- Sir, Sexy poprosiła jeszcze przekazać, że naprawdę pana lubi i jest pan dobrym przyjacielem - odezwał się jeszcze Jarvis.
W chwilę później wrócił Doktor z Kapitanem. Okazało się że Władca Czasu ma dość specyfików, by całkowicie zneutralizować cokolwiek co podał Mistrzowi Zola bez wymuszania regeneracji.
Doktor dla odmiany całkiem gładko wylądował TARDIS na pokładzie Helicarrier'a prosto w burze Fury'ego. Problem się zaczął gdy tworzyli drzwi. Gabinet był bowiem pod pewnym kontem. TARDIS miała własne pole grawitacyjnie i teraz znajdowali się pod jego wpływem. Dla nich cała ziemia przekrzywiła się o kilkanaście stopni.
-Poczekajcie chwile - powiedział Doktor i balansując po śliskiej pochyłej podłodze poszedł do biórka szefa S.H.I.E.L.D. Tymczasem Kapitan poszedł do wielkiego okna i wyjrzał na zewnątrz.
- Leżymy w zatoce, blisko brzegu - powiedział Steve. - Ale to dziwne... nie widzę żadnego ruchu. Kilka samochodów stoi, ale żadnych ludzi nie widzę. Doktorze, która jest godzina?
- Według kamer ochrony jest wpół do czwartej - powiedział kosmita. -Tony, zobacz tutaj
Doktor obrócił monitor z burka w stronę stojącego w drzwiach niebieskie butki Iron Man'a. Pokazywał on obraz z kolejnych kamer rozmieszczonych po statku. Na żadnej z nich nie było żywej duszy.
- System nie wydaje się być uszkodzony widzimy obraz rzeczywisty. Ją jeszcze czujniki cieplne i czujniki ruchu. Wszystko wskazuje na to że jesteśmy sami. - powiedział Władcza Czasu.
- Najlepiej będzie zejść na brzeg i rozejrzeć się po mieście. - Powiedział Steve.- Doktorze?
- Wolałbym zostawić TARDIS tutaj, w razie czego mogę ją przywołać - odezwał się Doktor. - Na pewno odrobiny wody się nie boje - dodał uśmiechają się.
-Najlepiej będzie robić to okno. Jest tuż nad wodą. - powiedział Steve - Iron man?
__________________ Gallifrey Falls No More! |