Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2014, 19:18   #38
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Castell zastanowił się chwilę, rozważając propozycję.
-A jak Ty uważasz Erevenie? W końcu Jenny to Twoja “zguba”- odezwał się lekko złośliwym tonem.
- Myślę, że moje stanowisko jest oczywiste patrząc po mojej niedawnej propozycji - ni odparł ni warknął zagadany mag. - Jeszcze tu wrócimy, czytać, mamy ważniejsze rzeczy na głowie nie wspominając tego, że nie jesteśmy przygotowani.
-Chodźmy, więc, długa droga przed nami- odparł Castell idąc powoli w stronę wyjścia.
- Decyzja podjęta - odparł z uśmiechem mlecznowłosy, po czym zaczął się zbierać w kierunku wyjścia nie czekając na braci. Na zewnątrz dajcie chwilę to i karocę zmajstruję. Pytanie tylko czy zostajemy na noc w zajeździe czy ile fabryka dała lecimy do Punktu Obserwacyjnego?
-, Jeśli jak najszybciej to karocą jest wolniej niż zwyczajnie konno. Jeśli zostaniemy na noc to można karocą, będzie wygodniej
-, Czyli karoca. - Odparł zadowolony mag, widać kolejna możliwość doskonalenia jego umiejętności dobrze mu robiła - Zostaniemy na posiłek i ewentualne parę pytań, a potem proponuje ruszać.
Christos widząc, że został przegłosowany, wyruszył bez słowa za dwoma mężczyznami. Na górze czekał już Nanaph, po którego ranie została, co najwyżej dziura w ubraniu.
Na zewnątrz i przed fortecę gdzie czekały na nich resztki karocy wraz z nieumarłymi piekielnymi ogarami i końmi Erven nie próżnował czasu i zaczął odprawiać piekielne wręcz inkantacje. Ciała szkieletów rozsypywały się by tworzyć na nowo wytrzymalszą tym razem i bardziej wyrafinowaną karocę i nie małych rozmiarów, solidną balistę wraz z dobrym tuzinem szkieletowatej amunicji do niej. Jadowicie zielona cięciwa ze splatanych energii zdawała się tylko czekać na wykorzystanie.
- Hm… - zamyślił się Nanaph - Mógłbyś zrobić dla mnie jeszcze jedną balistę? - Nie wiedzieć skąd obok pomarańczowłosego pojawiło się całkiem sporo kości.
- Będziesz mi wisiał nie małą przysługę to nie są mało wymagające zaklęcia wiesz? - Zapytał Erven - Chyba, że masz coś, co mogłoby mnie zainteresować. Z tego, co widzę to masz na dwie średniejsze balisty. To da się zrobić, jeżeli będę wybredny przy doborze materiału, lub jedną większą. Ta już ma, że tak powiem kupca jak wszystko dobrze pójdzie, ale nie skreślam możliwości, jeżeli kupiec się rozmyśli to może i tobie wpadnie. Pytanie tylko czy jesteś zainteresowany.
- Większa broń zawsze się przyda… - odparł Gubernator, ignorując zupełnie te wzmianki o wielkiej przysłudze.
- Jak zdecydujesz się jak mi wynagrodzić za tę balistę daj mi znać, a na tą chwilę chwilę odpocznę. - Powiedział Erven, po czym usiadł na pobliskiej kępie trawy ścierając z czoła małą strużkę potu.
W międzyczasie Castell przypiął konie do karocy i wskoczył na miejsce woźnicy.
-Gotowe- odparł i spojrzał na balistę- Będziemy jechać dość wolno. Konie są silne, ale i one mogą się zmęczyć.
Nie wiedzieć jak, ów balista po prostu… zniknęła.
- Mógłbym coś zrobić, żeby zwiększyć ich… energię, ale chyba nie byłeś wcześniej na to zbyt chętny. - Odparł jeden z braci, ale nie doczekał się odpowiedzi Castella
-, Jeżeli masz na myśli te swoje dołączenie to czuje, że byś bardziej zyskał niż ja na tym interesie. - Odparł, mlecznowłosy. - Poza tym, skoro już zdecydowałeś się przywłaszczyć balistę to wisisz mi przysługę, nie martw się, nie zapomnę i lepiej nie próbuj się wymigiwać. - Powiedział, po czym zaczął na nowo odprawiać swoje inkantacje nad dostarczonym materiałem tworząc dużą balistę z małym zapasem amunicji, którą to przytwierdził do karocy jeszcze raz. To monotonia robiła się męcząca.
- Ruszajmy - powiedział wsiadając do karocy - czas nagli.
Gdy wszyscy znaleźli się już we wnętrzu wozu, ruszyli kierując się prosto w stronę zajazdu.
- To interes, na którym zyskują obie strony. - Odparł Gubernator.
- Pewnie tak, ale mam dość paktów do końca mojego życia. - Odparł Erven pieczętując tym swoje stanowisko.
Po drodze, dla zabicia nudy, nie wiedząc skąd bracia poczęli wyjmować książki i je pobieżnie przeglądać
- Zechcesz się im przyjrzeć? Może będą jakieś ciekawe… - spytał Ervena Nanaph.
- Ostatecznie połowa tych łupów jest moja, więc czemu nie przejrzeć, co znaleźliśmy? - Zapytał zagadany, po czym odebrał jakąś starą zakurzoną księgę.
- Jakiś temat was szczególnie interesuje?
- W tym świecie zainteresowała mnie… magia. W moim świecie nie była… powszechna. - Odparł Gubernator.
Erven pokręcił głową.
- Magii nie nauczysz się z książek. Lepiej znajdź nauczyciela. - Odpowiedział - Jak byście znaleźli cokolwiek spisanego w niezrozumiałym języku, lub dotyczącego ziół, minerałów, alchemii lub magii dajcie mi znać.
- Ta forteca była chyba niegdyś państwowa, myślę, że nie znajdziemy tu jakiejś… imponującej wiedzy.
Nawet, jeżeli to i tak interesuje mnie jeszcze prawo, zresztą, każda z tych ksiąg mnie interesuje. - Odparł, Erven po prawdzie wracając do wertowania ksiąg.
- Może byłbyś chętny powiedzieć coś o podstawach tej całej magii? - Po pewnym czasie milczenia zapytał Christos.
- Zależy, jaka magia cię interesuje. - Odpowiedział mlecznowłosy - Swoją drogą wracając do sprawy balisty, jak boisz się przysługi gotówka wystarczy, ale rozsądna gotówka.
- Cóż, nie znam po prawdzie nawet połowy ich rodzajów… Przysługa… nie wiem jak mogę się Ci “odwdzięczyć” - zaakcentował dziwnie to słowo - Póki podróżujemy Razem, nie musisz przejmować się bagażem, to już jakieś ułatwienie, czyż nie? -
Erven uśmiechnął się diabolicznie
- A kto by się tym przejmował? Skoro masz instynkt chomika nie mam nic przeciwko, każdy ma jakieś odchyły. - Powiedział - Szukam kryształów, jak jakieś znajdziesz po drodze przynieś je do mnie. Interesują mnie w miarę całe, potłuczone odłamki nie mają dla mnie żadnej właściwości. Chyba, że wolisz gotówkę, to sto monet i balista jest twoja, ba, nawet dorzucę jeszcze zapas amunicji.
- Chyba mogę zapomnieć o świecie, w którym istnieje coś takiego jak… przyjacielskie przysługi. Dla mnie takie kryształy nie mają wartości, jeśli jakiekolwiek znajdę, nie omieszkam Ci przekazać. -
- Kochajmy się jak bracia, liczmy jak Zamorańczycy - powiedział z uśmiechem Erven - Widzę, że jednak wybrałeś przysługę, mądry wybór, ty mój mały przyjacielu.
Przeglądać księgi większość stanowił jakieś pamiętniki, prozę, lirykę, stare raporty i inne nie ważne elementy. Jednak w tym całym stosie znalazło się kilka perełek. Ręcznie pisane notatki o demonach.
Wskazywały one na słabość demonów, jaką była magia światła. Były też wzmianki hierarchiczne dosyć nie jasne im bliżej środka. Dół stanowiło zapewne mięso armatnie a szczyt zdobiła jedna nazwa “książęta piekła”. Władcy sprawujący nad nim pieczę. Końcówka notatki została przerwana, pozostały tam dwa słowa jakeigos zdania. “Fragment boga...”.
W śród tych notatek znalazła się samotna zagubiona kartka z jakeigos zielnika.
“Mrok - sub gatunek paproci. Roślina specjalnej uwagi ze względu na specyficzną cechę pochłaniania światła z przestrzeni. Występownianei jaskinie, podziemia. Ze względu, że jest to roślina jej aura jest niewyczuwalna. Cecha specjalna powoduje, że rośliny nie widać, co więcej w niektórych przypadkach brak widoczności bywa wielce niebezpieczny. Sąd jednak wiemy, że takowa roślina istnieje? Pogłoski, legendy oraz ślady wypalenia kilku okazów. Badania potwierdzają jedynie informacje bajkowe.
Zastosowania: nieznane
Badania: wyodrebnienei cechy specjalnej
Przewidywana cena: 5000 monet.”
W zbiorze znajdowała się także jedna książka zatytułowana “Traktat o Magii - rodzaje”. Stanowiła dokładny opis możliwych rodzajów magi tutejszej. Poczynajac od typu fizycznego energii :i typowe pochłanianie energi ze źródeł, przekazwyanie wlasnego źdródła, energia calego ciała - Ki. Przez typ magii użytkowej: magia bojowa, inkantacyjna, artefaktowa, magia wsparcia. Na pojedynczych gatunkach kończąć. Szybki przegląd wykazał jedynie tyle, że pomniejsze gatunki bardzo uproszczono w opisy stwierdzając głównie typowe użycie.
Nie namyślając się długo Erven przywłaszczył sobie dość opasłe tomisko o podniszczonej okładce będące traktatem o magii wkładając w nie zapiski dotyczące demonów i kartkę z zielnika. Pozostałe księgi praktycznie nie stanowiły dla niego żadnej wartości. Jak by nie patrzeć nie był zwolennikiem prozy ani liryki. Pamiętniki zdawały się o tyle obiecujące, że mogły zawierać jakieś wskazówki, ale prawdopodobieństwo takiego znaleziska było wręcz zerowe. Nie mniej dobrał dwa pamiętniki do swojej kolekcji mając nadzieję, że będą zawierać coś obiecującego. Złudna nadzieja.
Nie tracąc czasu Erven zaczął się wgłębiać w naturę zapisków dotyczących demonów, księgę o naturze magii używając jako podkładkę. Jak mówiło stare przysłowie, ostrożny zawsze przygotowany.
“Główną słabością demonów jest światło. Magia czy to w formie czystego blasku czy oczyszczenia jest wstanie zadań demoną dotkliwe rany. Magia święta jest dla nich zabójcza, jednak nie wszyscy są się w stanie jej nauczyć. Pozyskano, więc pomoc w wykuciu świętych, czy też “białych” oręży. Trzy najbardziej znane są w posiadaniu Białego Generała. Należą do nich miecze: “Brzask” i “Święty wyrok” oraz tarcza “Herb Anioła”... ”.
“Jednym z czarów ochronnych jest modlitwa życia. Nie jest to tyle czar, co rodzaj rytuału oczyszczającego. Pozwala jednak na “zniknięcie” przed demonem. Najzwyklejsza ucieczka nie jest haniebna, gdy w rolę wchodzi większe dobro.”
“Hierarchia demonów znacza spadek. Szczyt zajmują książęta piekła. Pod nimi dowódcy oddziałów, większe i mniejsze demony. Ostatni stanowią głównie mięso armatnie i coś co w języku elfów wymawia się jako guar’haran. Plaga? Gdy będę miał okazję zapytam kogoś z oddziałów. Jeżeli chodzi o połączenia miedzy dowódcami są niezwykle skomplikowane. Nieraz znajdywałem informacje o dwóch dowódcach na placu boju. Mimo iż wzmianki dotyczyły walki miedzy nimi samymi, ich podwładnych to nie dotyczyło. Jak bestie, które wypuszczono na żer”
“... Jestem coraz bliżej...
Znalazłem ich. Nie bez pomocy. Opowieści bajarza, choć początkowo wyssane z palca zaczęły się łączyć. Miał rację jest tylko kilku książąt. Książęta chcą walczyć o władzę absolutną, ale nie mogą, bo nawet w śród nich jest hierarchia. 4 Korony i sędzia sprawują władzę. Reszta stanowi ich filary. Reszta wykonuje rozkazy. A teraz zbierają siły.”
,”Ale to nie wszystko. Trafiłem na ślad. Ślad Prawdy o tym świecie o wszystkich światach. Fragment boga... ”
Erven nie zwlekał po przeczytaniu zapisek i Razem z kartką z zielnika zwinął je zgrabnie i włożył do tuby na zwoje. Wiedza była władzą, którą nie miał zamiaru się dzielić. Poświęcił dalszą część drogi na studiowaniu traktatu o magii, który to w komplecie kilku tomów spoczywał na jego kolanach. Czas leciał mu szybko.
- Hm, nie przyjrzałem się jeszcze tamtym zapiskom - stwierdził Nanaph, widać wkładającego coś do tuby na zwoje - Pozwolisz, że je sprawdzę? -
- Jesteś pewien? To same nudy są. - Odpowiedział Erven - Poszlaki, co najwyżej.
- Wszystko może się kiedyś przydać - stwierdził Christos.
- Hmph… - zaczął, Erven - ...Niech będzie, ale jeżeli kiedykolwiek dowiesz się czegoś więcej daj mi znać. Badacze powinni sobie pomagać.
- Oczywiście - odpowiedział mu ponownie głos Gubernatora.
Księga o magii napisana byłą zapewne przed przybyciem “Przybyszów”, więc informacje te mogły się ich nie tyczyć.
“Magia - ogółu zjawisk spowodowanych przepływem many.
Mana - zwana potocznie energią magiczną jest ładunkiem energetycznym. Nie posiada swojej naturalnej postaci jednak w momencie jej wywoływania, czyli na drodze kierunek -> wywołanie -> czar, potrafi emanować delikatnym blaskiem.
Czary - jest to energia magiczna, którą “zabarwiono” naturą. Bliższe przyjrzenie się sprawie zabarwienia w tomie drugim.

Źródła energii magicznej:
Pochłanianie ze źródeł naturalnych.
Ludzie myślą, że z magii mogą korzystać wyłącznie magowie. To blef mający na celu ochronić tych, którzy nie są w stanie kontrolować tej mocy. Każdy jest swego rodzaju pojemnikiem, do którego można wtłoczyć energię. Jednak nie każdy pojemnik może ją pomieścić, oczyścić i na nowo wywołać. Cały ten skomplikowany proces ma jednak swoje ograniczenia. Sama jednak idea posiadania zewnętrznego źródła mocy daje niewyobrażalne możlisowci. (Ciąg dalszy tom II)
Własny obieg, źródło.
Kwestia bycia uniwersalnym magiem, to kwestia posiadania własnego, wewnętrznego źródła mocy. Posiadanie takowego skutkuje możliwością wyczerpywania energii, nie wymaga jednak uprzedniego jej zmagazynowania. Energia własna ulega odnowie w trakcie odpoczynku. Forma rzucania czarów podobnie jak w punkcie powyżej polega na przekierowaniu energii zmagazynowanej w przenośnik, wskaźnik kierunku użycia.
Reszta w dziale rzucanie czarów.(Tom drugi)
Ki - energia ciała
Ciało samo w sobie wypełnione jest energią życia - Ki. Energia ta jak i jej zastosowania, cechy możliwości zostały opisane w oddzielnym tomie “Ki - moc życiowa”. Spisywane przez znawcę i użytkownika tejże sztuki Jean In Po.

Typy magii:
Bojowa - Nazwa wskazuje na jedyne zastosowanie tejże sztuki. Nie mniej jest to nazwa niezwykle myląca. Sam o wykorzystanie tejże magii polega na bliskim kontakcie z przeciwnikiem. Magia ta objawia się osadzaniem mocy magicznej i czarów na przekaźniku, jaki stanowi ciało rzucającego. Ujmując w prostych słowach czary osadzane są na ciele użytkownika.
Inkantacyjna - Inkantacja, czyli wywoływanie czarów poprzez skomplikowane formuły słowne stanowiące język sterowania przepływem i zabarwianiem energii magicznej. Czasem dla uproszczenia jednej z kontroli stosuje się barła i różdżki. Nie mnei jednak główne ich zastosowanie objawia się w maggi Artefaktowej
Artefaktowa - artefakty, przedmioty obdarzone mocą magiczną. Nie jest to zjawisko spontaniczne, lecz celowy zabieg. Z czasem sztuka tworzenia artefaktów zanikła. Magia Artefaktowa polega na nadawaniu przedmiotom użytkowym właściwości magicznych głównie, jakich określonych czarów. Czy to za pomocą “wlewania” gotowej formuły do przedmiotu czy też “zapisywania” go runami.
Magia runiczna - najprościej ujmując są to czary zapisane w formie pisemnej. Język zapisu stanowi specyficzny kod określający wszelkie formuły przestrzenne, cechy i elementy obiektu, sam czar jak i źródło pochodzenia mocy. Sztuka dla niezwykle zaawansowanych magów.
Prastara Magia - (kartka została wyrwana) “
Dalsze informacje dotyczyły juz typowych zastosowań typowych natur magii. Chociażby takie oczywistości jak ogień służy do niszczenia. Oraz spory wywód filozoficzny i innych jej elementach.
Erven był zadowolony, kiedy skończył pierwszy tom podał go braciom do przestudiowania wiedząc, że mogą być tematem zainteresowani. Nie omieszkał jednak zabrać i schować tomiszcza, gdy tylko już się z nim zapoznali. Byli prawie na miejscu.
Dotarli zaledwie parę minut później. Zajazd okazał się samotnie stojącym wysokim piętrowym budynkiem z drewna. Karocę z balistą zostawili z boku zajazdu jak dyktowało doświadczenie. I niedługo potem znaleźli się w środku. Przywitała ich średniej wielkości sala ze stołami i zamkniętym na klucz zapleczem. Na następnym piętrze zapewne czekały na nich łóżka jak to bywało w tego typu przybytkach gdzie to noclegownie były zazwyczaj.

Erven nie czekał długo, wzrokiem szukał właściciela zajazdu i znalazłwszy go za ladą już przy niej się znalazł zamawiając posiłek i wchodząc w rozmowę efektownie wymieniając się nowinkami.
Zajazd był stosunkowo pusty. Ledwie dwójka gosci przebywała w jego progach.


Po pewnej chwili, kiedy już zamówione danie pojawiło się przed nim i w połowie degustacji był zapytał.
- Wiesz przyjacielu, już tak długo podróżuję po świecie, a nadal nie każdego dane mi jest przekonać do swoich racji.. Jakieś wskazówki?
- A na co zwracasz uwag? Zwykle trzeba jasno rozumieć swój cel, czasem go sobie jeszcze w myślach powtórzyć, nawet podczas rozmowy. Później, przynajmniej ja tka robię, należy zrozumieć stanowisko rozmówcy. Dopiero wtedy można przejść do przekonywania kogoś. By nie było to jednostronne przepytywanie można również przedstawić swoje stanowisko w rozmowie. Jak to w życiu czasem się to udaje, a czasem nie. Jednak pewne jest, że po poznaniu stanowiska rozmówcy ma się pogląd czy ogóle zaczynać pertraktacje. - Odpowiedział zajezdny.
- Może gdzieś tutaj robiłem błąd? - Zapytał bardziej siebie niż swojego interlokatora.
- Swoją drogą, słyszałeś może o jakiejś pracy w okolicy? Rozeznaje grunt. Lofar już mam opanowane, że tak powiem, a gdybyś potrzebował w czymś pomocy, lub coś dostarczyć to może mógłbym pomóc.
- Zaopatrzenie mam z Osady a przenieść towar kilometr czy kilak to nie stanowi problemu. W osadzie zdaje się, że mieli kilka problemów, ale chyba się z nimi uporali. W każdym razie trzeba by było zapytać. Co do Punktu widokowego nie wiem nic. Zamknięty obszar, że tka powiem. A stolica... Jak to stolica ciągle coś się tam znajdzie.
- Wygląda na to, że nic tu po mnie skoro wszystko masz przyjacielu - odpowiedział z uśmiechem Erven - To mi przypomniało, jak tutaj z okolicą? W miarę spokojna? Nie ukrywam, mam nieźle działającą balistę na zbyciu i kupca szukam.
- Tutaj spokojnie i pusto. Mi ciężki sprzęt nie potrzebny. Drogi raczej są używane wiec, co dzień mam przynajmniej jednego gościa. A co za tym idzie i o ochronę się bać nie muszę. Mam też plecy. - Mrugnął.
- Dobrze wiedzieć, że tu spokojnie - odparł Erven jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju - Nie widziałeś może drobnej kobietki? Sięgająca mi gdzieś do ramion, rude włosy, blada cera, i gitara… taka lutnia z pudłem rezonansowym w kształcie gwiazdy.. Widziałeś ją może?
- Tak wiem, co to gitara. - Pochwalił się zajezdny - Niestety takiej osoby nie widziałem. Ale mogę popytać prze chodnych.
- Byłbym zobowiązany - odparł mlecznowłosy, po czym zwrócił się do Nanapha - To jak? Chcesz drugą balistę w zamian za przysługę?
- Zależy, jaką - odparł Gubernator, który, choć także usiadł do stołu, nie zamówił żadnego posiłku.
- Coś wymyślę. - Powiedział szarooki - Dostawcę kryształów do badań już mam to zdążę jeszcze coś innego wymyśle. Tu Jen nie ma, pojedźmy do Osady, może tam ją znajdziemy. To niedaleko stąd.
- Można się przejść - stwierdził Christos za brata, wstając od stołu. Za nim podążyli Nanaph i Anti.
- Zatem chodźmy - odpowiedział pełen energii Erven - Dziękuję gospodarzu za posiłek, jeszcze tutaj na pewno przyjdę odpocząć. Tymczasem, miłego wieczoru życzę. - Co powiedziawszy oddalił się w kierunku karocy zająć miejsce i już ruszali w kierunku Osady… na północ!
Do miasta dotarli późną nocą. Tak też nikogo na ulicach nie było. Osada prezentowała się dosyć swojsko. Wieś. Cześć domów ceglanych, cześć drewnianych. Bardzo urodziwa byal tabliczka zapraszająca do miasteczka przyozdobiona głową rogatego demona.
Christos wysiadł z karocy, i stojąc przed wejściem do osady uniósł ręce, niemal w nabożeństwie. Jak na rozkaz, z różnych stron świata przyleciało do niego kilkanaście ptaków. Po krótkiej chwili ponownie odleciały, patrolując miasto. Nanaph skomentował:
-, Jeśli Jen tu jest, znajdą ją.
- Nie mniej zatrzymajmy się na noc. Przyda nam się odpoczynek. - Odparł, Erven.
- Nie wiem czy możemy sobie na niego pozwolić. - Odpowiedział Gubernator - mieliśmy jechać jak najszybciej do Punktu, czyż nie…? -
-Możecie się zdrzemnąć w karocy- Odezwał się Castell, milczący od opuszczenia ruin zamku- dowiozę nas do punktu.
Erven zamilkł w zastanowieniu. Widać było, że nad czymś usilnie rozważał.
- Czy twoi zwiadowcy coś ustalili? - Zapytał jednego z braci.
- Nie ma jej tu. - odpowiedział pomarańczowłosy, a Nanaph dodał
- Cóż, wszyscy się wygodnie nie zmieścimy w tej karocy… a ja mam jeszcze coś interesującego do zrobienia. Dogonię was w Punkcie. -
- Jesteś pewien? - Spytał Christos. Chyba poraz pierwszy odezwał się do swojego brata
- Ta. - I już odwrócił się na pięcie. Nieoczekiwanie za nim pobiegł Anti.
Erven tylko pokręcił głową, sam miał tutaj interesy do załatwienia, ale zawsze może tu wrócić.
- Jeszcze tu wrócimy. - Powiedział, po czym zwrócił się do pozostałego brata - Wiesz, że nie ma problemu zmienić tą karocę w powóz i wszyscy byśmy się zmieścili. Myślisz, że twój brat to wie?
- Pewnie tak. - Odparł tylko starszy z braci, przez chwilę wzrok jeszcze mając na odchodzących.
- Ruszajmy, nie ma, co czekać. Rano powinniśmy dojechać.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence

Ostatnio edytowane przez Asuryan : 18-05-2014 o 19:35.
Asuryan jest offline