Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2014, 11:04   #528
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Termowizja to jedno, czujnik ruchu drugie. Luneta dla opornych, albo leniwych myśliwych, którzy nie chcieli się napracować, a móc pochwalić się zdobyczą w postaci ustrzelonej zwierzyny. W obecnych warunkach okazało się to całkiem przydatne również na ludzi. Zwierzę to zwierzę, biologii oszukać się nie dało.
Przez chwilę panowała cisza i pat. Jedna i druga strona zdawała sobie sprawę z istnienia przeciwnika i jego ogólnej lokalizacji. Pierwszy zaryzykował Ruiz, powoli i ostrożnie zmieniając pozycję. Niestety okazał się w tym dość hałaśliwy, a w każdym razie nie w pełni zasłonięty.

Gdy tylko cisnął ładunkiem, odezwała się seria z krzaków naprzeciwko. Celna seria. mimo, że Marco przywarł do ziemi, chowając się za drzewem. Poczuł mocne uderzenie w bok i ostry ból w łydce. Kurtka wytrzymała, a wróg przestał strzelać niemal tak gwałtownie jak zaczął, trafiony przez Paulę. Buck i Antonio, nie znający przecież planu, także zaczęli strzelać i las ponownie eksplodował ruchem i hukiem wystrzałów.

To była dziwna potyczka, kiedy wszyscy ponownie zmienili pozycje. Greczynka obserwując teren przez lunetę dostrzegła, że wrogowie się wycofali, ponosząc znacznie większe, bo śmiertelne straty w ludziach. Pytanie czy wycofali się zupełnie, czy jednak tylko zmienili pozycję na umiejscowioną dalej.
W ciszy, która ponownie zapadła, dosłyszeli dobiegające mniej więcej od San Jose odgłosy wystrzałów i wybuchów.

Ruiz przyjrzał się swoim ranom. Żebra piekły bólem nie tylko przy poruszaniu, na łydce miał głęboką na kilka milimetrów czerwoną szramę, krwawiącą i piekącą bardziej niż żebra.


W życiu pojawiały się zawsze takie chwile, kiedy decyzję należało podjąć szybko. Samodzielnie. Bez wahania i przede wszystkim, bez słów. Słowa wykluczały szybkość. Zdecydowanie? Szaleństwo? Odwaga? Pewne rzeczy ciężko było nazwać.
Znacznie więcej z tych cech posiadała JP niż Sue.

Ta pierwsza odbiła w bok i uderzyła w przód jednego z blokujących przejazd samochodów. Masa i prędkość odrzuciła przeszkodę w bok, a wszystkimi w środku opancerzonego pojazdu rzuciło. Pasy bezpieczeństwa naprężyły się, Enrique jęknął, a rudowłosa ponownie walnęła swoim ciałem w kratkę dzielącą bagażnik od tylnego siedzenia. Nie to jednakże okazało się dla niej najgorsze.

Nie zdecydowała się strzelać, więc jedyne co mogła zrobić, to patrzeć jak Fumadores celują i naciskają spusty swojej broni. Od rury oderwał się podłużny pocisk, i zostawiając za sobą smugę dymu i ognia, pognał wprost na nich. Gwałtowny ruch kierownicą pozwolił im uniknąć bezpośredniego trafienia. RPG uderzyło w taranowany pojazd, ale i tak eksplozja przeciwpancernego pocisku szarpnęła nimi w bok, a na bocznej szybie powstało zauważalne pęknięcie. Ten z granatnikiem okazał się jeszcze groźniejszy. Miał szybkostrzelną broń. Po pierwszym pudle, kiedy granat nie trafił, następny okazał się idealnie celny. Prosto w tylną szybę.

Już wtedy półprzytomna z bólu Sue, nie zdążyła poczuć prawdziwego przerażenia. To stało się za szybko. Samochód był opancerzony, ale bardziej przeciwko pociskom małego kalibru ze zwykłej broni, nie przeciwko bezpośrednim trafieniom z granatnika. Eksplozja wybiła dziurę w szybie, odłamki i fala uderzeniowa zalały dolną i środkową część ciała rudowłosej, która nie mogła nie krzyknąć z bólu. Falę uderzeniową poczuli wszyscy, Hernandez zaklął, Goito krzyknął. W szybie widniała dziura wielkości pięści. Sue jakimś cudem zachowała przytomność, za to cierpiała jeszcze bardziej niż po trafieniu kuli w jej bark. Nogi spływały krwią.

Na szczęście kolejny granat spudłował, a potem JP wyszła już z zasięgu.
Mijali ostatnie zabudowania San Jose. A zaraz za nimi, rozpędzając się, wyjachały dwa załadowane ludźmi pickupy, pędząc za uciekającymi.
 
Sekal jest offline