Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2014, 16:26   #21
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Obaj mężczyźni ruszyli do oddalonej o kilkanaście metrów jamy. Była to w sumie tylko niewielka dziura w ziemi do której z wielkim trudem mógłby się wcisnąć jeden człowiek. Jednak zakryta dużym kamieniem stanowił idealną skrytkę. W taki też sposób korzystał z niej Westerweld, jak i podlegli mu ludzie. Rekus wyciągnął obie lunety. Jedną podał wojownikowi, a drugą sam zaczął przeczesywać horyzont.

Wojownik spojrzał na znaleziony na oderwanej dłoni pierścień. Był to duży, złoty sygnet o rubinowym oczku na którym wyryto symbol. Wojownik nigdy nie widział podobnego znaku, jaki i liter jakie wygrawerowano na wewnętrznej stronie pierścienia.

Symbol był wyryty niemal w prymitywny sposób w przeciwieństwie do liter. Te przypominały doskonałą robotę krasnoludzkich kowali i to jeszcze sprzed epoki Pomroki. Znaki były jednak Wojownikowi całkiem obce.

Pierścień emanował, jakby delikatnym światłem i trzymając go Wojownik czuł dziwny niepokój. Podobnego uczucia doświadczał, gdy kapłani Alistar wznosili swoje modły do bogini lub gdy w pobliżu następowała emanacja magicznego fenomenu.

Przegląd pola za pomocą lunet pozwolił mężczyzną dostrzec coś, czego bez nich nie byli w stanie zauważyć. Jakieś dwie mile na południe znajdował się niewielki tymczasowy obóz. Znajdowały się w nim dwa niewielkie namioty, wygasłe ognisko oraz mały odkryty wóz. Na terenie obozowiska leżały porozrywane ciała mężczyzn i kobiet. Również ciała koni został zmasakrowane, a wnętrzności wyjedzone. Nie to było jednak najgorsze. Mimo snujących się oparów Pomroki zarówno Wojownik, jak i Rekus dostrzegli trzy istoty, które koszmarem wyplutym przez wieczną mgłę. Wysokie na około dwa metry, o humanoidalnej sylwetce i masywnej budowie ciała. Zamiast głów istoty owe miały ptasie pyski zakończone ostrym dziobem. Na ich plecach znajdowały się dwa pierzaste, rozłożyste skrzydła.
Istoty dokonywały właśnie ostatnich aktów kanibalizmu na porozszarpywanych ciałach ludzi.

Prawdopodobnie to właśnie te istoty były odpowiedzialne za śmierć nieszczęśnika, którego ludzie Westerwelda znaleźli na szczycie wzgórza. Co prawda obóz w którym grasowały koszmarne stwory znajdował się już za nimi, a ich szlak wiódł na północny zachód, to fakt, że istoty te potrafiły latać sprawiał, że mogły one stanowić zagrożenie dla karawany Klingenborga.
Należało coś w tej sprawie postanowić.
 
Python jest offline