Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2007, 13:36   #18
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Verita spojrzała na kotkę szukając u niej pomocy, ale Sau wysłuchawszy wszystkich narzekań zwinęła się po prostu w kłębek i poszła spać. Kobieta wstała z ociąganiem i podeszła do lustra. Jej dłoń i dłoń odbicia dotknęły się wzajemnie. Księżniczka oparła czoło o zimną taflę. Tysiące myśli kłębiło jej się w głowie: od pragnienia ucieczki, przez chęć wywołanie skandalu, aż do wezwania służących i błagania ich, by pomogły jej się znów ubrać... Verita przyjrzała się swemu żałosnemu odbiciu, czując, że znów do oczu napływają jej łzy.
"Co zrobiły Sir Markus na moim miejscu?"
Myśl zdawałoby się paradoksalna, gdyż zwycięzca bitwy pod Manfred raczej nie miewał tego typu problemów. Jednakże osobowość wyśmienitego stratega, który tak wiele zdziałał, mimo iż był zaledwie 10 lat od niej starszy, stanowiła dla niej wzór. "Nigdy nie tracić zimnej krwi! (...) Zawsze wierzyć w zwycięstwo, bo któż ma uwierzyć, jeśli my sami nadzieję stracimy?" - brzmiały słowa jego ostatniego traktatu.
Verita znów przyjrzała się sobie. Tym razem jednak jej wzrok zdradzał bystrość, a nie zniechęcenie.
Dziewczyna zmyła cały makijaż z twarzy, a z włosów wyplotła wstążki niszcząć misterną fryzurę. Bez oporów zanurzyła głowę w misie z wodą, po czym jak pies otrząsnęła się ochlapując wszystko na około. Sau prychnęła, gdy kilka kropli spadło na jej grzebiet i z wyrzutem spojrzała na swą panią. Verita jednak nie miała czasu zwracać uwagi na jej "fochy", z błyskiem w oczach wyplątywała sie z koronek, przypinek, falbanek, wstążek i innych rzeczy, w które oplotły ją służące.


/Czas mijał... został już tylko kwadrans do chwili, kiedy zostanie poproszona na obiad./
Księżniczka spojrzała krytycznie w lustro. Jej włosy zdążyły już wyschnąć i teraz kaskadą świeżych, nieskrępowanych niczym loków spływały na plecy i ramiona.
Ubrana była w długą zieloną suknię, którą dostała rok temu w prezencie od ciotki (równie mocno nienawidząca Księżnej), która współgrając z brązem oczu i włosów podkreślała jej świeżość.

Verita uśmiechnęła sie do swego oblicza. Wiedziała, że Pani Matka gdy ją zobaczy dostanie chyba apoplesji. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że wygląda ładnie i Ojciec nie powinien mieć do niej zastrzeżeń.
Brak makijażu tylko podkreślał to wrażenie, choć nie chcąc przesadzać z "naturalnością" księżniczka nałożyła odrobinę różu na policzki i karminu na usta.
Czegoś jeszcze jej brakowało... rozejrzała sie po pokoju. Wzrok jej spoczął na broszce którą sama zrobiła z jarzębiny i jesiennych liści. Przypięła ją teraz do piersi, a zasuszone liście klonu wplotła we włosy nad prawym uchem. Zadowolona z uzyskanego efektu oraz psikusa jaki niewątpliwie zrobiła macosze, zerknęła na Sau.
- I jak?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline