Po jakims czasie ksiezniczka uspokoiła sie nieco . Pomieta suknia , rozmazany makijaz nie wrózył tego ze stanie sie ozdoba obiadu . Jej wykształone przez lata wyczucie piekna i estetyki dobijało sie do jej umysłu przez gruby mur zniechecenia . Lustro nie kłamało – wygladała jak siedem nieszczesc czarne smugi , ktore zostawił tusz zmieszany z łzami upodobnił ja do ktoregos z nieludzkich potworów z ksiag o poszukiwaczach przygód . Suknia zmietolona nawte nie starała sie wygladac elegancko . Ksiezniczka spojrzała na siebie krytycznie ... Czuła w głowie metlik , rozne mysli mieszały sie ze soba okraszone sprzecznymi uczuciami . Złosc , bezsilnosc , bunt , zniechecenie mieszały sie w jej głowie niczym szlachetne metale w tyglu alchemika . Zegar na jednej z wież zamku wybijał własnie kuranty , była 12 ... obiad za godzine . |