Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2014, 14:22   #229
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Hałasy przycichły na tyle, by Gunther w końcu zdecydował się odsłonić klapę i wychynąć nieco ponad poziom podłogi. Maszkaron najwyraźniej oszczędził wiejską chałupę, a wnioskując po coraz odleglejszych rykach zapewne oddalał się już ze swoją zdobyczą. Tylko co to była za zdobycz? Dopiero teraz osiłek pomniał na Kieskę salwującego się ucieczką i szalonego Zefira, który pognał z toporkiem na smoka.

Wykidajło minął palenisko, kucnął przy framudze okiennej i wyjrzał na podwórze. Za poletkiem wydeptanej trawy widać było linię drzew, obecnie stratowaną, o postrzępionych koronach i przekrzywionych pniach, jakby coś wielkiego i piekielnie silnego wlazło w gąszcz nic sobie nie robiąc z drewnianej zapory. Gdzieś tam, między krzewami, biegła nieduża figurka wymachująca błyszczącym toporkiem, mytnika za to nigdzie nie było. Leuden uczynił znak młota na piersi i przesądnie splunął na deski, by nie musiał kolejnego towarzysza polecać opiece patrona Imperium.

Wykidajło wylazł pomału z chałupy i niespiesznie rozejrzał się po okolicy. Poza zdewastowanym zagajnikiem bestia chyba nie wyrządziła dalszych szkód. Przypadkowy skrzek dobiegający czasem od strony kniei sprawiał, że każdy pochylał się odruchowo gotów do uskoku za bezpieczną stertę drewna. Niechby stwór wreszcie sobie poleciał i dał pokój zwykłym ludziom. Trzeba będzie rychło zebrać towarzyszy, wrócić do faktorii i zdać raport, ale pierwej odszukać Siwucha, psia jego mać.

No i zawezwać smokobójcę jakiegoś.
 
Dziadek Zielarz jest offline