Wątek: The Big Apple
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2014, 22:59   #103
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Felipa otaksowała kobietę zza czujnie zmrużonych oczu. Chicka była, przynajmniej teoretycznie, po jej stronie ale ciężko było zapałać do niej sympatią od pierwszego wejrzenia. Była za dobrze ubrana, zbyt pewna siebie a przede wszystkim... stanowczo za ładna. Uroda to broń, nikt o tym tak dobrze nie wiedział jak Felipa a w bliskości uzbrojonych osób zawsze pozostawała nieufna.
- Kto cię przysłał? - zapytała opierając brodę na splecionych dłoniach. - I masz może gumę do żucia?
- Tak jak mówiłam, wspólny znajomy, którego prosiłaś o pomoc - na wargach zadrgał jej mały uśmiech, sugerujący, że nie posłuży się nazwiskami. - Mam odświeżacz do ust.
Wyjęła z torebki i postawiła na stoliku.

- Prosiłam o pomoc kilka osób. Podaj chociaż inicjały żebym miała jasność dla kogo robisz ślicznotko - Felipa uśmiechnęła się do niej jednym kącikiem ust. Obróciła w palcach metalowy sztyft z odświeżaczem ale zaraz pchnęła w stronę adwokat aż potoczył się leniwie po blacie. - Wolałabym jednak gumę.
- Kochanie, z tego miejsca ma się tylko jeden telefon. Jeśli nawet mi nie chcesz mówić prostych prawd, może się zdarzyć, że trochę tu zostaniesz - bez uśmiechu schowała odświeżacz, nawet nie komentując słów o gumie. - Dobrze, rozumiem nieufność. Niech będzie, chodzi o właściciela drugiej obrączki.

- Ma się jeden telefon, claro. Tyle, że ja prosiłam kogoś drugiego o pomoc już wczoraj, na wypadek gdybym wdepnęła w gówno. Co nieopatrznie się stało, dlatego pytałam... kochanie - ostatnie słowo zaakcentowała dosadnie powtarzając pieszczotliwy zwrot, który tamta użyła jako pierwsza. - Eso es lo de menos... Wyciągnij mnie stąd. Jesteś prawnikiem. Użyj prawniczego bełkotu żeby wypuścili mnie za kaucją do czasu rozprawy.
- Tak to zawsze działało? - spytała z pewnym... uznaniem w głosie? - Obawiam się, że teraz już nie. Pani mikołaj jest nagrana, a gdyby nie zamieszki i problemy komunikacyjne, sprawa zostałaby już mocno rozdmuchana. Władze nie pozwolą sobie na wypuszczenie ciebie ot tak. Musimy dać im powód, aby rozważyli wyznaczenie kaucji.
- No to wymyśl jakiś - Latynoska posłała jej jeden z tych rozbrajających uśmiechów rodem z reklamy pasty do zębów. - Potrafię świetnie kłamać.
Pani adwokat nachyliła się, jej twarz pozostawała maską opanowania, bez śladu wesołości.
- Ale ja nie zamierzam. Wolę trzymać się faktów i podawać je w odpowiedniej formie. Weszłaś do magazynu, obezwładniłaś strażników i co gorsza, postrzeliłaś jednego z nich. Najłatwiej... - zastanowiła się - ...byłoby stwierdzić, że masz problemy psychiczne. Wszczepy się popsuły? Wtedy możliwa będzie obserwacja i wymontowanie wadliwych elementów, a sam czyn będziemy w stanie sklasyfikować jako nieumyślny.
- Hmmm - Felipa nie przyjęła tego pomysłu entuzjastycznie. - Wezmą mnie za świra? A co jeśli posadzą na dobre w jakiejś instytucji? Mogę się zgodzić na dozór psychiatryczny i bransoletkę z nadajnikiem monitorującym ale nie dam się zamknąć w pokoju bez klamek carino. Co to to nie, nawet na jeden dzień.

- Coś musisz wybrać, Felipo - Elena wyprostowała się. - Nie mogę ci obiecać, że nie wezmą cię do zakładu na jakiś czas. Drugie rozwiązanie z tych prostych, powiedzieć prawdę. Zrozpaczona, nie wiedząca co robić, wmieszana w wojny gangów. Znam tego detektywa, na litość nie pójdzie. Ale ława przysięgłych to co innego. Kaucja zostanie wyznaczona, gdy uwierzą, że nikogo nie chciałaś zabić. Kartoteka kartoteką, miasto zawsze chce zarobić. Bo wierzę, że masz czym zapłacić.
- Nieszczególnie... - Felipa wypuściła ze świstem powietrze i ułożyła policzek na zimnym blacie. Odeszła ją ochota na pojedynek na spojrzenia z panią adwokat. Odpuściła a możne straciła rezon. - Ale skombinuję... Powiedz jaka suma wchodzi w grę. No i kwestia... twojej ceny. Cal cie opłacił czy... mam ci ja odpalić honorarium?

- Mną się nie musisz przejmować, wysokość kaucji będzie zależeć w dużej mierze od klasyfikacji czynu. Mam polecenie cię stąd wydostać, więc czy wierzysz czy nie, masz moje wsparcie - uśmiechnęła się, lekko, ale szczerze. - Możesz mi przedstawić swoją wersję tak jak to zrobisz przed detektywem i resztą. Dopracujemy szczegóły. Wiesz co kierowało twoimi czynami, ja nie.

Felipa wzruszyła ramionami niemal niewinnie. Co się stało i tak się już nie odstanie. Uznała, że adwokat jak i cała reszta nie muszą znać jej intencji.
- Zwykłe zlecenie. Miałam dojść do serwerowni i wykasować pewne pliki. Weszłam do środka, obezwładniłam ochroniarzy, jednego z nich zmusiłam aby poprowadził mnie w głąb kompleksu wyłączając zabezpieczenia, ot cała sprawa. Ale tego sędziemu ani detektywom nie powiem. Jaka będzie wersja oficjalna zadecyduj ty.

- Z taką wersją liczenie na kaucję byłoby liczeniem na cud - Elena zgodziła się z nią. - Masz ciekawy strój. Dobrze współgrałby z teorią o popsutych wszczepach. Pracowałaś, coś poszło nie tak, zwariowałaś. Założą ci blokadę, dezaktywują coś, może wytną wszczep lub dwa, ale kaucję nałożą. Szczególnie jeśli masz kogoś, kto będzie w stanie potwierdzić, że dla niego pracowałaś. Charakter stroju sugeruje rodzaj pracy sam z siebie. Według mnie to daje największe nadzieje na twoje wyjście stąd jeszcze dzisiaj. Jeśli to nie odpowiada, zaproponuj coś innego.
- Mam przyjaciółkę...- przyznała niechętnie na jej sugestie. - Prowadzi legalny interes z escort girls, zezna to o co ją poproszę. Dam ci na nią namiar. Jeśli uważasz, że wersja z usterką wszczepów rokuje najlepiej aby stąd wyjść... niech będzie metoda na świra. Ale prośbę mam. Niech mi niczego nie demontują, odwalę pełen przegląd zadrutowania w jakiejś renomowanej klinice z publicznym atestem żeby usunęli źródło problemu. Umotywuj tą prośbę faktem, że mam skomplikowane wszczepy filtrujące, które wszyto mi po detoksie w klinice leczenia uzależnień. Jeśli mi to wyłączą moją terapię szlag może trafić a jestem leczącą się narkomanką. Mogę ci dać namiar na mojego lekarza, doktora Montgomery'ego.

- Jest duża szansa, że uznają to za wadę wszczepów, to częste sprawy, szczególnie jeśli ktoś montuje urządzenia z niewiadomego źródła. Jeśli tak będzie, to poddana zostaniesz jedynie badaniu psychologicznemu. Nie zapewnię cię, że unikniesz odpowiedzialności za to co zrobiłaś, na kaucję jednak szansa jest duża - Elena wyświetliła pusty ekran na blacie stolika. - Zostaw mi namiary, skontaktuję się w twoim imieniu z tymi ludźmi. Jak bardzo zależy ci na czasie?

- Bardzo? - odpowiedziała pytaniem na pytanie wytrzeszczając odrobinę zbyt teatralnie oczy. Widać, że panienka nigdy nie siedziała po drugiej stronie krat. Przywołała holoklawiaturę i zaczęła wstukiwać namiary na klinikę odwykową, doktora i Milady oraz jej... kolokwialnie mówiąc - dom uciech. - Cal się pojawi? Widziałaś się z nim? Znacie się czy to jego przypadkowy wybór?
- Chodziło mi o to, czy mam przyspieszyć procedurę, nawet kosztem wyższej kaucji - Elena chyba dobrze czytała z twarzy. - Kazał przekazać, że bardzo dziękuje za kubek, nie zdradził czy się wybiera.

- Kwota zawsze ma znaczenie. Spróbuj mnie poinformować jaka to szacunkowo byłaby różnica w cenie, jeśli duża... - myśli Felipy krążyły chaotycznie wokół sposobów zdobycia niemałej pewnie kasy w krótkim czasie. W innych okolicznościach przykiblowałaby tu kilka dni żeby zapłacić niższą kaucję ale czy Wayland miał te kilka dni? - Załatwiaj przyspieszone posiedzenie. Skołuję tą forsę, promeso.

- Zrobię co w mojej mocy - odparła z delikatnym uśmiechem na ustach. - Najpierw jednak spotkamy się z detektywem, gdzie opowiesz swoją historię, a ja popracuję nad resztą.

Prywatne tete-a-tete z panią adwokat dobiło do finiszu i przeniosły się z jednej sali przesłuchań do kolejnej, tak samo paskudnej i nieprzyjaznej. Tym razem obie kobiety zasiadły po jednej stronie stołu, przeciwną zaś zajął zawczasu widziany wcześniej detektyw.
Mężczyzna powoli przeglądał akta sprawy nonszalancko nie podnosząc oczu znad holograficznego panelu.

- Ho, ho, ho... - przywitał ją sztampowym tekstem, pijąc oczywiście do jej kostiumu Mikołaja. Jeden kącik jego ust zadrżał niemal niezauważalnie w hamowanym wyrazie rozbawienia.
- Chce pan usiąść na moim kolanie detektywie i opowiedzieć czy był grzecznym chłopcem? - Felipa pokiwała karcąco głową przez co czapka Mikołaja uroczo zsunęła się na jej czoło. Pani adwokat surowym spojrzeniem dała jej znak aby powściągnęła jęzor i pchnęła rozmowę na oficjalne tory.
- Moja klientka chciała przedstawić swoją wersję wydarzeń.
Detektyw włączył kamery i pozwolił Felipie mówić.

- Pracuję jako escort girl w jednej agencji na Bronxie. Wczoraj wieczorem miałam zlecenie dla nowego klienta. Johna... Nazwisko, jeśli znałam, to mi uleciało. Jakimś cudem popieprzyłam ulice. Znaczy... pomyliłam, si? Tak mi się w każdym razie wydaje. Bo ten ochroniarz coś takiego sugerował ale ostatecznie mnie wpuścił. Pytałam czy on ma na imię John i czy to dla niego jestem prezentem. Miałam nawet tort i w ogóle... No i stąd ten strój, część zamówienia. Hombre nie zaprzeczył, pozwolił mi wejść i robić swoje. Po części jest więc to też jego wina, tak mi się zdaje, hm? Trochę potańczyłam, zrzuciłam jakiś łach i wtedy... no coś się zesrało koncertowo. Znaczy... od jakiegoś czasu mój procesor neuronowy walił błędy i wtedy... miewałam potworne zmiany nastrojów. Odkładałam ciągle przeglądy bo nie mam wiecznie dineros, sam pan rozumie detektywie, wy na posadach państwowych też na kokosy pewnie nie narzekacie. W każdym razie elektronika zwiodła i wszystko mi się w głowie pomieszało w jednym momencie.... Miałam wrażenie, że... oni mi chcą zrobić krzywdę. A może chcieli rzeczywiście? Strach mnie ściskał za gardło i dosłownie wpadłam w panikę... Chyba dlatego zaatakowałam tego pierwszego... A jak dołączył ten drugi i zaczął wymachiwać klamką to się na niego rzuciłam... Nie pamiętam dokładnie. Wszystko widzę jak za mgłą.

- Escort girl... - detektyw potarł palcami brwi. - Kerenzikov Boosterware, Link pod Smartgun, dopalacz adrenalinowy, celownik optyczny, tryb ultrafioletu, detektor ruchu... Mam wyczytywać dalej pani de Jesus? Mnie to nie wygląda na standardowe wyposażenie damy do towarzystwa ale na niewielki arsenał.

- Co mogę powiedzieć? - Felipa wzruszyła niewinnie ramionami. - Nie ma pan pojęcia z jakimi typami się czasem muszę użerać...

Nie była pewna na ile glina kupił jej wersję ale nie przedłużał przesłuchania. Zadał jeszcze kilka rutynowych pytań i podziękował za współpracę. Zniknęli oboje, on i pani adwokat, a Felipa na powrót trafiła do chmurnej celi. Bezradność i bezczynność zaczynała ją dobijać. Pierwszy raz przez myśl przeszło, że już stąd nie wyjdzie. Nie kupią tej bajeczki, nie wyznaczą kaucji, nie będzie taryfy ulgowej... Felipo de Jesus, doigrałaś się. Spójrz jak skończyłaś... Ćpunka jak mama, za kratami jak tata... Stałaś się tym czym najbardziej na świecie nie chciałaś się stać.
Opadła na pryczę wlepiając wzrok w nieistniejący punkt na ścianie.
Przez chwilę było jej siebie samej bezdennie żal.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 15-05-2014 o 23:07.
liliel jest offline