Głos, głos w głowie. Jeśli to nie był znak, to trudno powiedzieć co miało by nim być. Godspeed zamarł przy ścianie wsłuchując się w niego z najwyższą uwagą. Kiedy wreszcie komunikat zamilkł, odwrócił sie do ratowniczki. Z samego wyrazu jej twarzy wyczytał, że nie była to tylko chwilowa halucynacja i ona też wyraźnie słyszała przekaz od niejakiego Paavo. Znaki, przedmioty, wielokrotności, bramy wymiary… o co tu mogło chodzić? Gdzieś na granicy świadomości wciąż rozlegały się drapieżne dźwięki, te których mieli unikać. Ładna mi podpowiedź, gorzej gdyby mieli się do nich zbliżyć. Bardziej frapujący był komunikat o przejściach między pokładami.
- Trzymasz się? - Malcolm po raz kolejny powtórzył swoją kwestię. Dziewczyna była załamana, zrezygnowana. To wszystko najwyraźniej mocno ją przybiło, a ona nie dawała sobie z tym rady. Że też los musiał zesłać mu akurat kogoś o słabych nerwach… - Też to słyszałaś. - To nie było pytanie, raczej stwierdzenie na wypadek, gdyby Clementine próbowała udawać, że nic się nie stało.
- Nie idziemy na mostek. - Zawyrokował Godspeed. W głosie zabrzmiała pewność, ta sama z którą niedawno podawał jej rękę na powitanie. - Żadne radio nam teraz nie pomoże, szalupy odpadają. Możesz nazwać mnie wariatem, ale według mnie rzeczywiście na statku dzieje się coś cholernie pokręconego, coś z... bo ja wiem, innego wymiaru, a ten “głos” wreszcie powiedział coś z sensem. Musimy znaleźć symbole. - Zawsze są jakieś symbole, dobre historie uwielbiają takie numery.
Poziom Lobby - zatłoczony poziom pełen atrakcji: kina, kawiarnie, restauracje, galerie… i kasyno. Że też nie pomyślał o tym wcześniej. Jeśli gdzieś miałby znaleźć jakiś symbol poszukałby go właśnie tam.
- Kasyno. - Słowo wypowiedziane na głos zabrzmiało jak gotowe rozwiązanie. Spojrzał na Clementine z błyskiem w oku. - To niedaleko, na tym samym pokładzie. Może się udać.
W odpowiedzi po korytarzach rozniósł się ryk besti. |