Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2014, 22:38   #32
Izydir
 
Izydir's Avatar
 
Reputacja: 1 Izydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znany
Izydir siedziała spokojnie na krześle, wpatrując się uważnie w sołtysa i czekając na jego reakcję. Ten tylko poprawił się na krześle i nerwowo zaczął odpowiadać.

Cytat:
Jak wyglądają te stwory?
-Z daleka widzielim, panie, że to stwór jakoby bezskrzydła mantykora się niektórym widział... - powiedział niepewnie, pocierając nos rękawem. - ale ludzie różniem go opisują... Jedni mówią coby ma szpony wielkie i zębów mrowie, włosów prawie wcale. Inni mówią, że łkająca garbata dziewczynka im się widzi, bez włosów prawie.

Cytat:
Czy ktoś przeżył i je widział dokładnie?
Panie, toć to ludzi żywcem pożera.. Ni kosteczki po człowieku mi nie zostaje, nawet ubrań, ani krwi nie zostawia po sobie! - wieśniak złapał się za głowę i spojrzał na niego przerażony.

Cytat:
Na którym polu?
-Tam.. - pokazał przerażony kierunek głową. - od strony zamku, panie. - mruknął i spuścił głowę. - ludzie tam orać przestali.. - jęknął cicho. - a tam ziemia najbardziej urodzajna...

Cytat:
Od dawna się to dzieje?
-Od około miesiąca, gdy tylko śniegi zeszły... - zająkał się cicho. - ludzie orać zaczęli, a gdy tylko zaczynało zmierzchać, to krzyki było słychać i człowiek znikł...

Cytat:
I jakie ślady zostały na ziemi? Odciski stóp? Butów? Cokolwiek?
Tak panie, śladów mnóstwo! Na początku to i krew była, ale cwana gadzina nauczyła się tak zżerać, że nic po człowieku nie zostawało... - pokręcił ni to z uznaniem, ni to z przerażeniem głową.

Cytat:
A ruina nie była nigdy zagospodarowana? Przeważnie w takich miejscach ktoś jednak mieszka. Jacyś żebracy, bezdomni, ubodzy czy nawet dzieciaki biegając się tak bawić. Znacie takie osoby? Może one coś widziały lub wiedzą czym lub kim jest zagrożenie?
Gospodarz wioski poprawił się nerwowo na lichym krześle.

-Niegdyś, mości Strażnicy, mieszkał tam pan tej wioski. Jednak sprzed dziesięciu lat podczas Czarnej Wojny* zginął wraz ze swym jedynym dziedzicem, a jego córkę podobno zbałamucili, i przeklnęli, coby dziecko spłodzone w owy okrutny sposób potworą się urodziło i za krzywdy matce zadane na tutejszej ludności odpłaciła.
Zdawało się, że był dość zakłopotany ową historią. Spod sterty papierów wyjął mały, poniszczony portrecik i przesunął w ich stronę.

- Panienka miała... Z dwanaście lat może...? Wyjść miała wnet za dziedzica z sąsiedniej wioski... Po niecałym roku, jak się pewnie domyślacie, na świat dziecko z panienki przyszło. Podczas pełni, w bólu i przeokropnym krzyku na świat sina cała i przepotwornie wyglądająca dziewczynka przyszła. Oczy to ona otwarte miała, białka krwią zalane. - zadygotał z obrzydzenia na samo wspomnienie. - Pępowiną się zadusiła, biedna. Panienka kazała pochować ją na zamku, bo tu u nas, to się kapłan nie zgodził, bo błogosławieństwa potworzycy dać nie chciał. Toteż zanieślim zawiniątko i w pudełku małym jak ten blacik schowalim w piwnicy.... - w tym momencie zamilkł i spuścił głowę.

Cytat:
A wiele osób zniknęło? Jakieś wnioski na ich podstawie? Może giną konkretni ludzie, na przykład tylko mężczyźni w jakiś konkretnych przedziałach wiekowych?
Cóż... - odchrząknął po chwili i podrapał się po karku, po czym spod paznokci wyskrobał zebrany tam brud. - Z tego co mi wiadomo, porzucano tam zmarłe noworodki i biedaków, których pochówku nie miał kto opłacić...

Cytat:
Wprowadziliście zakaz opuszczania domostw po zmroku? Jakie środki ostrożności przedsięwzięła osada?
- Ludziom się to niezbytnio spodobało, ale zabroniłem po zachodzie słońca zbliżać się do ruin... Oczywiście niektórzy nie słuchali i za szarego jeszcze pracowali nawet tuż pod zamkiem... Co kto ginie, mości Strażnicy, krzyki słychać, coby krzywdzonej dziewczynki. Wtórują mu też te człowieka, który się ośmielił i zazwyczaj kwili jak zarzynane prosię. - spojrzał po ich twarzach wystraszony.

Cytat:
Może jakie zabezpieczenia lub nawet zebrała się grupa odważnych, która poszła już to zbadać?
-A poszli! A coby pójść nie mieli?! Potrafimy się bronić! Jednak, co w południe wyszli, takoby wrócił tylko jeden, oszalały ze strachu. Kwilił jak panienka goniona do stracenia cnoty, ni słowa nie powiedział. Na następny dzień znaleźliśmy go w stodole, co się powiesił... - westchnął ciężko.

Cytat:
Macie osobę, która przeżyła spotkanie z tym ktoście lub cosiem?
-A byli! Bez krwi prawie wracali, a jak! Co starsi, co jeszcze za pana owych włości żyli, krzyczeli tylko „Królewna! Królewna!”. Tak żeśmy zwali córeczkę pana. Ale to obłąkańcy byli, ze strachu w gacie srali. - sołtys machnął lekceważąco ręką. - zabijali się, albo zakopywali pod ziemią, coby ich znowu nie dorwało. Albo po prostu umierali co ledwie do wioski wrócili.... - westchnął ciężko i popatrzył a nich z nadzieją.


Cytat:
Czy pola jakie atakuje są specyficzne? Na przykład tylko pola z pszenicą.
-Ano te co do zamku najbliżej... Stwór nie zbliża się do wioski. Coby wycie i łkanie panienki jakiejś małej było słychać jedynie....

Cytat:
Duże zniszczenia tych pól są?
- Pola rozryte szponami jeno i coby ślady ciągnięcia trupów widać tylko do zamku....

Cytat:
Wioska jest w stanie zniwelować straty, czy potrzebujecie w tym wsparcia?
-Zbiorów mamy aż nadto, że do innych wiosek rozsyłamy. Tera jeno przestaliśmy, coby na dłużej w chatach można przed stworem się zamknąć. - machnął ręką spokojnie i zaciągnął nosem.

Cytat:
- Ja mam pytanie! - powiedział, wskazując jakiś papier, którego nie mógł rozczytać - Co to?
-To? - spojrzał za jego ręką, a po chwili spąsowiał i zgarnął papiery. - Nie mam pojęcia... Musi moja kształcona córeczka przesortować tu papiery, jedyna tu czytać potrafi....






* Adnotacja do tego wydarzenia znajduje się w Komentarzach ([Komentarze] W obronie słabych i uciśnionych).
 

Ostatnio edytowane przez Izydir : 13-05-2014 o 23:07.
Izydir jest offline