05:49, Draugdin ranny ptaszek jesteś, czy po prostu
nie spałeś?
Czekam zatem na kartę
Cytat:
(Moje rozmyślania ale sądze ze pokrywaja się z wizją MG)
|
Po części. Nie po to jednak tworzy się drużynę, żeby cały scenariusz padł przez niekończącą się walkę między dwoma graczami. Wolę lekkie odstępstwo od realizmu a za to lepszą kooperację postaci. Także knucie, jakieś dalekosiężne plany okej, ale jak będziecie się tłuc między sobą bez przerwy, co kompletnie uniemożliwi popchnięcie akcji dalej, realizowanie scenariusza i co najważniejsze - odbierze pozostałym graczom przyjemność z zabawy - jedna z postaci po prostu wyleci z sesji i tyle. Jeśli konflikt się pojawi, będzie uzasadniony i nie do złagodzenia - i będzie to
sytuacja wyjątkowa, to oczywiście nie będę się spinał. Ale, jak mówiłem - proszę zachować umiar. Chodzi o dobrą zabawę. Dla mnie, definicja dobrej zabawy to dobre dogadywanie się członków drużyny, postaci charakterystyczne, różne ale potrafiące współpracować i dawać sobie radę z problemami piętrzącymi się przed nimi, ale też knujące, docinające sobie czasem, zawierające na boku jakieś układy, postaci z "drugim dnem", ukrytą dla innych graczy tożsamością, utajnionym celem podróży... I tak dalej.
Chyba wyłożyłem mniej więcej, jak wygląda moja wizja?
Cytat:
ale w grach fabularnych również, na przykład, otrucie. Jeśli dobrze rozumiem kontekst to dozwolone : ]
|
Patrz wyżej.