Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-05-2014, 00:38   #221
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Przechera Ranald nie był łaskawy tego dnia i pecha na Kieskę spuścił, gdy ten, dobrymi przecież chęciami wiedzion ludzi chciał szukać. Na to była tylko jedna odpowiedź, uwłaczająca jednak niewiastom profesyji powszechnej, acz niewdzięcznej.
- O Kurwa!!!


Bestia była paskudna z dystansu, zaś z bliska z pewnością ciekawsza, jednak stary mytnik wolał przy żywocie pozostać, niźli ciekawość zaspokoić.
Dlatego krzyknął głośno - Chłopaki! To Wiwerna! Chodu między drzewa!

I wbił pięty w boki Hermenegildy, a ta nie potrzebowała wielkiej zachęty i zaczęła gonić jakby... no cóż, nie ma co porównywać, bo fakt że gonić ją miała właśnie potwora straszliwa wystarczył.
Sam zaś jeździec oglądał się za siebie, gotów w każdej chwili z konia zeskoczyć. Bo gdyby miała wiwerna go dopaść, lepiej połamać kulasy z konia skacząc i klaczkę na wabia zostawiając niż samemu skończyć jako obiad tego karłowatego smoczyska.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 04-05-2014 o 02:05.
TomaszJ jest offline  
Stary 04-05-2014, 12:34   #222
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Wołania, krzyki, zamieszanie. W jednej chwili Gunther podnosił jakąś zwęgloną kapę z resztek łóżka w zdawkowych próbach odnalezienia sprawcy ataku, a w drugiej spokojna wieś eksplodowała kakofonią dźwięków. Zewsząd wychynęli wieśniacy w szaleńczych próbach ratowania życia. Osiłek zdurniał nie mając pojęcia co u licha się wydarzyło, wkrótce jednak nad wszystkie okrzyki przerażenia wyniósł się jeden, tłumaczący wszystko ryk. Smok!

Jasna cholera! Smok!

Między osmalonymi belkami stropu mignął mu złowieszczy, wężowy kształt samą swą obecnością zwiastujący śmierć. Wykidajło stał jak wryty chwil kilka nie wiedząc co też uczynić. W końcu ruszył do biegu, wyskoczył przez dziurę w ścianie i wypadł na podwórze, gdzie miotał się oszalały ze strachu Siwuch. Leuden odwiązał lejce z płotu, chcąc dosiąść konia, jednak kiedy tylko rzemienie puściły niesforny zwierz rzucił się do ucieczki w ślad za pędzącym Kieską. Nieobjuczone, rącze zwierze mknęło w stronę zarośli jakby gonił je sam diabeł.

Wykidajło klął za rumakiem, ale sekundę później zreflektował się i dał susa do jednego z budynków. Nie było szans na ucieczkę przed stworem, a młotem nie dało się go sięgnąć z poziomu gruntu, pozostało zatem się ukryć. Myśl to mało szlachetna, ale istniała szansa, że panikujący wieśniacy dostatecznie odwrócą uwagę maszkarona, by unieść skórę.

Gunther stanął w izbie szukając wzrokiem bezpiecznego schronienia. Kątem oka dostrzegł jak pucułowaty krasnolud, który też nie należał do mistrzów prędkości, wskakuje do żeliwnego kotła, który stał obok kamiennego paleniska. Drab miotał się jak zwierz w klatce, aż nie zahaczył stopą o powróz wystający z podłogi. W akcie desperacji szarpnął go uchylając klapę w podłodze, prowadzącą do płytkiej piwniczki. Z ciemności błysnęło na niego wylęknione spojrzenie jakiegoś starszego jegomościa, który skrył się tutaj przed potworem. Niewiele myśląc osiłek również wskoczył do piwniczki, zatrzasnął klapę, złapał pierwszą lepszą zasłonę jaka mu się nawinęła pod rękę i nakrył nią łeb.

Nad ich głowami szalała skrzydlata śmierć.
 

Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 06-05-2014 o 20:08.
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 06-05-2014, 17:45   #223
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Gdy Hans przybył do faktorii był już mocno wykończony. Za dużo emocji, za mało wypoczynku. W grodzie panowało jeszcze większe zamieszanie, niż poprzednio. Gdy dotarł do sierżanta Weissberga ten nerwowo kuśtykał po całej izbie.
- Doskonała robota, panie Burgenhouer. - pochwalił go pospieszne, po wysłuchaniu raportu. - Bez tej medyczki bylibyśmy już zupełnie w dupie. - wyznał drapiąc się nerwowo po zmierzwionych włosach. - Ostatnio ni stąd ni zowąd padło dwóch żołnierzy, którzy niby byli już wyleczeni przez miejscowych znachorów! Zabijają mi ludzi zamiast ich leczyć! Poślę po nią czym prędzej wóz.
Widać było, że coś jeszcze go trapiło. W końcu ściągnął twarz i wytłumaczył:
- Dostaliśmy wiadomość od jednej z krasnoludzkich twierdz. Zieloni znowu zbierają się w okolicy. To pewnie kwestia dni albo tygodni, ale jest szansa, że znowu tu przyjdą. A my nadal nie mamy nawet murów! - warknął. Widać było, że za dużo rzeczy działo się naraz.

- Prześpij się teraz, mam dla ciebie następne zadanie. Za jakieś pięć godzin wyruszysz do tego zakonu Sigmarytów, o którym opowiadaliście. Wysłano stamtąd do nas posłańca. Ponoć klasztor został wyzwolony przez przejeżdżający oddział rycerzy zakonnych Sigmara. Chcę wiedzieć, czy to prawda i czy będziemy mogli zacząć znowu bezpiecznie handel z tamtejszymi osadami. Musimy się upewnić, czy to nie podstęp tych zbójów, o których opowiadaliście.
Chciał już go odprawić, ale jeszcze o czymś sobie przypomniał.
- A i jeszcze coś. Możesz spokojnie się wyspać, bo nie masz na czym pojechać wcześniej, powiedziano mi, że twój wierzchowiec pada. Pewnikiem przez tę plamę na boku. Dostaniesz konia po kapłanie, ale ten obecnie używany jest przez zwiad.

***

Tymczasem w Raumsumpf panował chaos.

Wiwerna losowy cel d4=1 Kieska
Kieska sz przetrwania d20(+5 łatwy)=6 sukces


Potężny pancerny kształt spadł z nieba z prędkością pikującego jastrzębia. Część mieszkańców nie wytrzymała i zaczęła wrzeszczeć wniebogłosy, co tylko podjudziło żądzę mordu w jaszczurze. W powietrzu rozbrzmiał grzmiący krwiożerczy ryk. Chwilę później pędzący na złamanie karku Kieska usłyszał za sobą huk powietrza wywoływany przez skrzydła maszkary. Leciała za nim. Hermengilda pędziła szybko jak nigdy dotąd, zaś mytnik tulił jej szyję, jakby wszystkie grzechy przeszłości zostały wybaczone i gotów był poślubić szkapę choćby na miejscu, byle wyprowadziła go poza zasięg wielkiej paszczy.

Jakimś cudem wpadli między drzewa, ale tam koń gwałtownie zwolnił. Ściółka była gęsta, zdradziecka i obficie przepleciona krzewami, dołami i korzeniami. Koń próbował panicznie przyspieszyć, ale o mało co nie połamałby sobie pęcin. Nadal byli praktycznie przy skraju polany. I nagle, z upiornym trzaskiem łamanych koron ,wiwerna spadła na nich z góry.

Wiwerna d20(-5 za osłonę z drzew)=16 pudło


Kieska zwiesił się w siodle, unikając potężnego, upstrzonego kostnymi, jadowitymi kolcami ogona, który grzmotnął w pobliskie drzewo niczym oblężniczy taran. Koń zakwiczał dziko. I on i jeździec obsypani zostali deszczem drzewnych drzazg.

Zefir szarpnął mocno zapierającego się desperacko nogami kuca.
- Nosz ruszże żyć, ty przeklęta bestio!
Daremno próbował zmusić zwierzę do jazdy w stronę wiwerny. Krasnolud zaklął siarczyście.
- Coście się tak pochowali ludziska! Odsieczy mu trza! Kupą powalimy maszkarę! ZA MNĄ!!!!

Ruszył pieszą szarżą po polanie, wymachując groźnie toporem.
- Na pohybel fruwającym pokurwieńcom!!!

Na szczęście dla krasnoluda, prędkość pieszej khazadzkiej szarży nie była powalająca, toteż zostało mu dużo chwil życia do spotkania z wrogiem.
- Świr! - rzucił ktoś krótko i dosadnie. Żaden z mieszkańców nie ruszył się nawet o cal.
 
Tadeus jest offline  
Stary 07-05-2014, 15:00   #224
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Licząc na szczęście, mytnik zeskoczył z siodła, zostawiając pędzącą Hermenegildę na pastwę losu - a konkretnie wywerny. Pacnął na runo, boleśnie czując uderzenie i starając się nie wychylać.

- Morrze, zechciej w swojej łaskawości patrzeć w tej chwili gdzie indziej - szepnął Kieska, starając się nie podnosić, jedynie zerkać w stronę szalejącej potwory. - Ja nie warty umierania. Jak bestia za koniem pobierzy, a mnie ostawi to cały miesięczny... tfu, tygodniowy żołd na świątynię twą dam.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 07-05-2014, 16:46   #225
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Przeraźliwy skrzek obwieścił nadejście potwora. Przez szczeliny w deskach i poszyciu mignął rozłożysty cień, kiedy potężne skrzydła przesłoniły słońce. Z podwórza dało się słyszeć nawoływanie Zefira, jednak jego szaleńczy pomysł by rzucić się na bestię był tak abstrakcyjny, że nawet nie mieścił się w głowie. Jak to tak, na smoka? Z mieczem? Nie ma mowy!

Potem były krzyki, urwany ryk, trzask łamanych drzew i kwiki konia, wszystko wytłumione przez drewnianą podłogę. Czy to już? Czy maszkara wzięła co chciała i pofrunęła do swego leża? Wszystkie inne problemy znikły zupełnie, jedyne co teraz się liczyło to przetrwać atak łuskowatego potwora. Choć Leuden nawet nie widział dokładnie smoka, w głowie miał już dokładne wyobrażenie stwora, z jego ostrymi szponami, nietoperzowatymi skrzydłami, rogatym łbem i ognistym oddechem.

Gunther zamarł w bezruchu, modląc się do Sigmara o to, by jaszczur oszczędził jego skórę. Wokół pachniało starymi trocinami, ziemią, stęchłym workiem kartofli i mocno już zleżałym kurzem. Od drobnego pyłku kręciło w nosie, ale osiłek pierwej zatkałby sobie usta własną pięścią niż pozwolił sobie w takim momencie na kichnięcie. Dziadek skulony obok wykidajły wlepiał wytrzeszczone oczy w drewnianą klapę, jakby to patrzenie miało uczynić ją zupełnie niedostrzegalną. Siedzieli tak razem czekając najgorszego.
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 07-05-2014, 18:09   #226
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Viktor był padnięty, nieprzespana noc, uganianie się z grubszą zwierzyną, potyczka z orkami i przebieżka po pomoc do faktorii odciskało swoje piętno na młodym łowczym. Nie mając praktycznie nic do roboty udał się na obiecany spoczynek - jedyną rzecz która go teraz tak naprawdę obchodziła. Po przebudzeniu czekała go samotna wizyta w klasztorze Sigmarytów. Coś nie wierzył w to nagłe nadejście rycerzy najświętszego zakonu Sigmara, ale to było coś co sprawdzi jak dotrze na miejsce. Przeczuwał pułapkę, choć w istocie mogło to być tylko zmęczenie sięgające zenitu jak tak kładł się spać. Zasnął szybko zapadając w głęboki bezsenny sen.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 08-05-2014, 18:19   #227
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Losowy cel Kieska/Hermengilda 50%=24 kieska
Wiwerna WW d20(-6 za drzewa i krzewy)=3 trafienie
Kieska obrona WW d20(-3 za rozmiar bestii)=13 porażka
Kieska sprawność d20(-3 za rozmiar bestii)=2 sukces


Mytnikowi tego dnia zdecydowanie brakowało szczęścia. Może bogowie nie uwierzyli w jego obietnicę, a może bestii po prostu większą przyjemność sprawiało zabijanie myślących istot. Hermenegilda odskoczyła przerażona, gdy wielka uzębiona paszcza przedzierającej się między drzewami wiwerny sięgnęła ku jej właścicielowi. Próbował jej umknąć, jednak atak był tak gwałtowny i bezwzględny, iż wielkie zębiska doścignęły go mimo jego dość desperackich uników. Wrzasnął boleśnie, gdy ostre jak sztylety kły rozorały mu plecy upuszczając sporo krwi. Jakimś cudem jednak nadal żył i udało mu się uciec trochę dalej wgłąb lasu.

Losowy cel Kieska/Hermengilda 50%=34 Kieska


Wiwerna przez jeden krótki moment wyglądała, jakby chciała już zrezygnować z trudnego do sięgnięcia celu i zamiast tego skosztować zaczynającego już umykać panicznie konia, jednakże najwyraźniej się rozmyśliła. Rzuciła się bowiem ponownie z impetem na drzewa odgradzające ją od Mytnika. Syczała w krwiożerczej furii, przebijając się, drzewo po drzewie, w jego stronę.

- Czekaj na mnie ty parchaty latawcu! Gdzie leziesz!! HA PATRZAJTA CZŁECZYNY! STRACH BESTYJĘ OBLECIAŁ!!! - wrzeszczał dobiegający nadal krasnolud, widząc, iż bestia znika coraz głębiej w pobliskiej kniei.

Do wioski dochodziły już tylko stłumione przez las porykiwania wściekłej bestii. Jasnym było, iż oddaliła się już na znaczny dystans. Pierwsze głowy zaczęły nieśmiało wychylać się z improwizowanych kryjówek.

***

Hans tymczasem otrzymał Cuthbertowego wierzchowca i ruszał w drogę. Gdy on wyjeżdżał, przywożono akurat na wozie medyczkę i uratowanego przez nich zwiadowcę. Weissberg wyglądał na bardzo zadowolonego. Kto wie, może mogło oznaczać to dodatkowe parę monet w hansowej kieszeni? Oczywiście o ile to wszystko przeżyją. Przed Faktorią nadal czekał trędowaty. Rzucono mu jakieś stare koce i resztki pożywienia.

Miał przed sobą około dnia podróży, zakładając, że nie będzie oszczędzał konia. Podobno innym jego kompanom przypadła jakaś prosta, krótka misja zwiadowcza, nic, z czym nie mogliby sobie poradzić.

Obronność Faktorii
Baza 30
+5 za poprawki inżynieryjne Kieski
+5 za sprawnego medyka w grodzie
 
Tadeus jest offline  
Stary 10-05-2014, 08:18   #228
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Krwawiąc z rany Mytnik czuł, że nadchodzi śmierć. Wiele razy się wywinął się z kościstych łapsk Morra - czy to dzięki sprytowi, czy też zwykłemu szczęściu.

Hansie Apfelu, tu szczęścia zabrakło, a spryt Ci nie pomoże.
Przynajmniej pod koniec życia ruszyłeś się ze swej strażnicy i nie pomżesz jak jaki zramolały dziad żebraczy na parchy czy suchoty. Przeżyłeś długie i ciekawe życie.


Wywerna nadciągała z dzikim trzaskiem, gdy Kieska się zatrzymał i obrócił przodem do nadciągającej potwory. Przykląkł, chowając się za tarczą i dobrze zapierając włócznię o ziemię, jak to pikinierów uczą. Wiedział że na wiele to nie pomoże, ale był już zmęczony, tak bardzo zmęczony. Czuł, pot i krew, jak pokrywają jego ciało.

Bogowie moi, wiedzcie że nagrzeszyłem co nie miara. Oszukiwałem, kradłem, zbójom pomagałem, żonę okładałem po pysku, defraudowałem co nie miara, dziewki żonate brzuchaciłem, bękarty porzucałem, raz nawet i gardło poderżnąłem takiemu co gadać chciał... ale wybieram umrzeć tutaj. Sigmarze, Ulryku, Myrmidio i kto tam jeszcze odwagę ceni, za ten ostatni czyn - wstawcie się za mną.

Wywerna spadła na niego jak ciemny grom z jasnego nieba, przesłaniając słońce i korony drzew.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 11-05-2014, 14:22   #229
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Hałasy przycichły na tyle, by Gunther w końcu zdecydował się odsłonić klapę i wychynąć nieco ponad poziom podłogi. Maszkaron najwyraźniej oszczędził wiejską chałupę, a wnioskując po coraz odleglejszych rykach zapewne oddalał się już ze swoją zdobyczą. Tylko co to była za zdobycz? Dopiero teraz osiłek pomniał na Kieskę salwującego się ucieczką i szalonego Zefira, który pognał z toporkiem na smoka.

Wykidajło minął palenisko, kucnął przy framudze okiennej i wyjrzał na podwórze. Za poletkiem wydeptanej trawy widać było linię drzew, obecnie stratowaną, o postrzępionych koronach i przekrzywionych pniach, jakby coś wielkiego i piekielnie silnego wlazło w gąszcz nic sobie nie robiąc z drewnianej zapory. Gdzieś tam, między krzewami, biegła nieduża figurka wymachująca błyszczącym toporkiem, mytnika za to nigdzie nie było. Leuden uczynił znak młota na piersi i przesądnie splunął na deski, by nie musiał kolejnego towarzysza polecać opiece patrona Imperium.

Wykidajło wylazł pomału z chałupy i niespiesznie rozejrzał się po okolicy. Poza zdewastowanym zagajnikiem bestia chyba nie wyrządziła dalszych szkód. Przypadkowy skrzek dobiegający czasem od strony kniei sprawiał, że każdy pochylał się odruchowo gotów do uskoku za bezpieczną stertę drewna. Niechby stwór wreszcie sobie poleciał i dał pokój zwykłym ludziom. Trzeba będzie rychło zebrać towarzyszy, wrócić do faktorii i zdać raport, ale pierwej odszukać Siwucha, psia jego mać.

No i zawezwać smokobójcę jakiegoś.
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 12-05-2014, 14:36   #230
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Viktor miał niezły orzech do zgryzienia. Samotna wyprawa do klasztoru który dobrze wiedział mógł być w dalszym ciągu opanowany przez bandytów. Musiał myśleć szybko i tak też czynił kiedy z łagodnością i spokojem starał się przekonać klacz po kapłanie do siebie. Wiedział, że kruszynka była płochliwa, nie za bardzo mu się to podobało, ale co począć? Musieli teraz razem pracować, a klasztor? Był niewiadomą. Niewiadomą której musiał stawić czoła samotnie bez żadnego wsparcia.

Z ostrożnością powoli podchodził do klaczy licząc, że go zaakceptuje jako swojego nowego jeźdźca. Miał nadzieję, że mu się uda ją do siebie przekonać. Jakoś nie byłby zadowolony gdyby nagle mu się spłoszyła, lub zdecydowała niespodziewanie dać kopyto kiedy składałby się do strzału. Liczył na jej akceptację i współpracę.
 
Dhratlach jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172