- Jeśli zaczniemy z grubej rury, pewnie Thunder od razu zrozumie o co gramy, ale bez pokazania innym, że jesteśmy na serio, może być ciężko o pomoc - powiedział Victor puszczając Ester przodem. Pony nie trudził się zamykaniem drzwi na klucz.
- Chyba ciężko byłoby wszystko robić w locie? Zbierać ludzi, zabijać ludzi, bronić się przed ludźmi... ale takim spokojniejszym podejściem chyba ryzykujemy wykrycie, ktoś jeszcze zasłyszy, że coś planujemy i mamy przerąbane - powiedział Damian, który zdecydowanie wolał brać udział w dyskusji niż im przewodniczyć i choć był już znacznie spokojniejszy, gdy wiedział na czym stoi, to Victor prowadził w drodze powrotnej. Znacznie sprawniej.
- Robi się późno, dziś wiele nie wymyślimy, ale jutro lepiej zacząć coś robić. Chętnie bym zaczął od rozjebania łba czy dwóch, ale jeśli chcecie najpierw dokładniej poznać ich struktury... - nie dokończył Pony, pozwalając komuś się wciąć. Victor sobie na to pozwolił.
- Wiem kto u nich gdzie stoi, domyślam się kto zastąpi Damiana. Mogę nas jutro nakierować na łatwiejszy, średni cel. Jakiegoś żołnierza, albo porucznika zdjąć na start byłoby najrozsądniej. Chyba, że macie inne sugestie.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |