Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2014, 20:00   #36
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Big Bill:
Początkowo chciałeś zabrać gazrurkę, ale gdy zobaczyłeś widły to je zabrałeś. Zawsze fajnie kogoś nadziać na widły. Plus z pochodnią moglibyście stworzyć wściekły tłum niemytych kmiotów. Choć w sumie kąpałeś się wieczorem, bo mają tutaj wodę. No i pamiętaj, że z uzbrojenia masz Desert Eagle. Przeszukałeś pomieszczenie z generatorem, ale wszystko było pozamykane na lepsze lub gorsze zamki. Zresztą po chwili przybiegł Wściekły rzucił ci średnią latarkę i wyłączył generator:
- Tylko na szczególne wypadki. Wyjebanie w powietrze góry bunkra nie jest szczególnym wypadkiem. Poza tym ten syf produkuje spaliny, pozdychamy tutaj. - po czym wyszedł razem z tobą na korytarz. Siedzi tam Connor na kilku cegłach i sprawdza swoją broń.

Connor (i Big Bill):
Usiadłeś na kilku cegłach w korytarzu, z którego można wejść do pomieszczenia z generatorem i pomieszczenia rzeźnickolekarskiego. Twój kałasz jest w bardzo dobrym stanie. W kieszeniach masz trochę zbierackiego śmiecia - same niewielkie przedmioty. Z najbardziej wartościowych to jest tam scyzoryk, piersiówka (niestety pusta), zapalniczka w kształcie pistoletu i niewielka latarka. Po tym jak zrobiło się znów w miarę ciemno (Ethan, Big Bill i Wściekły świecą latarkami) poskładałeś swoją naoliwioną broń i wstałeś. Hy, nie potrzebujesz wzroku, żeby czyścić broń. Sierżant Hartman cię tego nauczył. Max kręci się w pobliżu. Po zgaszeniu świateł wyjął z kieszeni latarkę i również zaświecił. Widząc, że nie masz latarki rzucił ci ją i wyciągnął drugą. W sumie przez ten wybuch trochę ci się pomyliło - przecież sam kupiłeś wszystkie trzy latarki w Junction City za jakąś broń znalezioną na trupach w tragicznych wydarzeniach z Clay Center. Z resztą nie tylko latarki, ale i prowiant, który masz w plecaku (nosisz go na plecach). Dodatkowo razem z Big Billem przehandlowaliście CKMa znalezionego wcześniej przez w was w chatce Maxa na jakieś części elektroniczne, które były niezbędne Maxowi (i on je teraz ma). Dostałeś manierkę Rudej od Sunniego i wypiłeś trochę. Potem dostałeś drugą, ta druga nie miała wody tylko bimber. Bimber wziął od ciebie Tuco i też się napił.

Andrew:
Na dół zszedłeś jako ostatni. Próbowałeś przekonać Pauliego, ale on nie otworzył ci drzwi. Poszedłeś bez niego. Pauly tam został na górze.

Tuco:
Wziąłeś od Connora flaszkę i napiłeś się bimbru. Dobry.

Sunny:
Teraz Tuco ma twój bimber. Jeszcze trochę zostało.

Wszyscy:
Wściekły ogłosił zebranie no to wszyscy przyszli na korytarz przy rzeźnioambulatorium i warsztacie z generatorem. Widząc to, no i widząc, że jedynie jest pięć źródeł światła (włączone latarki mają: Big Bill, Connor, Max, Ethan i Wściekły) Ruda postanowiła na moment oddalić się. Niczym w horrorach zniknęła w ciemnościach, a czy ktoś to widział?
Ruda otwarty Skradanie się (11.1)
Plus za ciemność
Rzut: 6, 2, 1
Wynik: Fart
Ruda? Jaka Ruda? Niczym Predator rozmyła się w mroku i przez nikogo niezauważona powróciła do pomieszczenia przechodniego, w którym znajdowały się pudełka. Wiedział o tym Sunny, Tuco, Andrew i Ethan. Pozostali kompletnie tego niezauważyli, choć oczywiście jesli chcą mogą zauważyć nieobecność Rudej. Tak czy inaczej Wściekły zaczął odpowiadać na natłok pytań wszystkich dookoła.
Andrew: Moszesz cos s tym srobić? - spytał zmęczonym tonem Wściekłego któremu opatrywanie Tuco szło nad podziw sprawnie.
Wściekły: Kurwa. Z tym do Miami na przeszczep twarzy. - odpowiedział kierując snop światła na Andrewa. Z kieszeni wyjął zawiniątko i rzucił Andrewowi - W miarę zzysta szmata. Przewiąż sobie nią twarz. Będziesz wyglądał jak szpiedzy z Komandosów z Nawarony. Hy.
Sunny: Szkoda tylko, że nie mamy więcej czasu na odpoczynek. Ci z lasu pewnie nie siedzą teraz na dupach czekając aż się łaskawie im poddamy. Trzeba zaraz ruszać. Wściekły powiedz mi – czy uruchamiając ten generator można oświetlić cały ten długi korytarz do drugiego wyjścia? Może trzeba by było go parę razy włączyć i wyłączyć. Może wtedy Kiełba poznałby, że coś jest tu nie tak i ruszyłby ze swoimi ludźmi w naszą stronę?
Wściekły: Nie. Generator oświetla tylko najbliższe pomieszczenia i oświetlałby górę, gdyby żarówki nie pękły od wybuchu. I jaktam handelek Tuco?
Tuco: Spoko compadre, jakoś wyżyję bez panadolu, a to cudeńko nie raz uratowało mi dupsko. Jak chcesz mieć licznik, to musisz mi zaproponować coś konkretniejszego niż aspiryna i butelka jodyny.
Wściekły: A co cię interesuje? Mam na stanie różne lekarstwa i szamańskie gadżety. Mam również trochę listów. Zawsze fajnie mieć torbę listów, nigdy nie wiadomo kiedy będzie można podać się za listonosza i wzbudzić nadzieję w ciemnym tłumie. Nie wszyscy oglądali The Postman. Chcesz torbę listów? - rzucił ci jeden list. Ładnie zaklejony i ze znaczkiem, ale bez stempla. Najwyraźniej nowy. - Słyszałem, że i nadawca i adresat nie żyją. Nie rozerwany ze względu na tajemnicę korespodencji, ale skoro obaj nie żyją to ona i tak chyba nie obowiązuje. Nie wiem, ja to nie otwieram.
Tuco: Na kopercie podpisał się nadawca: Sztywny Jack. Odbiorcę oznaczono jako Butch Glaca, Junction City. Czas doręczenia wskazano datę sprzed tygodnia. Czas doręczenia to przydatna rzeczy przy osobach prowadzących koczowniczy tryb życia. Dzięki temu kurierzy wiedzieli kiedy mają pojawić się w danym miejscu, żeby zastać adresata. Ten list najwyraźniej nigdy nie dotarł do celu, bo wciąż miał na sobie pieczęć. Znasz któregoś z nich w ogóle? Przed wojną byłaby niezwykle mala szansa. Teraz to ciągle imiona, nazwiska i pseudonimy powtarzają się. Jakiś patałach, któremu przestrzelłeś oponę w Kalifornii może ci przestrzeglić głowę w Nowym Jorku. Cholernie ruchomi są ci, których spotyka się na autostradach i cholernie nieruchomi ci, którzy nie ruszają się poza swoją mieścinę.
Andrew: Słuchaj, chyba nie poszebujemy wiecej problemów so? Wesmy stąd so moszemy, te painkillery też i spadajmy stąd. Rosliczac się będziemy jak stąd wyjdziemy albo spotkamy Kiełbę. So ty na to? - niestety Ruda poszła sobie. I tak dobrze, że Wściekły tego niezauważył. Inna sprawa, że nie mogła pomóc ci w negocjacjach, które szybko zostały zamknięte
Wściekły: Pojebało? Raz, że ja tu zostaję i czekam na Kiełbę. Dwa, że własność święta rzecz. Jak chcesz coś kupić to możemy powymieniać się. Nie ma żadnego "potem będziemy rozliczać się", bo zdechniesz i chuja dostanę.
Andrew: Dobra, to na wszelki wypadek poszukajmy jakiś szmat, kijów i butelek. Będą s tego dobre pochodnie i koktajle.
Wściekły: Nie kurwa, nic nie będziesz szukał. Siedź na piździe jak siedzisz i nie wkurwiaj mnie. Już niech mi nikt stąd się nie rusza dopóki wam nie powiem gdzie macie iść.
Andrew: A f ogóle to s czego oczyszcza Kiełba ten korytarz?
Wściekły: wyglądał jakby zaraz miał wyciągnąć gnata i odstrzelić głowę Andrewowi, ale po chwili spokojnie odpowiedział: - Tak, i tak miałem wam o tym powiedzieć. W tym miejscu prowadzono jakieś militarne eksperymenty. Nadal nad tym pracujemy, ale w tych korytarzach czasami dzieją się naprawdę dziwne gówna. Plus żyje tutaj banda dzikusów, którzy mają różnokolorową skórę i ogółem to są mutki. Nazywamy ich snotlingami. Czerwone są najgłupsze, a niebieskie najmądrzejsze i używają elektroniki. Zdarza się, że zielone korzystają z broni palnej. Gdzieś tu się legną, Kiełba poszedł właśnie sprawdzić jeden z korytarzy gdzie podejrzewaliśmy, że jest wylęgarnia. Zabrał jednak ostatnią mapę, więc wam nie dam. Chodzi o to, że to blisko drugiego wyjścia. Wystarczy trzymać się głównego korytarza. Tutaj Max, Big Bill i Connor też idą w tym kierunku, więc możecie iść razem. Jeszcze jakieś pytania?

Connor, Sunny:
Słyszeliście co się gadało, choć cicho.

Ruda:
W ciemnościach wymacałaś unosząc i potrząsając, że drewniane skrzynie zawierają książki albo gazety. W każdym razie papier. Niektóre z nich jednak były ciężkie. Jakieś przedmioty były zanurzone w styropian. Elektronika? Trochę za ciężkie. Nie ma tu żadnego małego pudełka, więc jeśli chcesz jakieś śmignąć to musiałabyś iść w przeciwnym kierunku niż Wściekły. Słyszałaś ich rozmowy. Plus zza zakrętu wpadało do tego pomieszczenia trochę światła. I tak panował zbyt duży mrok, żeby rozpoznawać kształty - widziałaś je jednak dzięki czemu nie przewróciłaś się ani nic nie potrąciłaś. Twoją uwagę przykuło to, że pod jedną ze skrzyń (chyba pustą, bo z łatwością podniosłaś) leżał dywan. Czemu dywan tutaj? I czemu dywan był ukryty pod skrzynią?
 
Anonim jest offline