Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2014, 08:18   #228
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Krwawiąc z rany Mytnik czuł, że nadchodzi śmierć. Wiele razy się wywinął się z kościstych łapsk Morra - czy to dzięki sprytowi, czy też zwykłemu szczęściu.

Hansie Apfelu, tu szczęścia zabrakło, a spryt Ci nie pomoże.
Przynajmniej pod koniec życia ruszyłeś się ze swej strażnicy i nie pomżesz jak jaki zramolały dziad żebraczy na parchy czy suchoty. Przeżyłeś długie i ciekawe życie.


Wywerna nadciągała z dzikim trzaskiem, gdy Kieska się zatrzymał i obrócił przodem do nadciągającej potwory. Przykląkł, chowając się za tarczą i dobrze zapierając włócznię o ziemię, jak to pikinierów uczą. Wiedział że na wiele to nie pomoże, ale był już zmęczony, tak bardzo zmęczony. Czuł, pot i krew, jak pokrywają jego ciało.

Bogowie moi, wiedzcie że nagrzeszyłem co nie miara. Oszukiwałem, kradłem, zbójom pomagałem, żonę okładałem po pysku, defraudowałem co nie miara, dziewki żonate brzuchaciłem, bękarty porzucałem, raz nawet i gardło poderżnąłem takiemu co gadać chciał... ale wybieram umrzeć tutaj. Sigmarze, Ulryku, Myrmidio i kto tam jeszcze odwagę ceni, za ten ostatni czyn - wstawcie się za mną.

Wywerna spadła na niego jak ciemny grom z jasnego nieba, przesłaniając słońce i korony drzew.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline