Kostnica
Felix na widok odbijającego się krzesła lekko się uśmiechnął. Ciągłe dźwięki jak by oddechu, jak i atak sztućców wskazywał na to, że dom może być "żywą" istotą. To raczej wystarczające by uznać, że ta istota nie pozwoli na robienie w sobie dziur.
-Tak prosto stąd nie wyjdziemy.
Pojawienie się ducha już w ogóle nie poruszyło zwiadowcy. Już go widział, a to co widział w tym pomieszczeniu jak i za oknem, powodowało że zjawa wydawała się dla niego czymś naturalnym. Podszedł do tego krzesła. Wskazał na przybyłego i rzekł:
-Kolega ma racje, księgi nie ma na parterze. Nie wiem czy jest sens marnować siły na przepychanki z wyposażeniem na tym piętrze. - westchnął - idę pozwiedzać piętro. Ktoś chętny by mi towarzyszyć?
Miał nadzieje, że jest w tej grupie ktoś kto uważa podobnie, jednak nie czekając na odpowiedź. Wyszedł z pokoju.
-
Mam dziwne przeczucie, że nic czego się nauczyłem nie pomoże mi teraz - pomyślał lecz odruchowo zaczął ostrożniej i ciszej stawiać kroki. Starał się zgrać swe ruchy i oddech z jękami wydającymi się być oddechem domu. Powoli zbliżał się do poszczególnych drzwi. Spoglądając przez otwory na klucz, oceniał co jest za nimi. Przystanął przy drzwiach, za którymi zobaczył ciemność. Spojrzał w stronę jadalni by zobaczyć czy ktoś za nim podąża. Zawsze pracował sam, ale czuł że jest obserwowany. Jeśli nie można się ukryć, to trzeba być gotowym na walkę. W tedy dobrze jest mieć kogoś, kto będzie po twojej stronie.
Westchnął i delikatnie nacisnął na klamkę.