zobaczyć odmieńca. Na trupa posypał się grad kopniaków, parę litrów plwocin i masa złożeczeń, ale w koncu ludzie odpuścili i uradzono, że ciało trzeba natychmiast spalić, bo mutanctwo może być zaraźliwe. Zaraz też skonstruowano obok kuźni niezbyt okazały stos, na który ciśnięto jednonogiego trupa. Po wsi rozszedł się wstrętny zapach palonego mięsa. Kapłan Otton zmówił za mutanta modlitwę i wraz z pozostałymi ruszył pomagać w dalszym fortyfikowaniu wsi. Wyglądało na to, że grupą idąca od Sarniej Przełęczy nie była jedyna. Teraz wystawiono warty i strażnicy stojący na palisadzie obserwowali całą okolicę. Ale jak narazie żaden wróg się nie pojawiał...

- Nie podoba mi się to – oznajmił Jost, sołtys, stojąc wraz z Ottonem i paroma innymi osobami przy drzwiach karczmy. – Oni widocznie lezą ku Sowiej Górze. Podobnie jak ten magister, który zawitał tu przed paroma dniami.
- Sugerujesz, że ma to związek? – zapytał karczmarz.
- Nic nie sugeruję. Bogowie różne pomysły mają i różnymi ścieżkami nas prowadzą – odparł Jost, a Otton pokiwał głową, zgadzając się z sołtysem. – Jeno mówię, że tak jest. Ale wkrótce się okaże o co chodzi, bo przecie szanowne pany krasnoludy i ich kompania, do kopalni się wybierali. Tylko najpierw trzeba będzie rozwiązać problem zwierzoludzi, którzy od przełęczy zeszli...

Thoma – SW [+10] 32, sukces!
Siegfried – WW [50+47-33=64%] 70 [PS 25], sukces! Obrażenia 4+10!+10!+1-3=22
Mutant – SW [+10] 56, porażka
Gor [1] – WW [55%] 78, porażka
Gor [2] – WW [55%] 36, sukces! Obrażenia 4+3-4=3 [ciężko ranny]
Gor [2] – ODP 66, porażka [-20 do testów]
Gunther – US 98, porażka

 
xeper jest offline  
Stary 07-05-2014, 08:56   #69
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Krew trysnęła na Siegfrieda, który w płomiennym szale wydarł się dziko. Gęsta posoka lała się ze stali, a jej właściciel szukał wzrokiem kolejnego "winnego". Słuszny gniew opanował fanatyka, Bogowie mu sprzyjali, więc ruszył na kolejnego przeciwnika. Kłykcie kości zbielały bowiem tak mocno zacisnął palce na morgensternie i ruszył. Biegł przepełniony gniewem i złością. Zmęczenie zdawało się nie być ważne, tak samo jak powierzchowne rany. Liczyło się zadanie..które postawił przed nim Sigmar.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 07-05-2014, 09:49   #70
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przyjemniej było szlachtować mutanta, niż go potem ciągnąć do wioski. A jeszcze mniej przyjemne było wąchanie smrodu, którego źródłem był palony zewłok odmieńca, jak miejscowi nazywali truposza.
I pomysł z piwem, co to go Balin przedstawił, wart był rozpatrzenia i zrealizowania.
W przeciwieństwie do tego, o czym Rose wspomniała.

- Wysyłać kogoś, by zwiadowców ostrzec, to kiepski pomysł - powiedział. - Po to tamci oczy mają, by sami mutantów wypatrzyli. A pewnie i dym zobaczą i będą wiedzieć, że kłopoty się szykują.

- Siły teraz trzeba zebrać i obronę wioski wzmocnić - dodał - a nie rozłazić się po okolicy, bo nas po jednym wybiorą bez problemów.


Coś też kryło się w tym, o czym Jost i Otton gadali. Ani chybi stara kopalnia przyciągała do siebie nie tylko tych porządnych, takich jak na przykład Oswald, ale i tałatajstwo różne, jak te mutanty.
Ale to, co się w starych chodnikach kryło, musiało poczekać, aż pozbędą się mutantów.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172