Doktor pokręcił tylko głową.
- Wybacz, ale chyba raczej zostanę w moim własnym ubraniu - powiedział kosmita i wyciągnął z kieszeni biała kulę wielkości piłki tenisowej i rzucił ją w dół na pokład statku. Skoczył za nią w sekundę później.
Nim Iron man zdążył skoczyć na ratunek stukniętemu Władcy Czasu ten wbrew prawo fizyki zawisł w powietrzu, po czy popadł łagodnie na pokład. Beztrosko podniósł kulkę i obił ją parę razy w powietrzu. Kulka zawisała, po czym grzecznie wracała do jego dłoni.
- Anty-grawitacyjna piłka "Spadka" z dwudziestego ósmego stulecia. Była hitem przez sześć miesięcy. Ja swoją trochę podrasowałem - powiedział wesoło Doktor, gry Iron Man wylądował obok niego.
- Ciekawe, ale nie mogłeś nas uprzedzić? - Spytał Kapitan na co Doktor tylko się uśmiechnął. - Gdzie teraz Stark?
Iron man wiedział że Mistrz, a raczej sygnatura energetyczna, która najprawdopodobniej należała do niego znajdowała się dwa poziomy po niżej nich w stronę dziobu. Po drodze pewnie było wielu agentów Hydry uzbrojonych po zęby. Na szczęście sam statek należał do transportowo których plany były powielane i każdy wyglądał od środka prawie tak samo. Więc można było wytyczyć teoretycznie najbezpieczniejszą trasę.
__________________ Gallifrey Falls No More! |