Do “Złota dla naiwnych” mam wyjątkowy sentyment. Była to tak naprawdę pierwsza sesja, w której wzięłam udział, a która nie upadła po dwóch postach mg/dwóch miesiącach. Rok temu, z małym hakiem,
Valtharys postanowił dać szansę świeżakowi z oszałamiającą reputacją wysokości bodajże czterech punktów i pomógł rozwinąć grafomańskie skrzydła, ku uciesze/rozpaczy co poniektórych
Valtharys to mg:
1.Rzetelny: zawsze przerażająco punktualny z odpisami. Jedynie wojna atomowa, bądź pobyt w szpitalu mogą go opóźnić. W takich wypadkach zawsze poinformuje wcześniej, przeprosi i powie co jest przyczyną owego poślizgu. Nigdy nie zostawił graczy zawieszonych w próżni, bez jakiejkolwiek możliwości kontaktu z nim. Trzyma rękę na pulsie nawet z okopów i pod ogniem wroga
2. Konkretny: jak mu się coś nie podoba to wali prosto z mostu nie bawiąc się w podchody i słodzenie. Jeżeli jest powód do ochrzanu - ochrzani, jeżeli się już zdąży zrobić coś dobrze - pochwali.
3. Elastyczny: jakkolwiek to nie brzmi. Potrafi dopasować się do graczy, ich pomysłów i sugestii. Jeżeli myślenie drużyny, jej działania, wychodzą poza “schemat przygotowanej historii” dostosowuje się. Nigdy nie stwierdził “nie możecie tego zrobić, bo nie ma tego w scenariuszu”. Jak grupa chciała pogadać i ogólnie się zintegrować to dał możliwość, oraz czas potrzebny na stworzenie kilometrów doca, sojuszy, zabawy w pionie i w poziomie, oraz co tam tylko sobie graczy wymyślili.
4. Przygotowany: zawsze wie co odpisać, jak zareagować na działania graczy. Widać, że wkłada w prowadzenie dużo serca. Jego odpowiedzi mają sens, ciąg wydarzeń trzyma się kupy. Nic nie wyskakiwało nagle z przysłowiowych czterech liter. Akcja-reakcja i walka z konsekwencjami naszych własnych czynów, oraz typowe dla realiów świata smaczki.
5. Ze sporym dystansem do siebie: można bez problemu wyłożyć mu to, co wg nas, zgrzyta w sesji, a on przyjmie tą informację i poprawi się od następnego posta. Nigdy się nie focha, gdy mu się wbija szpile...w dobrej wierze i z czystymi intencjami oczywiście
6. Wymagający: wymaga wiele zarówno od siebie, jak i graczy. Przede wszystkim ogrywania postaci, wczucia się w jej charakter, trzymania się terminów i rzetelności w postowaniu. Do sesji bardzo się przykłada i nie lubi jak się go olewa, no ale bądźmy szczerzy - kto lubi? Złotu poświęcił mnóstwo czasu, dręcząc naszych bg w google docu, przez pw, gg i wieloma innymi ścieżkami komunikacji
7. Pomysłowy: oj potrafił zaskoczyć. Co ja tu będę pisać - wystarczy poczytać sesje.
8. Wyrozumiały: taki no ten no...ludzki (już wiem, że mnie zje kalmar za zniszczenie jego skrzętnie budowanego wizerunku ale trudno
). Ogarnia, że gracz też człowiek. Różnie się mu w życiu układa i potrafi zrozumieć, że są rzeczy ważniejsze niż forum. Jeśli widzi, że graczowi zależy i się stara, to idzie na rękę i kombinuje tak, by było dobrze i wygodnie. Nie spisał Laury na straty, mimo dość paskudnej sytuacji, która wyłączyła mnie z życia na dobre pół roku. Nie przejmował się tym, że leżałam kwicząc na podłodze, tylko kopał uparcie i gonił do roboty. Dał szansę na kontynuowanie zabawy i pomagał gdy było trzeba. Nie jestem idealnym graczem, pomimo miłych słów które o mnie napisał, a za które bardzo dziękuję. Za to kopanie też - czasem trzeba.
Na koniec słów kilka o jego słabych stronach. Rok to szmat czasu - można sobie wyrobić o kimś zdanie.
Valtharys, już Ci to pisałam, ale niech będzie. Napiszę jeszcze raz.
Poświęcaj waść więcej uwagi opisom, bo czasem musiałam zapychać Ci skrzynkę wiadomościami, żeby się dowiedzieć o ważnych szczegółach otoczenia. Sytuacje sporadyczne, ale się zdarzały. To tak naprawdę jedyne zastrzeżenie z mojej strony. Nie uniemożliwiało to w żaden sposób rozgrywki, ani jej nie opóźniało - zawsze szybko odpowiadasz na zadane pytania, ale można tego uniknąć po prostu opisując wszystko od razu. Nie mówię tu o wynikach przeszukiwania kieszeni trupa, które to przeszukiwanie wypada zadeklarować. Wyjaśnię na przykładzie tosta z masłem.
Jest tost z masłem - to wiemy od razu.
Czy jest przypalony i jak grubo posmarowany - czasem ( z naciskiem na to czasem) tego brakowało. Dokładniejszego opisu.
Tak ogólnie było miło, fajnie i przyjemnie. Jak najbardziej zgłaszam chęć kontynuowania przygody, zjedzenia przez smoka...czy co tam będzie w akcie czwartym.
Masz mój korbacz!