Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2014, 23:16   #31
 
Ferr-kon's Avatar
 
Reputacja: 1 Ferr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znany
Gdy tylko Bryant obdarowany został przez Izydyr krótkim spojrzeniem i uśmiechem, chłopak spłoną rumieńcem i uśmiechnął się tępo, kompletnie oczarowany. Żadna dorosła elfka nie uśmiechnęła się jeszcze do niego... A Atharna była chyba pierwszą dziewczyną, która w ogóle się do niego odezwała. A teraz taka kobieta jak Izydyr była chętna posłać do niego tak uroczy uśmiech...

Przez resztę podróży Bryant był jak na siebie kompletnie nieobecny. Nie reagował praktycznie na nic, tylko uśmiechając się jak rozanielony i wpatrując gdzieś w przestrzeń, na wszelkie próby nawiązania kontaktu odpowiadając tylko krótkim "hę?" Jednak kiedy dotarli do wioski, coś się w nim zmieniło. Zszedł z konia i ruszył trochę z tyłu za resztą, podpierając się swoim kijem bardziej z odruchu, nie słabości - jednak widok tego co zobaczył wydawał się opaść na niego, niczym jakiś fizyczny ciężar. W oczach Bryanta nie było nic poza troską i zaniepokojeniem.
- Czemu? - zapytał Gedana, którego trzymał się najbliżej - Czemu ci ludzie muszą żyć w takich kiepskich warunkach, a my stołujemy na zamku?
Gdy staruszek uciekł od nich w popłochu, dodał jeszcze.
- Ciężko mu się dziwić? - dopiero teraz można było zobaczyć, że ten roześmiany i trochę niepoważny chłopak jest już pełnoprawnym, chociaż niedoświadczonym Strażnikiem. Szczególnie, że dopiero teraz, gdy rękaw nieco mu opadł, można było zobaczyć, że jego bransoleta jest dziwnie starta, jakby niezbyt o nią dbał.

***

W środku, Bryant mało wsłuchiwał się w to, o czym rozmawiali Strażnicy z sołtysem. Jego dość bezczelne spojrzenia, jakie rozrzucał po całym pomieszczeniu okazały się całkiem normalne, gdy w pewnym momencie rozmowy zwyczajnie przeszedł za Sołtysem i zaczął przyglądać się świstkom na stole, z iskrą dziecięcej ciekawości strzelającą z jego oczu. Bo oczy Bryanta były właśnie tym, przez co jego dusza przemawiała.
- Ja mam pytanie! - powiedział, wskazując jakiś papier, którego nie mógł rozczytać - Co to?
 
Ferr-kon jest offline  
Stary 13-05-2014, 22:38   #32
 
Izydir's Avatar
 
Reputacja: 1 Izydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znanyIzydir nie jest za bardzo znany
Izydir siedziała spokojnie na krześle, wpatrując się uważnie w sołtysa i czekając na jego reakcję. Ten tylko poprawił się na krześle i nerwowo zaczął odpowiadać.

Cytat:
Jak wyglądają te stwory?
-Z daleka widzielim, panie, że to stwór jakoby bezskrzydła mantykora się niektórym widział... - powiedział niepewnie, pocierając nos rękawem. - ale ludzie różniem go opisują... Jedni mówią coby ma szpony wielkie i zębów mrowie, włosów prawie wcale. Inni mówią, że łkająca garbata dziewczynka im się widzi, bez włosów prawie.

Cytat:
Czy ktoś przeżył i je widział dokładnie?
Panie, toć to ludzi żywcem pożera.. Ni kosteczki po człowieku mi nie zostaje, nawet ubrań, ani krwi nie zostawia po sobie! - wieśniak złapał się za głowę i spojrzał na niego przerażony.

Cytat:
Na którym polu?
-Tam.. - pokazał przerażony kierunek głową. - od strony zamku, panie. - mruknął i spuścił głowę. - ludzie tam orać przestali.. - jęknął cicho. - a tam ziemia najbardziej urodzajna...

Cytat:
Od dawna się to dzieje?
-Od około miesiąca, gdy tylko śniegi zeszły... - zająkał się cicho. - ludzie orać zaczęli, a gdy tylko zaczynało zmierzchać, to krzyki było słychać i człowiek znikł...

Cytat:
I jakie ślady zostały na ziemi? Odciski stóp? Butów? Cokolwiek?
Tak panie, śladów mnóstwo! Na początku to i krew była, ale cwana gadzina nauczyła się tak zżerać, że nic po człowieku nie zostawało... - pokręcił ni to z uznaniem, ni to z przerażeniem głową.

Cytat:
A ruina nie była nigdy zagospodarowana? Przeważnie w takich miejscach ktoś jednak mieszka. Jacyś żebracy, bezdomni, ubodzy czy nawet dzieciaki biegając się tak bawić. Znacie takie osoby? Może one coś widziały lub wiedzą czym lub kim jest zagrożenie?
Gospodarz wioski poprawił się nerwowo na lichym krześle.

-Niegdyś, mości Strażnicy, mieszkał tam pan tej wioski. Jednak sprzed dziesięciu lat podczas Czarnej Wojny* zginął wraz ze swym jedynym dziedzicem, a jego córkę podobno zbałamucili, i przeklnęli, coby dziecko spłodzone w owy okrutny sposób potworą się urodziło i za krzywdy matce zadane na tutejszej ludności odpłaciła.
Zdawało się, że był dość zakłopotany ową historią. Spod sterty papierów wyjął mały, poniszczony portrecik i przesunął w ich stronę.

- Panienka miała... Z dwanaście lat może...? Wyjść miała wnet za dziedzica z sąsiedniej wioski... Po niecałym roku, jak się pewnie domyślacie, na świat dziecko z panienki przyszło. Podczas pełni, w bólu i przeokropnym krzyku na świat sina cała i przepotwornie wyglądająca dziewczynka przyszła. Oczy to ona otwarte miała, białka krwią zalane. - zadygotał z obrzydzenia na samo wspomnienie. - Pępowiną się zadusiła, biedna. Panienka kazała pochować ją na zamku, bo tu u nas, to się kapłan nie zgodził, bo błogosławieństwa potworzycy dać nie chciał. Toteż zanieślim zawiniątko i w pudełku małym jak ten blacik schowalim w piwnicy.... - w tym momencie zamilkł i spuścił głowę.

Cytat:
A wiele osób zniknęło? Jakieś wnioski na ich podstawie? Może giną konkretni ludzie, na przykład tylko mężczyźni w jakiś konkretnych przedziałach wiekowych?
Cóż... - odchrząknął po chwili i podrapał się po karku, po czym spod paznokci wyskrobał zebrany tam brud. - Z tego co mi wiadomo, porzucano tam zmarłe noworodki i biedaków, których pochówku nie miał kto opłacić...

Cytat:
Wprowadziliście zakaz opuszczania domostw po zmroku? Jakie środki ostrożności przedsięwzięła osada?
- Ludziom się to niezbytnio spodobało, ale zabroniłem po zachodzie słońca zbliżać się do ruin... Oczywiście niektórzy nie słuchali i za szarego jeszcze pracowali nawet tuż pod zamkiem... Co kto ginie, mości Strażnicy, krzyki słychać, coby krzywdzonej dziewczynki. Wtórują mu też te człowieka, który się ośmielił i zazwyczaj kwili jak zarzynane prosię. - spojrzał po ich twarzach wystraszony.

Cytat:
Może jakie zabezpieczenia lub nawet zebrała się grupa odważnych, która poszła już to zbadać?
-A poszli! A coby pójść nie mieli?! Potrafimy się bronić! Jednak, co w południe wyszli, takoby wrócił tylko jeden, oszalały ze strachu. Kwilił jak panienka goniona do stracenia cnoty, ni słowa nie powiedział. Na następny dzień znaleźliśmy go w stodole, co się powiesił... - westchnął ciężko.

Cytat:
Macie osobę, która przeżyła spotkanie z tym ktoście lub cosiem?
-A byli! Bez krwi prawie wracali, a jak! Co starsi, co jeszcze za pana owych włości żyli, krzyczeli tylko „Królewna! Królewna!”. Tak żeśmy zwali córeczkę pana. Ale to obłąkańcy byli, ze strachu w gacie srali. - sołtys machnął lekceważąco ręką. - zabijali się, albo zakopywali pod ziemią, coby ich znowu nie dorwało. Albo po prostu umierali co ledwie do wioski wrócili.... - westchnął ciężko i popatrzył a nich z nadzieją.


Cytat:
Czy pola jakie atakuje są specyficzne? Na przykład tylko pola z pszenicą.
-Ano te co do zamku najbliżej... Stwór nie zbliża się do wioski. Coby wycie i łkanie panienki jakiejś małej było słychać jedynie....

Cytat:
Duże zniszczenia tych pól są?
- Pola rozryte szponami jeno i coby ślady ciągnięcia trupów widać tylko do zamku....

Cytat:
Wioska jest w stanie zniwelować straty, czy potrzebujecie w tym wsparcia?
-Zbiorów mamy aż nadto, że do innych wiosek rozsyłamy. Tera jeno przestaliśmy, coby na dłużej w chatach można przed stworem się zamknąć. - machnął ręką spokojnie i zaciągnął nosem.

Cytat:
- Ja mam pytanie! - powiedział, wskazując jakiś papier, którego nie mógł rozczytać - Co to?
-To? - spojrzał za jego ręką, a po chwili spąsowiał i zgarnął papiery. - Nie mam pojęcia... Musi moja kształcona córeczka przesortować tu papiery, jedyna tu czytać potrafi....






* Adnotacja do tego wydarzenia znajduje się w Komentarzach ([Komentarze] W obronie słabych i uciśnionych).
 

Ostatnio edytowane przez Izydir : 13-05-2014 o 23:07.
Izydir jest offline  
Stary 19-05-2014, 09:58   #33
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Potwór-ludojad, na dodatek będący efektem klątwy?
To się Kevinowi kojarzyło z ludowymi opowieściami o strzygach.
W strzygi opisywane w legendach to on niezbyt wierzył, ale w potwory jako takie - owszem. Chociaż słowo "wierzył" nie było dość precyzyjne. Raczej należałoby powiedzieć, że wiedział, iż potwory najrozmaitsze istnieją.
A o tym akurat, co po polach buszował, może Advenae coś by wiedział.
Oby tylko nie zmyślał, pomyślał z przekąsem Kevin, chcąc niewiedzę zatuszować.

- Czy tylko ludzie padali ofiarą tego potwora, czy też również zwierzęta? - Kevin zwrócił się do ich gospodarza. Jeśli potwór polował nie tylko na ludzi, to można by podsunąć mu jakąś przynętę. Jeśli nie...
No i ciekawe, dlaczego potwór był jakby uwiązany do jednego miejsca. Wszak normalną by było rzeczą, gdy łaził po całej okolicy, a nawet do chat się włamywał. A tu nic...

- Będziemy musieli się tam wieczorem przespacerować - powiedział.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-05-2014, 14:07   #34
 
Akari's Avatar
 
Reputacja: 1 Akari nie jest za bardzo znany
Atharna ze spokojem wysłuchiwała niemalże biadolenia sołtysa opierając podbródek na podkulonym kolanie. Z boku to mogłoby wyglądać tak jakby żadne informacje do niej do docierały. Spoglądała martwym wzrokiem niby patrząc na róg stołu ale miało się wrażenie, jakby w ogóle go nie rejestrowała.
Gdy tylko mężczyzna zamilkł miała już gotowe kilka koncepcji, lecz nim zdążyła usta otworzyć swój plan przedstawił już Kevin. Nawet na moment zawahała się, czy w ogóle jest sens zabierać głos, ale jako, że Atharna niemalże nigdy się nie przejmowała opiniami innych postanowiła zasypać resztę swoimi koncepcjami.
- Jeśli wierzyć w klątwy to można założyć, że mamy do czynienia z potworem, który się zrodził z nienawiści owej dziewczyny. Wówczas nie widzę innego wyjścia jak złożenie jej ofiary, by złagodzić złość. Kiedy ona minie potwór sam by sobie poszedł - oznajmiła nawet nie podnosząc głosy przez co mówiła trochę niewyraźnie. - Można też zakładać opętanie jakiegoś zwykłego potworka czy nawet zwierzaka, który przez to przeobraził się. Tu to chyba tylko w rachubę wchodzi po prostu pozbycie się go. No chyba że nasz magik ma na to jakąś recepturę. Można też zakładać, że tego potwora przywiało z innych okolic. Być może przymaszerował tu z zupełnie innej bajki. Wówczas trzeba by popatrzeć na bestiariusze wszelkich ziem, by wiedzieć jak z tym walczyć. Może być też prawdą, fakt, że potwór jest wynikiem eksperymentów. To się czasami zdarza. Uciekł i robi zamieszanie lub został tu specjalnie przysłany by twórcy mogli oglądać swoje dzieło w akcji. - Parsknęła śmiechem wyobrażając sobie realność tego pomysłu. - Idąc dalej. Możemy w ogóle pominąć zabawę w nazwanie tego czegoś i po prostu pójść to zbadać. Albo zrobić zasadzkę i przypatrzyć się temu z bliska. Bo jak wiadomo ludzie często sieją ploty. Albo nie bawić się i zagonić poczwarę w pułapkę. Zalać ją olejem czy alkoholem. Wówczas jedna przypadkowa strzała z ogniem czy pochodnia załatwia całą robotę. Można też bardzo optymistycznie, co by było dość zabawne, pójść z tym pogadać. - Umilkła na chwilę. - Ja jestem za zobaczeniem z czym mamy do czynienia, czyli zwykłe pójście na przeszpiegi.
 
Akari jest offline  
Stary 16-06-2014, 19:45   #35
 
Alien_XIII's Avatar
 
Reputacja: 1 Alien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie coś
Advenae stał oparty o ścianę podpierając ręką podbródek i w zamyśleniu słuchał.
Analiza Atharny bardzo mu się podobała dlatego też przez chwilę rozmyślał czy należy ją za to pochwalić czy nie, a jeśli nawet to w jaki sposób. Nieumiejętne dobieranie słów zawsze potrafiło przeinaczyć sens wypowiadanego zdania.
Z drugiej jednak strony wciąż nie był zmuszony bezpośrednio do interakcji, więc czemuż nawet miałby się przejmować?
-Zgadzam się. Chodźmy tam. Sprawdźmy teren i zaczekajmy na zmrok-
 
__________________
Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame
Alien_XIII jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172