Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2014, 17:31   #38
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Ranek Zielone Trawy 1972RD Rzeka Matka Naht. Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.



Brzegi rzeki zasnute były mgłą. Asalin szyper "Rogatego" w związku z tym szedł na częściowo zrefowanych żaglach. Cisze nagle przerwał okrzyk z bocianiego gniazda.

- Przed nami na sterburcie barkas "Zefir Południa".
- Bosman, co wiemy o załodze i towarze?
- Czterech strażników i standardowa załoga dla tego typu statku. Było więcej, ale udało mi się spić część ich ochrony i zatruć ich napoje, tak że nie byli w stanie wypłynąć.
- Wiesz jaki mają ładunek?
- Głupie pytanie Asalin, to tak jakbym dziewkę złapał, a nie wychędożył. Miał szczęście, wziął dość tanio duży ładunek szlachetnych skór. Jego szczęście, naszym szczęściem, nieprawdaż szyprze.
- Hej. Wioślarze do wioseł, podnieść do końca żagiel. Strzelcy zasypać ich pokład strzałami.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ZmTzCLKvUzw[/MEDIA]

Po tych komendach na pokładzie zawrzało. Żagiel złapał pełen wiatr, wiosła jeszcze przyspieszyły barkas. Strzały wystrzelone z "Rogacza" nie przynosiły żadnych widocznych efektów.

- Hej tam patałachy. Celować dokładniej, nie marnować strzał, bo udział pomniejszę.

- Zakręt rzeki na bakburtcie. - ponowny okrzyk z bocianiego gniazda zmroził szypra.

- Przygotować się do zwrotu. - bosman przejął chwilowo dowodzenie.

Po zwrocie, gdy już wyszli z zakola rzeki, mgła na środku rzeki opadła.

- Czajka blokuje drogę. - kolejny okrzyk zmroził załogę.



W zasadzie nie był potrzebny. Około stu metrów przed dziobem, z zrzuconym żaglem dryfowała czajka. Szyper jej, rudowłosa kobieta przytykała właśnie do ust stalową tubę.

- Statek piracki "Rogaty", żagle precz, wiosła z wody, broń na pokład, przygotować się do poddania Straży Rzecznej Warkoczy Mystry Marchii Winnego Przedgórza.

Na "Rogatym" zaoponowała panika. Ścigali łatwy łup, a tu mają stanąć na przeciw Straży Rzecznej.

- To "Suki smoczej dziwki", już po nas. - pobladły bosman szepnął.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=FdqdNjwNfQ0[/MEDIA]

- Weź się człowieku w garść, to tylko dziesięć głupich kurw, które dawno nie miały prawdziwego mężczyzny! Co nie chłopcy.
- Jeh!
- Taranujemy, przejdziemy przez tą ich łódeczkę jak gorący nóż przez masło. Potem, tym które wyłowimy, pokażemy kto jest prawdziwym mężczyzną. Po nas nie zapragną innych, ani nie będą mieć. Żywiej tymi wiosłami machać.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=f_C75NzNdxo&list=PL59D36A7E33B5E8B3&index= 10[/MEDIA]

Nie widząc oznak zatrzymywania się barkasu, szyper czajki wydał rozkaz odskocznia od przeciwnika. Wprawiony w ruch umiejętnymi ruchami wioseł stateczek, prawie w miejscu ustawił się rufą do przeciwnika i ruszył utrzymując stały dystans.

- Szybciej chłopcy, chyba nie powiecie mi, że kilku głupich dziwek nie dogonicie.

Tempo wiosłowania wzrosło.

Wtedy to iluzja mgły i roślinności rzecznej opadła, ukazując ustawione wzdłuż lewego brzegu cztery czajki Straży Rzecznej WM. Na ich pokładach stała lub klęczała cła ich załoga z przygotowanymi do strzału ciężkimi kuszami. Wszystko to było doskonale widoczne, gdyż odległość nie przekraczała trzydziestu metrów.

Po wodzie poniósł się okrzyk z kilkudziesięciu kobiecych gardeł.

- Mystro.

Wszystkie palce wskazały "Rogatego"

- Atak.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=nso6Vhg0p9k[/MEDIA]

Z drzew na brzegu poderwała się chmara corrolaksów i pofrunęła w kierunku barkasu.
Zanim jednak tam dotarła zbrojne oddały pierwsza salwę. Czterdzieści cztery ciężkie bełty, wystrzelone z takiej odległości przebijały burty, ciał ludzi jak kartki papieru. Pierwsza salwa wyeliminował lub uśmierciła połowę załogi. Kilka pospiesznych strzał piratów, zabiło pięć z nadlatującej chmary corralaksów. Reszta ptaków pokryła cały pokład deszczem kolorów. Ostatnich kilku, nie wyeliminowanych deszczem kolorów, błąkających się po pokładzie piratów, wyeliminował druga salwa z zawczasu przygotowanych ciężkich kusz.

Przecknięcie się było bolesne. Asalin spostrzegł, iż "Rogaty" stoi na kotwicy, wokół zaś niego kotwiczy pięć czajek Straży Rzecznej. Po pokładzie krzątało się piętnaście zbrojnych z Warkoczy Mystry. Właśnie ostanie z ciał ładowane było do szalupy "Rogatego". Na śródokręciu zgromadzono rannych, niewielu ich było zresztą, raptem pięciu. Ciężkie kusze sieją straszliwe spustoszenie wśród chronionych tylko skórzniami ludzi. Pozostałych sprawnych z załogi, dziesięciu ludzi zbrojne kończyły wiązać do wioseł.
Teraz dopiero zaczynał rozumieć, iż zadarł z niewłaściwymi babami.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=4bmJ3ffasOA[/MEDIA]
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=p1CDWDImjsg[/MEDIA]
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=LX2Gk6sDk1g[/MEDIA]

Napierśnik, który nosiła jedna z stojących opodal dziesiętników, był wykonany z dobrze znanego mu żywego metalu.

- Czemu mnie więzicie, czemu zaatakowałyście spokojnych kupców. - postanowił grać i może Umberlle pomoże.
- O nasz pirat doszedł do siebie. Komendy do lin Fharlanghana poproszę, będzie wszystkim znacznie łatwiej. Nie zapomnij też podać położenia skrytki, klucza i hasła do niej.
- Żądam aby natychmiast wypuszczono moją załogę i mnie.
- Ty rybeńko nie masz już prawa niczego żądać. Czekam.
- Parszywe piratki.
- Ty już nie możesz mnie niczym obrazić, bo już w tej chwili jesteś karmą dla ryb. Dziewczyny przywiązać i szypra do wioseł. Dziesięć do żagla, reszt pilnuje naszych wioślarzy.


- Piracie, dobrześmy słyszały, iż chcieliście zapewnić nam niezapomniane przeżycia. Teraz zapewnimy wam równie niezapomniane. Też po spotkaniu z nami, nie będziecie już pragnęli żadnej kobiety, ani mogli ruszyć ręką czy nogą.

Usiadła na jednej z tylnych ławeczek. Od pasa odtroczyła konga, oparła o ławeczkę pomiędzy udami.

- Teraz prawdziwi mężczyźni pokażą na jak się wiosłuje. Zaś moje dziewczyny będą was do ciężkiej pracy czule zachęcały. Żartowałam. Kto nie utrzyma tempa będzie smagany kotem. Nie musicie żywi dotrzeć do Złotej Kiści. Wasze ciał wywieszone na murach Twierdzy Warkoczy Mystry też będą odpowiednią przestrogą dla innych piratów.

- Taa- daam, taa-daam - miarowo wybijane tępo poniosło się daleko po wodzie.


***


Tuż przed obiadem około godziny 14. Zielone Trawy 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Widząc fresk obrazujący Ronię w niedwuznacznej sytuacji Hrabia uśmiechnął się.

- Widzę, iż w pełni pojmujecie Halruaańskie zwyczaje Margrabino, przynajmniej o to Was posądzają. Nie mogli lepszej się o was wypowiedzieć bez nachalnego służalstwa. Lecz cóż to Rovanie myślę, iż nie należy przenosić tego fresku lecz zachować go w tym miejscu. Popatrz zresztą na swoja małżonkę wpisuje się całkowicie już w naszą kulturę, nawet zgodnie z modą czarodziejów zaczyna zmieniać swoje ciało.

Hrabia wskazał wzrokiem Ronię, która to wystąpiła na otwarciu Akademik Magicznej w białej balowej sukni, mocno wydekoltowanej odsłaniającej plecy, a co za tym idzie futerko i skrzydła. Antracytowe futerko wspaniale kontrastowało z bielą piór, zaś pomiędzy piersiami pysznił się platynowy symbol Mystry podarowany przez avatar tejże.

- Szanowni goście. - zabrała głos Wezyr Tabitha.
- Kończymy zwiedzanie Akademii Magicznej. Zapraszam na obiad do Zamku, potem zaś zgodnie z Waszą wolą możecie odpocząć przed wieczornym bankietem, lub wziąć udział w obchodach święta Zielonych Traw i zapoznać się z atrakcjami jakie przygotowaliśmy dla ludności, oraz atrakcjami samej Złotej Kiści.


*

Tuż po obiedzie około godziny 16. Zielone Trawy 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Po obiedzie Rovan wraz z rodziną wybrał się na festyn trwający w mieście.
Przodem szły w podskokach Izolda i Anabel. Izolda pogrywała na harmonijce. Zwyczaj ten przejęła od Roni. Zresztą idąc rywalizowała na wygrywane wariacje z Ronią.
Anabel stworzyła na pomarańczowej chuście obraz słonia, co jakiś czas poruszała nim przemieszczając w obrębie chusty.
Ronia na wyjście wybrała zwiewne sari w kwiatowe motywy.


Przepasała go równie wzorzystą szeroką szarfą. Postanowiła nie ukrywać skrzydeł, które złożone tworzyły na plecach coś na kształt pierzastego białego płaszcza z czarną obwódką. Spod niego wystawał kawałek płaszcza ofiarowanego przez Rovana.



Uważny obserwator dostrzegł by też na przedramionach Roni, karwasze zdobione dwoma smokami z elektrum. W chuście do noszenia dzieci, podarowanej przez Mystrę, po jednej stronie, objęte spoczywały Ronia Młodsza i mniejsza od niej, w tej postaci Srebrnowłosa, po drugiej przybrany syn Valyrian. Na harmonijce zaś wygrywała wariację na temat starej szanty.
Przodem, wyprzedzając nawet dziewczynki, torując też drogę dla Margarbiostwa szła Denera, jedna z kobiet Wstążek Mystry z osobistej ochrony Roni. Ludzie ustępowały nie tylko przed samą zbrojną, ale też przed dwoma gepardami, które szły przy jej nogach.
Dźwigała ona na plechach cytrę, na której często akompaniowała grającej Roni. Wyposażenie Osobistej Ochrony Roni też budzi szacunek. Uzbrojona w pełną zbroję płytową z żywej stali, zdobioną grawerunki gwiazdy Mystry oraz motywami winorośli, lewe ramię obciążała duża tarcza z takiego samego materiału, przez piersi biegną skrzyżowane bandolety, w których zatkniętych było sześć noży do rzucania. Pas obciążały z jednej strony sejmitar i kord tkwiące w jednej specjalnej pochwie, z drugiej ciężki nadziak, wszystko mistrzowsko wykonane.

Po prawej stronie Roni podążała Omi paladynka Mystry będąca jednym z dowódców OOR Warkoczy Mystry.
Nad głowami pary Margrabiowskiej krążyły, wszystkie istniejące do tej pory, nieco podobne do tressymów Rovaniony. One też były powodem, że corrolaksy trzymały się w dużej odległości .

Pochód zamykały dwie ostatnie, z tej zmiany OOR WM, siostry Maru Sato, Marui Sato. Maru dźwigała lutnię, na której grywała, często akompaniując Roni. Jej siostra za pasem zatknięty miała zaś obój. Zresztą Jest to jedna z charakterystycznych cech wyróżniających odział OOR WM, wszystkie szeregowe jego członkinie potrafią grać na jakimś instrumencie. Za nimi zaś, jak zwinne cienie, pomykały cztery gepardy.

Mieszkańcy ustępowali drogi z szacunkiem, gdy tylko dostrzegli podążającą grupę.
W pewnej chwili gdy już zbliżali się do rynku, drogę zastąpił im dostatnio ubrany kupiec, zataczając się od nadmiaru wrażeń i wina.

- Szy, szy, Szy to ta smocza , hik, kurwa?Ile bierzesz male...eńka.

Tłum zaszemrał z oburzenia. Głupca natychmiast pochwyciły silne ręce mieszkańców Złotej Kiści.

- Co nakażecie Wielmożny Margrabio, latarnie niedaleko w mig znajdzie się sznur! - zakrzyknął ktoś z tłumu.

Na te słowa wystąpiła Omi.

- Pozwólcie wielmożny Margabio, iż ja zajmę się tą sprawą. - Zwróciła się do Rovana.
- Mieszkańcy Złotej Kiści i wy Marchii Przedgórza Winnego. Takich paszkwilantów rozpowiadających to kłamstwo publicznie oddawać w ręce Straży Miejskiej, lub Warkoczy Mystry. Będą mieli oni zapewniony miły odpoczynek w dybach. Rozdających ulotki o tej treści i posiadających większą ich ilość, oddać w ręce straży lub Warkoczy Mystry. Tymże zostanie nakazane, aby dorosłych złapanych na tym procederze strącić do jamy otyugha, niechże i nasz "Czyściciel" ma radosne Zielone Trawy, młodzież zaś zakuć w dyby. O dalszym losie zatrzymanych zdecyduje Margrabia już po święcie. Margrabia z całego serca dziękuje też za waszą postawę.

Po tych słowach na ulicy rozległy się oklaski.

Rynek już z daleka wabił radosnym gwarem. Odbywał się na nim jarmark jaki tylko w czasie święta Zielonych traw może się odbywać. Kupcy ściągnęli z całej Halruaa i nie tylko, być może nawet z całego świata. Byli nawet kupcy którzy wracali z Kar Tum i przywieźli stamtąd bele najprzedniejszego jedwabiu i nie tylko. W wielu miejscach tłum gromadził się wokół wędrownych trup cyrkowców. O uwagę i przychylność, tłumu rywalizowało kilku minstreli.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Qf-KbBg7iJQ[/MEDIA]

Nad głowami zaś fruwała wielobarwna i różnokształtna masa Corollaksów. Niebo ozdabiał co jakiś czas deszcz kolorów, aktywowany przez te wesołe patki, dla swojej zabawy.

- Wielmożny Margrabio.
- do grupy podbiegł, około dziesięcioletnia dziewczynka odziana w wytworną kebaya i zarzucony na nią sarong. Ciągnęła za sobą kilkuletniego brzdąca odzianego tak jak i ona dostatnio. Niezdarnie dygnęła, zaś gdy jej brat próbował dworskiego ukłonu, wywrócił się, nie mogąc utrzymać równowagi.



- Wybacz Wielmożny Margrabio, nasz brak odpowiednich naszej klasie manier. Niestety szanowny nasz rodziciel zamiast zadbać o dobro rodziny, ciągle zatopiony siedzi w swoich księgach i badaniach magicznych, my zaś dziczejemy w tej jego samotni. Jestem Setsuo Furami, a to mój brat Setsuo Dabi, naszym ojcem jest czarodziej Setsuo. O zaniechaniach niech świadczy to, że zamiast wybrać się z nami na Święto Zielonych Traw znowu zatopił się w swoich badaniach. Postanowiłam zatem wziąć nasz los w moje ręce. Wielmożny Margrabio, Margrabino uniżenie proszę abyście przyjęli mnie w poczet dwórek, a mego brata na pazia. Jest to odpowiedni dla naszego stanu, sposób zdobycia ogłady odpowiedniej dla szlachty.

- Zapewne nie macie gdzie się zatrzymać, zatem dołączcie do nas . Musimy się zastanowić nad sprawą twojej propozycji przyjęcia was na nasz dwór. - Ronia szybko interweniowała, zanim Rovan był w stanie coś odpowiedzieć.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xaRNvJLKP1E[/MEDIA]

Nieco później, pod drugiej stronie rynku spacerując natknęli się na patrol Straży. Strażnik miejski, wspierany przez troje milicjantów, jednego ze zbrojnych z Gwardii Rovana któremu towarzyszyły dwa psy. Strażnik trzymał za ucho, wyrywając się dziewczynę, w szatach freblówki.

- Co tu się dzieje Strażniku, puść natychmiast to dziecko. - Ronia natychmiast interweniował niczym kawaleria.

- Nie puszczę, Wielmożna Margrabino, bo zaraz mi ucieknie. Czarem zniszczyła beczkę na deszczówkę oblewając przy tym jednego z ważnych gości. Ja tu jej życie ratuję, bo zagroził, iż zamieni ją w mysz, a w takiej postaci nie przeżyła by kilku minut, biorąc pod uwagę łowność naszych kotów. Prowadzę ją teraz do freblówki bo jest z Kaostel. Niech tam się nią zajmują. Urwanie głowy z tymi wszystkimi uczniami. Jak nie zamienią owocu w lód pal licho jednak z tym, gorzej gdy rękojeść miecza zmrożą, jak potem dotknąć to poparzy. Wszyscy jesteśmy źli za te głupie żarty. Jakby jakie Impy miasto opanowały. Przestaniesz się wyrywać niecnoto.

Po tych słowach skręcił ucho dziewczyny tak, że aż krzyknęła z bólu.

*

Godzina przed Uroczystym wieczornym bankietem. Zielone Trawy 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Wykorzystując wolny czas przed posiłkiem Rowan zaszył się w biurze, jednak wcześniej polecił jednemu z Gwardii Rovana wezwać do siebie Tabithę. Ta wpadła pędem odwołana od innych obowiązków.

- Już słyszałam Rovanie. Wpierw sprawa paszkwili rozwiązanie zaproponowane przez Omi było dobre, dało czas na przemyślenie kompleksowo sprawy.


Po tym wstrzelonym niemal jednym tchem zdaniu kilka razy ciężko odetchnęła, w końcu całą drogę z braku czasu przebyła biegnąc.

- Ten pijany głupek, to kupiec z Sembii powracający z Kar - Tur, który zboczył do nas w nadziei wymienienia towaru na magiczne przedmioty. Obraz taka karna jest często śmiercią, można też nakazać konfiskatę majątku i banicję z ziem Marchii. W tym przypadku sugeruje drugą opcję.
Co do innych złapanych na powtarzaniu tego paszkwilu sugeruję, dwadzieścia nahajek i zamknięcie w dybach na dobę, dzieci i młodzież zamknięci na dobę w dybach. Co zaś się tyczy młodzieży, czy też dzieci złapanych na rozdawaniu ulotek z paszkwilami, jeśli takie się zdarzą, proponuje podejście indywidualne do każdego przypadku.
Druga sprawa dzieci czarodzieja. Rovanie zwyczajem jest, iż czarodzieje piastujący stanowiska czują się w obowiązku tworzyć takie dwory. Ilość paziów i dwórek świadczy niejako o ich wpływach, gdyż pozyskuje się dzieci szlacheckie. Obowiązanymi ich jest dotrzymywanie towarzystwa, oraz drobne posługi typu przyniesienie lutni, poinstruowanie służących o czasie kąpieli i podobne. Przyjmujący zaś musi zadbać o ich edukację, nauczyć dworskich manier, często uczy się gry na instrumentach i jakiegoś szlachetnego rzemiosła np. tkanie, malowanie czy też kaligrafia. Naucza się też je nieżalenie od płci sztuki władania bronią. Problemem jest, iż trzeba im zapewnić odpowiednie zakwaterowanie, chociaż w przypadku tych dzieci można je w jednej z sypialni wytwornych umieścić . Wszak w każdej jest podwójne łóżko, chociaż przeważnie w nich kwateruje się pojedyncze osoby, bo rzadko zdarzają się pary. Proponuje aby kwaterować je dwójkami do dziesiątego roku życia. Ranga szlachcica określa też ilość dwórek lub paziów. Szeryf minowany przez właściciela może przyjąć czworo takich wychowanków. Szeryf mianowany przez radę ośmioro. Szeryf który ma nadane na własność ziemie szesnaścioro. Margrabia może przyjąć trzydzieści dwoje, hrabia zaś aż sześćdziesięcioro, książę dwie setki, zaś Netriarchy nic nie ogranicza w tym względzie. Oczywiście przyjmuje się tylko dzieci z rodzin szlacheckich, czyli głównie tych w których rodzicie są czarodziejami lub kapłanami Mystry lub Azutha. Oczywiście tylko te które nie wykazały podczas badania mocy magicznej. Czy przyjmiesz akurat te dzieci na dwór to już zależy od ciebie Rovanie.


Po tych słowach się roześmiała.

- A raczej do Roni. Teraz gdy Furami wykazał się taką zaradnością, wątpię abyś przekonał Ronie do oddalenia tych dzieci, a wybrania innych. Trzeba też wybrać jak najszybciej resztę, aby zapobiec rywalizacji czarodziejów o miejsce na Twoim dworze, dla ich progenitury. Zapewniam, że może być ona bardzo śmiertelna, a nie chcemy zmniejszeni się liczby czarodziejów w Marchii chyba? Myślę, iż Ronia będzie się najlepiej nadawała do wybierania tych dzieci. Unikniemy wielu problemów w ten sposób.

*

Bankiet Zielone Trawy 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Przygotowany bankiet był wspaniały. Dania zarówno Halruaańskie jak i z dolin pyszniły się na stołach. Przygrzewająca orkiestra była bardzo dobra chociaż nie składała się z bardów, a raczej z mających wolne członków Sieci i Gwardii Rowana.

W końcu rozległ się dźwięk kryształowego dzwonka. W ten sposób Hrabia Ariston Brodaty prosił zgromadzonych o uwagę. Zapadła cisza.

- Szanowni zgromadzeni niech będzie mi honorem wznieść pierwszy toast za Margrabiego Rovana Tirana i jego uroczą małżonkę.

Po spełnieniu toastu hrabia kontynuował.

- Niech będzie dane zatem w tym uroczystym dniu ogłosić dobre nowiny. My Hrabia Ariston Brodaty władający Hrabstwem Naht w imieniu Rady Magów i Netriarchy obwieszczamy co następuje. Z dniem święta Zielonych Traw nadjemy się, po wsze czasy, wasalowi naszemu ziemie szeryfowstwa Kaostel, nad którymi dotychczas sprawował tylko tymczasową opiekę.

Na sali rozległa się burza oklasków.

- Uciszcie się. To jeszcze nie wszystko. Jako, iż dowiedzieliśmy się, że planowana jest wyprawa na zachodnie ziemie Naht nad którymi do tej pory nie było formalnego zarządu Halruaańskiego, postanawiamy co następuje. Nakazujemy wasalowi naszemu Margrabiemu Tiranowi, aby wysłał wyprawę tak aby objąć władaniem resztę nie zarządzanych, do tej pory, formalnie ziem Doliny Naht. Nakazujemy odnaleźć na nim węzły ziemi. Nakazujemy też teren ten podzielić na cztery szeryfowstwa. Okazuje się co następuje wybudować tam cztery twierdze mogąc pomieścić co najmniej dwieście osób załogi, oraz przygotować mury i miejsce pod przyszłe osady. W zamian za to dajemy Margabiemu pierwszeństwo wyboru, jako swoich ziem, dowolnego z tych szeryfowstw. W zależności od długości tejże wyprawy określimy czas jaki Margrabia Rovan Tiran nie będzie musiał świadczyć serwitutów Mojej osobie.
Zdrowie Margrabiego Tirana.


Nieco skonsternowany Rovan wzniósł kielich i wychylił ten toast.
Wezyr Tabitha natychmiast interweniował zanim Margrabia zrobił by coś nieprzewidzianego.

- Wielmożny Margrabio - przemawiając cicho zwróciła się formalnie do Rovana.
- Chyba się nie spodziewaliście, iż Hrabia zrezygnuje z należnych jemu serwitutów. W końcu ty ich również wymagasz.. Jesteś najpotężniejszym wasalem Hrabiego. Serwituty od ciebie, to ni mniej ni więcej stawienie się, ze wszystkimi swoimi poplecznikami, na wezwanie Hrabiego. Dobrze że tego nie zażądał, bo to by wyludniło Złotą Kiść. Margrabio i tak miałeś w planach utworzenie szeryfowstwa, teraz utworzysz cztery. Jak widzę Hrabia jest na tyle mądry aby wielkość poszczególnych szeryfowstw pozostawić twojemu uznaniu, oczywiście w ramach rozsądku. Nie przymknie oka gdyby twoje szeryfowstwo było większe od pozostałych trzech, ale zbliżone do wielkości dwóch będzie akceptowalne. Co do umowy z starszyzną nadal obowiązuje. Nadasz im ziemie w swoim szeryfowstwie, jednak później będziesz musiał opłacić udział ich w poznawaniu dalszego terenu. Mimo wszystko i tak będzie to tańsze niż inne opcje. Co do twierdz skoro mają być na węzłach zatem problem transportu też jest zmniejszony. Zawsze można skorzystać z węzła. Sensowne będzie wspomóc słoniami tą wyprawę.

-

Tymczasem innej części sali brylowała Ronia w towarzystwie małżonek Hrabiego. Po toastach kobiety zaczęły się wymieniać plotkami o mężach i dzieciach.

- Dziwi cię Roniu, iż zezwalam mojemu mężowi aby żenił się z innymi kobietami? - powiedziała Sandra najstarsza i pierwsza, którą poślubił żona Hrabiego.

- Tak Sandro.

- Gdyby którąkolwiek z nas lub dzieci, od którejś z małżonek traktował inaczej jak wszystkie i nie dawał odpowiedniej ilości miłości nie miało by to racji bytu. Wszystkie małżeństwem poprawiły swój byt oraz swoich dzieci. Nie było wśród nas ani jednej urodzonej szlachcianki. Zaś jego ekstrawagancja co do kobiet. Cóż jest on zarazem jak stary cap i niedźwiedź. Daje, dokładnie to co chcą, kobietom. Zaś w Ars Amandi nie ma sobie równego, tak przynajmniej mówią kobiety, które muszą jego prawo wykonać, po nocy z nim spędzonej. Jest tak jak mówię, dokładnie. Była taka jedna, która wpiera poszła, nie powiem nawet z chęcią, potem jednak zmieniła zdanie. Powiedziała, że "Musisz mnie zgwałcić, bo dobrowolnie mnie mieć nie będziesz." Dostał dokładnie to o co prosiła. Kurowaliśmy ją później przez dwa tygodnie, zresztą jest ona teraz jedną z nas, to Ellis czwarta Hrabina.

Wskazał wzrokiem drobna rudowłosą piegowatą kobietę rozmawiająca w tej chwili z jedną z OOR WM.

- Od tego czasu uprzedzamy wszystkie, aby brały go na pochlebstwa, jak niedźwiedzia na miód, aby nie posmakowały jego pazurów. Nie drażni się niedźwiedzia.

Nad Ronią, Sandrą i młodą kobieta, a raczej dziewczyną zatoczył krąg w powietrzy chowaniec Roni Piękny Wzorek. Po czym wylądował na padołu dziewczyny.

- Zapewne to Twoja córka pani? - zwróciła uwagę na siedząca do tej pory milcząco dziewczynę.

- Mogło by tak być. Jest chyba niewiele starsza od mojej najstarszej córki, a ona ma dopiero jedenaście lat.. Jednak tak nie jest dzieci nie biorą udziału w przyjęciach. To ustania i najmłodsza żona. Iwoni. Nie mówi bo została jakimś czarem zaatakowana, podobno nie ma na to żadnej rady. Żadne czary nie działają na te rany. Dołączyła do nas dopiero dwa dni temu, dlatego jest taka nieśmiała. Wyniknął z tego niewielki problem, bo tak naprawdę nie wiemy ile rozumie z tego co się do niej mówi. Nie potrafimy się z nią w skomplikowanych sprawach porozumieć.
- Dobrze trafiliście. Mam doświadczanie w nauce pisania osób nie potrafiących mówić, słyszy normalnie?
- Z tego co udało się nam ustalić to tak.
- W dwa miesiące zdołam ją nauczyć pisać
.

Rozmowę przerwała Piękny Wzorek.

- Roniu przesiądź się bo ta pani zakłóca mi aurę siedząc pomiędzy wami. Lubię aury małych.
- Wzorek jesteś pewna, że dziewczyna jest w ciąży? To nie są żarty.
- Nie żartuję. Ma w sobie młode od dwóch dni. Wiem to tak samo dobrze, że tamta w bordowej sukni pani będzie rodziła za dwa dni. Nie pytaj się skąd, po prostu wiem.


- Czy to prawda co mówi ten kot?
- Tak Sandro, nigdy do tej pory się nie myliła. To nie kot. To Rowanion nowa rasa stworzona za sprawą woli Mystry. Musicie zatrzymać się dłużnej co najmniej na cztery dni. Dwa dni po połogu nie będzie Hakuko wstanie podróżować.
- popisała się Ronia pamięcią do imion żon Hrabiego

- To nie problem i tak Ariston planował zatrzymać się na kilka dni dłużej. Gorzej będzie z kwestią nauki pisania. Biorę to na siebie, udobrucham mojego męża. Przekonam, iż będzie to najlepsze wyjście.

-

Tymczasem pod drugiej stronie sali Margrabia i Wezyr skończyli rozmowę i wracali niespiesznie do Hrabiego.

- Zadowolenie jesteście Margrabio? Słyszałem jednak, iż zezwoliliście na powstanie enklawy Czerwonych Czarodziejów w Złotej Kiści. Mniema, iż zabezpieczycie dobrze nasze tajemnice przed dostaniem się w obce ręce. Ze swojej strony wprowadzam nakaz zgłaszania posiadania pieniądza Thayskiego i Zenckiego, oraz podatek od niego w wysokości dwudziestu od stu. W razie nie ujawnienia posiadania tych walut, znaleziona będzie konfiskowana, a posiadający będzie musiał zapłacić karę wysokości wartości zarekwirowanej waluty. Obowiązuje on w szeryfowstwach Przełęcz i Gryf.

Rozmowę przerwała jedna wnosząc po stroju ze Straży Rzecznej WM.

- Wielmożny Margrabio dziesiętnik Straży Rzecznej Wstążek Mystry Marchii Winnego Przedgórza Kitsune melduje pojmanie trzynastu piratów i zatrzymanie jako pryzu barkasu "Rogaty". Strat własnych brak.
- Gratuluje i dziękuje w imieniu Marchii. Możecie się oddalić.
- pogratulował Wezyr Tabitha.
-Dziesiętniku. - głos zabrał Hrabia.
- Macie dzieci lub jesteście mężatką?
- Nie, Wielmożny Hrabio.
- Zatem stawicie się dzisiaj w mojej komnacie.
- Stanie się wedle Twojego rozkazu wielmożny Hrabio.
- To się nazywa posłuszeństwo.
- odparł zadowolony Hrabia.

Następnie zwrócił się ponownie do Rovana.

- Słyszałem Margrabio, iż masz oddziały słoni, jestem wielce zaskoczony ich skutecznością w walce przy twierdzy. Mam zatem propozycje odłów i przeszkól dla mnie czterdzieści słoni bojowych. Ja w zamian odłowię i wyszkolę trzydzieści trzy hipogryfy. Umówmy się na wymianę pod koniec roku.


***


Przed północą. Zielone Trawy 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Anet opuściła już komnatę Margrabiowską. W końcu udało się jej wspólnie z ronią ułożyć Srebrnowłosą w kołysce. kołyska znowu się powiększyła, musiała wszak pomieścić, aż troje niemowląt, z których jedno mogło w każdej chwili zmienić kształt na smoczy, oraz często im towarzyszące Rovaniony. Ronia rozebrana nerwowo przechadzała się po komnacie. Rovan z łatwością się domyślił się nastroju młodej małżonki. Jej ogon chodził na strony, jak to jest w zwyczaju u kotów, gdy są zdenerwowane.
Przez chwilę oceniał w lustrze toaletki swoja figurę i wygląd. Uśmiechnęła się widząc zaokrąglony brzuch , pogładziła go czule. Potem z szumem rozpostarła skrzydła.
Zasiadła przed lustrem nerwowymi, szybkimi ruchami zaczęła rozczesywać kruczoczarne włosy. Szybko jednak odrzuciła szczotkę, przesunęła na środek cytrę. Brzęknęło kilka nut lecz melodia nie nadchodziła.


- Jak on może się tak szarogęsić w naszej Marchii. Pieprzony Stary Cap.

Rzuciła się z furgonem skrzydeł do Rovan i wskoczyła na łóżko koło niego.

- Potrzebuję Ciebie. Potrzebuje całej Twojej miłości, niech zabierze całą złość i wypełni innym ogniem.




***


Ranek około szóstej. Twierdza WM. 1 Mirtula 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Łazienkę wypełniały kłęby pary z gotującej się na piecu wody oraz balii. Dwie kobiety masowały leżące na szezlongach kobiety. W otwartej garderobie widać było oczyszczone mundury dziesiętników Straży Rzecznej WM.


- Jak było z Hrabią Kitsune?

Zagadnięta młoda kobieta przeciągnęła się i uśmiechnęła się tajemniczo.

- Ze "Starym Niedźwiedziem", zaskakująco dobrze. Oj, dopiec chciał Hrabia naszej parze Margrabiowskiej, ukazując swoją władzę nad ludźmi z Winnego Przedgórza. Tylko trafiła kosa na kamień. Nie dostał tego czego tak naprawdę chciał, mojego sprzeciwu. Współczuję pierwszej, która teraz odmówi. Znając jego prawo skończy się banicją do Dambarah, czyli koniec końców, wyląduje jako niewolnica u Cintri. Ahh... wyżej, tam gdzie blizna. Zawsze tam mi jakaś paskuda wchodzi na zamianę pogody.
- Zwróciła się do masującej kobiety.

- Sam hrabia jest zaskakująco czułym i dobrym kochankiem. Potrafi zaspokoić kobietę, nie tylko dać upust swoim chuciom. Dawno nie miałam tylko orgazmów za jednym razem. Tego mi było trzeba po potyczce. Dobre chędożenie, a teraz jeszcze masaż. Dobrze, że pryz trafił się przed naszym wolnym od służby.


- Och jak dobrze, gorące kamienie wyciągnął ze mnie całe zmęczenie.
- zareagował jej towarzyszka na układanie na plecach , przez masażystkę, nagrzanych kamieni.


***


Około dziesiątej. Akademia Magiczna; Freblówka. 1 Mirtula 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Od początku Ronia podejrzewał, iż Hrabia znowu będzie chciał udowodnić swoje prawa. Wizytacja na lekcjach w freblówce z początku odbywał się bez problemów.
Wzięli udział w lekcji praktycznego zastosowania magii. Poziom oczywiście był jaszcze niski w końcu jest to tylko szkoła przygotowawcza do Akademii Magicznej. Awantura wybuchła później. Ariston upatrzył sobie trzynastoletnią drobną blondynkę o orzechowych.

- Jak ci na imię moja droga.
- Gwendolina Wielmożny Hrabio.
- Czy krwawisz już jak kobieta.
- Tak.
- Masz dziecko lub jesteś mężatką.
- Nie.
Przyjdziesz zatem do moich komat dzisiaj po kolacji.
- Nie.


Twarz hrabiego stała się czerwona nawet pod brodą. Skiną na swoją ochronę.

- Brać, ją i odstawić na granicę z Dambarah.

- Wielmożny Hrabio. - Ronia piastując dzieci w chustach, wkroczyła pomiędzy hrabiego jego ochronę a dziewczynę.

- Pozwólcie mi pozmawiać z dziewczyną. Być może źle zrozumiała pytanie.

- Przychylę się o Twojej prośby, lecz jeśli nie zmieni zdania, nie odwołam mojego poleceni banicji.


Ronia rozpostarła skrzydła na pełne cztery metry i powoli nimi wachlowała. Szum piór zagłuszał prowadzoną normalnym głosem rozmowę i chronił przed podsłuchiwaniem. Podeszła do dziewczyny. Jej twarz wyrażała jednocześnie smutek i złość.

- Milcz. Jedyne słowo, które chce teraz od ciebie słyszeć to tak. Uczysz się aby zostać czarodziejką?
- Tak.
- Aby uwolnić siebie i swoje dzieci spod takich praw jak to o Pierwszej Krwi Miesięcznej?
- Tak.
- Rozumiesz, że jak zostaniesz skazana na banicję, nie zostaniesz czarodziejką a zapewne skończysz jako niewolnica?
- Tak.
- Jesteś dziewicą?
- Tak
- Zatem teraz przeprosisz Hrabiego. Powiesz, iż myślałaś, że chodzi o to czy byłaś już z mężczyzna i tego dotyczyła Twoja odpowiedź. Śpieszyłaś się aby dać mu dobrą odpowiedź i stąd błąd. Zrozumiałaś?
- Tak.
- Teraz rada, gdy już skończy się poczęstunek, weź go na lep pochlebstw. Jaki on doświadczony, a ty niedoświadczona, że będzie czuły i delikatny oraz zapewni rozkosz nawet tak młodej kobiecie jak ty. Zresztą zapytaj się starszych dziewcząt z freblówki i akademii, cóż to takiego mężczyźni lubią słyszeć od kobiet. Zrozumiałaś?
- Tak.
- Masz pozostać do czasu, aż pozwoli ci odejść. Czy to zrozumiałe?
- Tak.
- Wiesz czym się zabezpieczyć przed niechciana ciąża i jak tego użyć i skąd uzyskać?
- Tak, korzeń nara, dokładnie pogryźć na papkę przed połknięciem. Stosować co sześć dni. Zawsze leży na stole głównym przy kolacji, co szósty dzień.
- Zatem idź i udobruchaj Hrabiego.

Po tych słowach złożyła skrzydła.

- Wielmożny Hrabio wybacz moją pomyłkę. Śpieszyłam się, jak to w szkole, aby dać ci dobrą odpowiedź i odpowiedzi przygotowałam zawczasu, dlatego źle pojęłam Twoje pytanie. Myślałam, iż pytasz czy byłam już z mężczyzną. Nie byłam i tego dotyczyła moja odpowiedź. Oczywiście stawię się z radością wieczorem w Twoich komnatach.
- Zatem niech tak będzie.

Odparł.

- Margrabino proszę na słowo w osobności.

Gdy odeszli na bok, a straż zapewniła dyskrecję Hrabia przemówił.

- Aby się takie sceny nie powtórzyły się, zrobimy to cywilizowanie, tak jak to jest rozwiązane na Przełęczy. wyślesz przez swojego urzędnika, mojemu listę wszystkich kobiet z pierwszej freblówki jutro. W następnym dniu z drugiej i tak do czasu jak nie wyjadę. Unikniemy wtedy gorszących scen i prób ratunku. Nie myśl, iż nie wiem czemuś uratowała tą małą. Przejrzałem Waszą grę. Nie powtarzaj już takich sztuczek Margrabino.
Więcej nie zmienię swojej decyzji. Prawo musi być respektowane wszędzie.




***


Przed obiadem, około trzynastej godziny. Dziedziniec Twierdzy 1 Mirtula 1972RD
Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.



Rovan i Ronia wracali właśnie z wizytacji Akademii Magiczne. Na dziedzińcu zatrzymał ich jeden z pełniących Straż GR.

- Margrabio przez portal przybyły trzy półniebianki. Przynajmniej tak wnoszę po ich wyglądzie.

Przy portalu dyżurowało dwóch strażników, pilnujących w tej chwili trzy zjawiskowo piękne kobiety. O tym, że są pół niebiankami, wnioskować można było również po skrzydła, które niezwykłego wręcz śnieżnego koloru posiadały. Gdy podeszli pokłoniły się one.

- Wielmożni Państwo jesteśmy siostry Asante. Przybyłyśmy tu wraz z naszym bratem wiedzione błyskami wieszczymi. Jestem Mani Oddany Rycerz Mystry. Mój błysk dotyczył Twojej osoby Margrabino i oddziałów kobiecych Mystry, które tworzysz. Wiodę ze sobą trzy oddziały ciężkiej jazdy. Wszystkie cheremy dołączyć do Twoich oddziałów Margrabino Roniu Tiran. Moja siostra. - tu wskazał pół niebiankę rudymi włosami.

- Fare, Pracowała jako obrońca sprawiedliwości w Implitur, jej błysk również dotyczy Roni, ona również chce przystąpić do oddziałów kobiecych. Mane sama opowie o swoim błysku.

Na te słowa wystąpiła pół niebianka wyglądająca na najmłodszą.

- Moja siostra zapomniała nadmienić, iż wszystkie jesteśmy Halruaankami. Jestem kapłanka Lathandera w błyski widziałam toporną twierdzę na bagnach, a przed nią rzesze nieumarłych i atak słoni na nie. Potem ujrzałam gorejące słońce. Potem ujrzałam miasto nad rzeka z klifem, w którym ujrzałam drążone katakumby. Również chce złożyć przysięgę wierności Roni, lecz powaga Lathandera wymaga, aby powstał tu jego świątynia dla wyznawczyń, które wiodę ze sobą. Jest to też trzy oddziały ciężkiej piechoty z których utworzę Strażniczki Grobowców. Powaga Lathandera wymaga aby otrzymała też uposażenie, równe uposażeniu kapłanów Mystry mego doświadczenia.

Zabrała głos Mani

- Oddziały nasze czekają w Starym Bagnie, gdyż Straż nie chciała ich, bez opłaty, przepuścić przez portal. Czeka też trochę naszych cywilnych popleczników. Czeka tam też mój brat, który miał błysk dotyczący Margrabiego Rovana, a jego treść zdradzi tylko jemu. Moimi oddziałami dowodzi mój mąż Allan z Waterdeep, jest on Mistrzem Iaijutsu. Błysk jego dotyczył utworzenia szkoły w tym mieście i dyrektorowaniu jej. W Kara - Tum poznał on nowe sposoby walki, których by nauczał Twoich zbrojnych, szkolonych w szkole, wielmożny Margrabio. Zaś druga cześć dotyczy aresztowanego za obrazę Margrabiny kupca, a raczej jego towarów. Pomiędzy normalnymi wozami znajdują się dwa o specjalnej budowie. W jednym znajduje się chłodnia wypełniona liśćmi. W drugim, z szczelnymi moskitierami, znajdują się półki na których na sianie, w kokonach, spoczywają poczwarki jedwabników. Mój mąż wie jak należy się nimi zajmować. Potrafi też przeszkolić w tym zakresie osoby wyznaczone. Jak cenne są te poczwarki chyba nie muszę Margrabiemu uświadamiać.


W ostatniej chwili przypomniała sobie jeszcze o jednej sprawie.

- Wielmożny Margrabio, ja i moje siostry jesteśmy w stanie na życzenie tworzyć światło dnia. Możemy dzięki niemu oświetlić Twoje miasto. Światło nasze obejmuje obszar osiemnastu metrów i trwa ponad godzinę. Mani jest w tym nawet lepsza, jej światło dnia utrzymuje się osiem godzin i obejmuje obszar w promieniu trzydziestu sześciu metrów. W ramach powinności wobec miast jesteśmy gotowe oświetlać je we wskazanych miejscach. Najlepsze efekt oświetlający otrzyma się, gdy przygotuje się dla nas latarnie, czyli miejsc gdzie mamy światło dnia rzucać. W miejscach gdzie świtała nie potrzeba w nocy, ale tylko wieczorem, przy domach, światło rzucać będę ja i Fare. Tam latarnie winny być rozmieszczone w odległości ośmiu metrów i być na wysokości czterech metrów. Tam, gdzie będzie czary rzucała Mani, a światło jest potrzebne przez całą noc, to znaczy osiem godzin, miejsca rzucania powinny być oddalone o trzydzieści metrów, a przedmiot będący celem, powinien być umieszczony na wysokości dziesięciu metrów od podłoża, czy też muru. Jeśli dodatkowo przedmiot będący celem umieści się w kolorowej latarni, to światło dnia będzie kolorowe. Dodatkowo moja siostra oferuje się te samo światło dnia rzucić na pięćdziesiąt przedmiotów łatwych do przenoszeni, każdego wieczoru przed oblotem miasta, tak aby straż patrolująca mogła je wnieść nawet w te ciemne ulice, gdzie nie ma potrzeby stałego oświetlania. Mani jest gotowa zapalić światła dnia w tysiącu punktach, co wraz z przelotem pomiędzy punktami i zapaleniem przenośnych punktów światła dnia, zajmie jej około dwóch godzin.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 06-08-2014 o 19:20.
Cedryk jest offline