Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2014, 10:38   #40
Neko
 
Reputacja: 1 Neko nie jest za bardzo znanyNeko nie jest za bardzo znany
Shinobi spojrzał na okolicę, mrucząc cicho pod nosem wszystko, co usłyszał od kuzyna. Musiał jak najszybciej udać się do Yue. On powinien wiedzieć więcej. Dlatego też teleportował się do Gimbei’a, przepraszając przyjaciela, mówiąc tez że nie ma czasu na rozmowę, i pobiegł w stronę Wieży, licząc, ze tam go jeszcze spotka.
O tej porze. Nikt praktycznie nie poruszał się po mieście. Późna noc jeśli nie kolejny dzień. Czy wypadało przeszkadzać magowi w jego śni?
Shinobi uznał, że wypadało. Sam ostatnio “mówił” mu, że chce znaleźć Xing, wiec raczej mu wybaczy, że przeszkadza.
Problem pojawił się już w świątyni wiedzy. Nie był nierozwiązywalny ale odrobinę męczący. Gdzie było lokum Yue? Po przetrząśnięciu parteru, pomieszczenie znaleziono w wierzy. Stanowi ona swego rodzaju pomieszczenia mieszkalne budowane magicznie. Tak więc po otwarciu drzwi w ścianie, które z pewnością prowadziły by za ścianę i parędziesiąt metrów w dół, pojawił się pokój.
Młody mag zasiadał w swoim fotelu, przy nim na drugim spała Catia.
Mag odwrócił się do przybysza i nakazał ciszę. Prosząc za razem o przejście we wskazane miejsce.
Zasiedli w drugim pomieszczeniu, sądząc po wyposażeniu, w pracowni.

Shinobi poszedł za Yue, stawiając delikatnie kroki, przez co nie dało się usłyszeć czy nawet idzie. Kiedy znaleźli się w drugim pokoju, Kei spojrzał na Yue i powiedział do niego.
-Przepraszam, że Ci przeszkadzam o tej porze, ale mam bardzo ważne wiadomości o Xing. Ona zniknęła razem z Dywizjonem, tego samego dnia. Jakaś anomalia, ostatni element tego świata. Czy te informacje mogą Ci jakoś bardziej pomóc w odnalezieniu jej? Jeśli jest potrzeba, mogę nas nawet w tej chwili przenieść do Garnizonu.
Mag zamyślił się. Zaznaczył że “jest w Garnizonie”. Na coś wpadł, ale problemem było ubrać to w słowa. Jedno c mógł stwierdzić od razu to to że nic jej nie grozi. Widocznie istotny problem stanowiło wydostanie jej.

- Mogę jakoś pomóc w tym?- zapytał się Shinobi.
Pokiwał przecząco głową. Wskazał zapewne że do zażegnania tego problemu potrzebna jest inna osoba lub o innych cechach. Nie mógł dokładnie określić o kogo chodzi bo bez słów to wielce trudne wskazał jedynie kierunek w którym tą osobę można by znaleźć. Wskazywał na północny- zachód.

Czyli on sam nic nie wskóra? Kei westchnął cicho, słysząc, że jest bez radny w sprawie Xing.
- Może napiszesz na kartce imię tej osoby, oraz gdzie konkretnie ją znajdę? Tak chyba będzie łatwiej.
Chwila minęła nim mag znalazł pergamin pióro i tusz. Widocznie nie musiał z nich tak często korzystać.
“Fang. Platforma/Punkt Widokowy” - napis na kartce.
Mag przekazał kartkę młodzieńcowi.

- I dzięki niemu odzyskamy Xing, tak? To jest pewne, czy też początek kolejnej “drogi”?
Dwa palce. Druga odpowiedź. Później jakiś gest wskazujący na bliskość.

- Każda podpowiedź zbliża nas do Xing, ale jak długo to potrwa…- powiedział cicho Kei, lekko zrezygnowany. Chciał znaleźć dziewczynę, i to bardzo, ale droga była druga i kręta.
- Udam się tam i znajdę tego Fanga. Miałbyś może jeszcze dla mnie jakieś zadanie?
Chwila namysłu. Mag podszedł do regału i przetrząsnął księgi. Wyciągnął kopertę z listem. Adresowana do Fryderyka w Punkcie Widokowym. Przekazał młodemu shinobiemu. Zaznaczył że to wszystko.

Shinobi wziął list i kiwnął głową.
- To ja już się udam. Czy mógłbym u Ciebie zostawić pieczęć, aby móc się do Ciebie teleportować?
Podsunął wazon leżący na stoliku, wyrażając tym samym zgodę.

Kei przyłożył rękę do wazonu, po czym zostawił na nim pieczęć do Hirashin no Jutsu. Shinobi ukłonił się, i teleportował do karczmy na rozdrożach. Stamtąd miał prostą drogę do Punktu widokowego. Dlatego udał się na zachód.
Tego dnia padało.
Młody wojownik dotarł do miejsca wskazanego na mapie przed wieczorem. Puste łąki i jeden filar znikający w zachmurzonym niebie. Kamienny filar. A przed nim tabliczka “Punkt widokowy” i strzałka ku górze.

Shinobi spojrzał na filar, po czyn na strzałkę i skierował głowę do góry, aby zobaczyć punkt widokowy. Znajdował się na samej górze filaru, więc pewnie gdzieś były ukryte drzwi, aby się tam dostać. Nie było to jednak większym problemem dla Shinobi'ego, ale coś przeczuwał,że coś nie gra. Dlatego stworzył klona i wysłał go, aby wspiął się w górę, a Kei sam natomiast zaczął się rozglądać po okolicy, szukając jakiś śladów schodów, drzwi, bądź tym podobnych.
Mimo iż szukał młodzieniec nie był wstanie znaleźć wejścia. Cóż nikt nie powiedział że miało być. Co się tyczy klona... przy tak kiepskiej widoczności, i deszczu padającym na twarz droga zapowiadała się naprawdę uporczywa. Gdy nastała noc deszcz odrobinę zelżał. Klon wciąż się wspinał i nadal nie widział kresu swej wędrówki. Przeczuwał jednak że coś jeszcze stanie na jego drodze niż tylko wysokosć.

Shinobi, nie widząc żadnych drzwi, ani schodów, bądź czegoś w tym rodzaju, nie widział większego sensu, aby tutaj siedzieć i czekać. Skoro też klon nie powiadomił go o dotarciu na szczyt, oznacza to, że platforma jest dosyć wysoka. Dlatego tez Kei wyjął z kiszeni kunai z notką i upuścił ją. Shinobi teleportował się do Yue, a klona zostawił wspinającego się w górę. Skoro mag go wysłał tam, musiał wiedzieć jak się znaleźć na platformie. Wiec kiedy tylko go znajdzie, prosi o pomoc w dotarciu na szczyt.
Wazon został przeniesiony i teraz znajdował się w sali bibliotecznej świątyni wiedzy.
Yue zasiadał tam właśnie popijając herbatę i czytając jakąś księgę. Po tytule “Anomalie traktat naukowo filozoficzny” wiadomo było co studiował. Nie był zaskoczony pojawieniem się wojownika co więcej nie zwrócił na niego zbytniej uwagi.

Kiedy Shinobi znalazł Yue, odczekał chwile i odezwał się.
- Czcigodny Yue, jak am dostać się na punkt widokowy? Nigdzie wokół filaru nie ma schodów, ani drzwi.
Yue spojrzał na osobnika i wzruszył ramionami. Widać nie wiedział, albo sam tam nie bywał.

- A wiesz może ktoś w stolicy tam bywa, i wie gdzie są drzwi?
Pokiwał dłonią. Hmm. Albo nikt ze stolicy tam nie bywał albo nie wiedział jak się to odbywa.

Kei skrzywił się lekko. Niestety, Yue mu nie pomógł, może Stalowy coś wiedział.
Niedługo potem klon zniknął komunikując ze do celu nie dotarł z nie do końca znanej przyczyny. Ostatnie co zostało przekazane to długi ogon strącający go z filaru.

Zanim jednak teleportował się, dowiedział się o klonie. Długi ogon? Czyżby smok? Albo jakieś inne dziadostwo. No cóż, trzeba poszukać wpierw informacji o wejściu. Dlatego Kei teleportował się do Stalowego i zapytał się o wejście na Platformę.
- Kei. Toż ci pytanie. Mało kto z mi znajomych osób tam wita. Fang czasem tam zagląda jak reszta jego grupy. Może ktoś z przybyszów dał by rade cię w prowadzić? Słyszałem że to jeden ze sposobów.- Odparł upijając piwa z kufla. Bo gdzie indziej mógł by być stalowy jak nie w barze.

- Problem w tym, ze nie znam żadnego stamtąd przybysza, a właśnie szukam Fanga.- powiedział do niego shinobi.
- Masz ci los. Może spróbujesz się wspiąć? To wyjście okrężne i męczące ale cóż... czasem innych nie ma. Szkoda że nie znasz nikogo kto tam może być...

Ej, zaraz… Przecież Kei… Przecież Kei zna kogoś, kto kierował się w stronę punktu widokowego! Aż 2 osoby!
- Gramon, dzięki za rozmowę.- powiedział do niego shinobi, uśmiechnięty, po czym teleportował się do zajazdu. Stworzył tez klona, którego wysłał do Chrunchy. Podszedł do właściciela, rozglądając się dookoła.
- Kojarzysz może szermierza, który był tutaj jakiś czas temu? Wiesz może jak się nazywał?
- Panie. Kojarzę wszystkich. A o którego pytasz?

- Kiedy byłem ostatnio u Ciebie, był jeszcze jakiś szermierz. Udał się w stronę Punktu Widokowego. Pamiętasz jak miał na imię?
- Aaa. Kurt. Ale był tu niedawno. Zdaje się ze udał się do Targas.
  • Klon
    - Chrunchy, wiesz gdzie znajdę Ayame?
    - Wiem. - odparła bez przeszkód dziewczyna - W punkcie widokowym. Tam przecież mieszka.

    - Czy jest jakaś szansa, abym mógł się z nią skontaktować? Muszę się dostać do Punktu Widokowego.
    - Hmm. Zdaje się że Suo ma z nią kontakt. Wymienili się czymś pryz ostatnim spotkaniu. - Odparła.

    - Dzięki-powiedział do niej klon, po czym zniknął.
- A wiesz może czy dostał się do Punktu?- powiedział do niego, po czym dostał wiadomości od klona i wyjął shuriken od Sou. Naciął się nim, i wywołał chłopaka.
- Niestety nie wiem. - Odparł zajezdny. Wydawał się być zadowolony z podróży wiec może tak.
- Co jest? - Zabrzęczał shuriken.

- Dzięki- powiedział do właściciela shinobi, po czym wyszedł z karczmy i powiedział do Sou.
- Dasz rade mnie skontaktować z Ayame? Albo powiedzieć, że jestem pod punktem widokowym i proszę o pomoc w dostaniu się na górę?- powiedział do niego, a zarazem teleportował się pod punkt widokowy.
- Daj mi chwilę.... ok. Powiedziała ze cię wprowadzi, ale nie będzie na ciebie czekać. Ame teraz dodaj trochę przypraw... No trzymaj się. - Wibracje ustały.

Shinobi chciał mu podziękować, ale nie zdążył. Dlatego też czekał pod Punktem Widokowym nad Ayame. Jako, ze nie wiedział z której strony jest wejście, stworzył 4 klony i każdy stanął po innej stronie.
Kolumna otworzyła się białym światłem. Stała w niej znana już shinobiemu dziewczyna.
- No jesteś wchodź i znikamy. NA szczycie się rozejdziemy, nie mam czasu by cię niańczyć.

- Od razu chcesz mnie niańczyć? jaka ty miła- powiedział do niej shinobi, zadziornie się uśmiechając, po czym odwołał klony i wszedł do środka.
- Dzięki za pomoc
Błysk i bezkres nieba. Słońce gdzieś daleko na horyzoncie zachodziło, bo widać było odblaski miedzy nowymi budynkami. Przy zajeździe było już całkiem ciemno. Ayane zniknęła gdzieś jak tylko przybyli na miejsce. Kei nie zauważył kiedy się oddaliła. Widać było jej pilno. Zbliżała się noc a zatem i jego sprawy musiały poczekać.

Shinobi widząc miasto, gwizdnął cicho. Na pewno przyda mu się jeszcze pojawienie kiedyś w tym miejscu, wiec obok wejścia, na chodniku, położył rękę i utworzył znak Hirashin, dzięki czemu będzie mógł następnym razem wrócić tutaj bez pomocy Ayame. Zapadała jednak noc, wiec trzeba udać się spać. Dlatego poszedł do noclegowni , wynajął pokój i od razu rzucił się na łóżko. Dzisiejsza noc minęła bez snów, wiec szybko się obudził, opłacił za pokój i zapytał się właściciela gdzie znajdzie Fenga oraz Fryderyka.
- Pan Fryderyk jest w swojej pracowni z tego co mi wiadomo. Co do tego drugiego niestety nie znam. Może w restauracji by go znali, albo w ratuszu. Tutaj większość osób nocuje w hotelach lub ma własne domy. Fakt drogie bo drogie ale...

- Wystarczy, dziękuje za odpowiedź. A gdzie znajdę dom Fryderyka?- zapytał się go.
- Niestety tego nie wiem. Ale w ratuszu mogą wiedzieć.

Kiedy uzyskał odpowiedź, zapłacił właścicielowi dodatkowe 20 sztuk złota, i wyszedł z zajazdu. Udał się do Ratusza, gdzie prawdopodobnie będzie mógł się dowiedzieć o obu mężczyznach. Kiedy wszedł do budynku, podszedł do kobiety i zapytał.
- Przepraszam, gdzie znajdę Fenga?
- Feng? A kto to... o nikim takim nie słyszałam. - Odpowiedziała dziewczyna przeglądając księgę gości

- Może o kogoś innego panu chodzi.
- Witam. - Powiedział mężczyzna wchodzący do budynku.

- Witaj. Jak mała?
- Już lepiej. Szukam mieszkania Blume i chciałem zapytać o koncert.
- Dziś wieczorem będzie. A pani Blume hmm. - przerzuciła kartki - sektor 32, niedaleko are... boisk.
- Dziękuję. Miłego dnia. - Wyszedł spoglądając jednym okiem na Shinobiego.

Kei przymrużył oczy, widząc reakcję chłopaka na jego widok. Podejrzliwość? A może po prostu zaciekawienie? Kto wie. Może coś wie na temat Fenga. Dlatego stworzył klona, który ruszył za nim, a shinobi odwrócił się w stronę kobiety.
-A dom Fryderyka gdzie znajdę?
- Fryderyk... Fryderyk... a naukowiec. na południe to znaczy prosto po wyjściu z biura i do końca platformy. Kawałek drogi ale jego szyld powinien tam być.

-Dziękuje- powiedział do niej, po czym wyszedł z ratusza i pobiegł w wskazane miejsce.
Gdy znalazł już jego szyld, zapukał do drzwi. Odpowiedziała mu cisza jednak drzwi były otwarte.

Shinobi wszedł do środka, widząc, że drzwi są otwarte.
- Przepraszam, jest tutaj ktoś?
- Aiii. Nie nie nie. Ech. - Dziwne odgłosu dobiegały z głębi pomieszczenia. Przy wejściu były dość ciche, ale im głębiej się wchodziło tym stawały się wyraźniejsze. W głębi budynku na zniżeniu jakby dolnym pietrze budynku była pracownia. siedzący tam jegomość był tak pochłonięty swoja pracą że nawet nie zauważył gościa.

- Przepraszam, pan Fryderyk? Mam dla Pana list- powiedział shinobi, wyciągając z kieszeni wiadomość od Yue dla niego.
- Oj oj. - łuki elektryczne zaczeły się tworzyć z przedmiotu leżącego przed nim. Kopułka z rogami i antenkami, dziwny projekt. Mimo to nadal nie zwrócił uwagi na gościa.

Shinobi przymrużył oczy. To już się zaczynało robić irytujące. Dlatego tez złapał Fryderyka za ramie i odwrócił w swoje stronę.
- Przysyła mnie Yue do Ciebie! List!
- Co? Kto? - Popatrzył na gościa - Kto ty? - Popatrzył na list - Ach kurier. Nowy w tym fachu co? - Zabrał list. - To wielce intrygujące odkrycie. Łuki elektryczne zdają się mieć tendencje do skręcania w kierunku metali... hmm tak tak.

- Nie do końca kurier. Yue mnie poprosił o pomoc.- powiedział do niego shinobi, po czym usłyszał coś, czego za bardzo nie zrozumiał. Zrozumiał tylko to, że prąd skręca w stronę metalu.
- Może to jest spowodowane jego właściwością?- Powiedział do niego, po czym wyjął katanę i wykonał technikę Dendou Hando, które spowodowało pojawienie się prądu na ostrzu.
- ach interesujące. Ale przewodności będę rozważał w innych eksperymentach. To o czym mówiłem zowie się magnetyzmem choć muszę to jeszcze dokładniej zbadać. - Odwrócił się do swojego projektu.

- Może masz dla mnie jakieś zadanie do wykonania? Pomóc Ci w czymś?
- Chcesz być rażony prądem? - Zapytał jakby była to normalna sprawa.

- A z jaką siłą?
- To zależy co będziemy testować. Mecha zbroję, a raczej siłowniki czy też Kopułę Gromu. W pierwszym przypadku o ile będzie przepięcie to cię trochę woltów kopnie. W drugim cóż trza będzie sprawdzić jej pulsację.

- Wytrzymać, to wytrzymam akurat sporo. Ale nie masz przypadkiem czegoś innego? Na przykład dostarczyć odpowiedź Yue, ale coś z stolicy przynieść Ci?
- Cóż. Przydał by mi się egzemplarz Elektor Herb ale to niczym się nie różni od pierwszego eksperymentu. Poza tym raczej niczego mi nie potrzeba.

- Czyli tylko ten egzemplarz? Nic nie dostarczyć do Yue?
- Nie. - Odparł po prostu. - Muszę wpierw zrobić to co chciał byśmy mogli zrobić krok dalej.

- Rozumiem… Czyli na razie nie jestem Ci potrzebny- powiedział do niego shinobi, po czym machnął mu rekom na pożegnanie i teleportował się do miejsca, które zostawił klon.
  • Klon
    Klon dogonił mężczyznę i złapał go za ramię, mówiąc.
    - Przepraszam, wie pan może gdzie znajdę Fenga? - zapytał się klon, próbując patrzeć mu w oczy, aby zobaczyć czy kłamie, czy tez nie.
    Mężczyzna schylił głowę zasłaniając oczy czapką.
    - Feng... chyba źle to wymawiasz. - stwierdził po chwili zastanowienia.- chodzi ci o Fanga?

    - Tak, właśnie jego szukam. Czy wiesz może gdzie go znajdę?
    Wskazał palcem na dół.
    - Wczoraj. - dodał

    - Na dole? A mógłbyś mnie zaprowadzić, gdzie konkretnie?
    Nadal wskazywał dół.
    - Na dole... na ziemi. Choć teram może być gdziekolwiek.

    - Czyli w Punkcie Widokowym już go nie ma?
    - Niestety. Śpieszno mu było. Zdaje się jednak że ktoś z jego grupy jeszcze tu jest.

    - A gdzie go znajdę?
    - Hmm... - Chwila mruczenia. - Nie wiem. Powinna gdzieś być czy to na scenie czy może w cukierni. Sam poszukaj. - Machnął ręka i odszedł w swoim kierunku.

    “Powinna”, czyli kobieta. Skąd jednak do cholery miał poznać ją? Kolejne zadanie zaczynało być irytujące. Klon stworzył kolejnego klona, którego wysłał do Stalowego, aby dowiedzieć jak wygląda Fang, a ten pierwszy skierował się w stronę sektora 32. Miało być tam boisko, wiec trudne w odnalezieniu raczej nie będzie.
    Stalowy opisał Fanga w sposób jaki można było się spodziewać.. Brązowe włosy, pospolity wygląd, nietypowy strój.
    Okolice 32 sektora. Boiska. były to okratowane place o nietypowym podłożu z dziwnymi elementami po obu stronach.

    AN placu zebrała się grupka osób. Był między innymi pytany mężczyzna oraz:





    Jako kibice byli mały dinozaur i dziewczyna.


    widać że zebrali się do czegoś większego. Miedzy nimi przekazywano okrągły obiekt.

    Klon przymrużył oczy. Po tym jak uzyskał informację jak wygląda Fang, ma podejrzliwość, że tamten chłopak to właśnie on. ale nie miał pewności. Dlatego też obszedł dookoła boisko i stanął po drugiej stronie, przyglądając się graczom.
    - Dzielimy się na trojki. - zakomunikowała dziewczyna. - Hibiki, ja i Hikari. �-Czapka, zwierzak i młody przeciwko nam.
    - Mam imię Blume. - stwierdzi facet w czapce.
    - Wiem i co z tego... - Zaśmiała się dziewczyna. - Gramy do 20. na razie.

    Hibiki, Hikari, Blume, zwierzak i “młody”. Te imiona, bądź przezwiska usłyszał. Czyli to nie on. Widocznie Feng rzeczywiście opuścił Punkt Widokowy i wyruszył. Niestety, shinobi nie wiedział gdzie. Musiał znaleźć tą towarzyszkę. Skoro koncert miał się odbyć gdzieś tutaj, to wystarczy się rozejrzeć w okolicy i znaleźć scenę.
    Min jednak odszedł został zauważony przez dziewczynkę na ławce i to dziwne zwierzę. Pomachała mu zadowolona.

    Shinobi spojrzał na dziewczynkę. Pomachał do niej i lekko się uśmiechnął. Może ona będzie bardziej rozmowna. Dlatego do niej podszedł, przeskakując siatkę.
    - Cześć. Znasz może Fanga, albo kogoś z jego kompani?- powiedział do niej, siadając obok.
    - To ja. - Uśmiechał się uradowana. - To znaczy znam go. - poprawiła się bawiąc łapkami stworka. Mała istota spoglądała na przybysza raczej nie reagując.

    Shinobi uśmiechnął się.
    - A wiesz gdzie znajdę Fanga? Yue go szuka.
    - Na ziemi. - Stwierdziła oczywistość. - Podróżuje i szuka magii. Mówił że to ważne, dla Gabi.

    - A w która stronę się teraz udał? Mam dla niego ciekawą zagadkę.
    - Eee. - Wskazała północ, później zmieniła rękę i przeciwny kierunek a później pomachała �-we wszystkich kierunkach. Tak... nie wiedziała gdzie się udał.

    - Aha…- powiedział klon, po czym obok niego pojawił się oryginał, a klon zniknął.
Kei westchnął cicho, kiedy dotarły do niego wieści od klona.
- Czyli zaczyna się wszystko od nowa…- powiedział shinobi i usiadł na trybunach, aby popatrzeć przez chwile na niebo.
- Mówił, kiedy wróci?
- Nie. - Odarła dziewczyna powracając do śledzenia gry.
Mimo iż grało tylko 6 osób to mecz był zacięty, każdy z nich dość dobrze się bawił przy tej rywalizacji. Dla keia ciekawym były ruchy ich mięśni. Potrafił po nich odczytać kto jest wojownikiem a kto nie. Jedynie młodszy chłopak z goglami na głowie zdawał się nie być wojownikiem. Też w czarno-żółtym stroju zdawał się walczyc ale mało jakby to ująć, stylem innym niż kontaktowy.

- O co chodzi dokładnie w tej grze?
- Trzeba trafić do tego stojącego kosza piłką. Chyba... - Odparła dziewczyna - Wiem że się ta piłka ładnie odbija. To zabawne.

- Hmmm…- powiedział shinobi i przyjrzał się dokładnie ich ruchom, aby mniej więcej wyczytać jak to wszystko się odbywa. Kto wie, może nawet spróbowałby z nimi zagrać. Potrzebował tylko chwile na praktykę, aby móc wykorzystać to, co zarejestrował okiem i w sumie mógłby spróbować.
- Macie gdzieś zapasową piłkę?
- Blume zrobi. - Zaśmiała się dziewczyna podskakując gdy jedna z drużyn zdobyła punkt rzutem z odległości. - Blume! Zrobisz mi piłeczkę? - Zawoła
Druga dziewczyna w skąpym fioletowym stroju wystawiła dłoń w chwili po zdobyciu punktu i wytworzyła w niej bezkształtną masę która zastygła w formie kuli. Co prawda jej kolor był ciemno niebieski, ale działała.
Dalekie podanie i przejęcie.
- Mam dziękuję! Proszę - wystawiła piłkę w stronę wojownika.

Kei wziął piłkę i przyjrzał jej się. Przeanalizował w myślach co dowiedział się przed chwilą i odwrócił rękę z piłką tak, że kula spadła na ziemię. Widząc, że poprzez uderzenie, odbiła się o ziemie, popchnął lekko rękę w dół i zaczął kozłować.
- To wygląda mniej więcej tak?- zapytał się dziewczyny. Jego umiejętności gry pochodzą z oglądania poprzez sharingana jak grają pozostali.
- Tak. Ale gdy grają to jest bardziej uch uch i aaa ech. - Zaintonowała oodglosami bardzo ekscentrycznymi ruchami. - I jeszcze rzuca ach i fiuu.

Shinobi spojrzał na nią, po czym znowu na piłkę. Po kozłował jeszcze chwile i oddał ją dziewczynie.
- Dzięki za rozmowę, ale na mnie pora. - powiedział do niej z lekkim uśmiechem i przeskoczył płot. Udał się w stronę Ratusza, aby zapytać się czy nie mają jakiejś pracy dla niego.
Dziewczę znów krzątało się z księgami.
- A co by pana interesowało? - Zapytała przeglądając karty zleceń i odznaczając te wykonane.

- Jak na razie zajmowałem się przekazywaniem listów, oczyszczaniem kopalni albo zabiciem smoka. - powiedział Shinobi, nie mogąc się sprecyzować jakiego typu zadanie chce.
- Listy puszczamy przez zaufanych kurierów. Przynajmniej ci którzy te listy wysyłają. Na platformie i niema czego oczyszczać, a tym bardziej zabijać. Zdobywanie informacji i substancji jest tu bardziej poszukiwane. Są też zawody sportowe i gastronomiczne oraz turnieje walk. Jeżeli jednak szuka pan czegoś dokładniejszego to wątpię by znalazł pan to właśnie tutaj. Najwięcej pracy jest zwykle tam gdzie są konflikty. - Stwierdziła trzymając w ręku pewną kartkę. Sądząc po kształcie miniatury w jednym z rogów był to inny kraj.

- I zgaduje, że jedno takie zadanie masz, prawda?
- Nie zadań z innych krajów nie mamy. Ale ogólnie znamy sytuację na całym kontynencie.

- Rozumiem.- powiedział shinobi, po czym przez chwile się zastanowił.
- A jakie informacje, bądź substancje poszukujecie?
- Im rzadsze tym lepsze. - stwierdziła - Tak twierdzą naukowcy i gastronomowie. A co do informacji to raczej te bardziej mądre osoby (czyt. naukowcy). Choć i znajdą się zwykli kupcy. Aktualne usłyszałam że poszukiwane są informacje o barierze, drodze do Przystani, Icegardu oraz informacje o artefaktach.

- Rozumiem… Osoby, które poszukują informacji o artefaktach gdzie znajdę? .- powiedział do niej
- Możesz przez pośredników... głównie barmanów - powiedziała zasłaniając usta. - Albo popytać przechodnich. Z mojej strony wiem o tym że ktoś poszukuje Lucyfera. Cokolwiek to jest, bo na pewno nie to co nam się wydaje.

- Ahm. Dziękuję.- powiedział do niej, po czym odwrócił się. Powiedziała, że głównie u barmanów znajdzie pośredników. Dlaczego dobrze od razu pójść do jednego z nich i zapytać o to. Kiedy wszedł do najbliższego baru, najlepiej tego z “ciemnej uliczki”, podszedł do lady i zamówił piwo. Dopiero po kilku minutach zawołał barmana i schylił się do niego.
- Miałbyś może dla mnie jakaś robotę? Albo znasz kogoś, kto miałby?
Barman pochylił się do rozmówcy.
- A jakiej roboty szukasz?

- Ciekawej- odpowiedział mu z uśmiechem. Ruchem głowy wskazał na katane, którą miał na plecach, dając mu jasno do zrozumienia, że jest wojownikiem.
- To jest: łowca anomalia chodź sam nie wiem do końca o co w tym chodzi. - Stwierdził jeszcze na trochę się prostując - Ktoś stwierdził że potrzebuje anomalii do czegoś. Nie stwierdził jak, gdzie i po co ale stwierdził że jest mu ona potrzebna. Ale samo zadanie to wyzwanie i zagadka bez rozwiązania. Jest poszukiwanie pewnych artefaktów. W głównej mierze to trzeba przeszukać ruiny jedne bądź drugie. Jest zbieractwo czy to owoce czy to poszukiwane przedmioty. Ale są też dwa zamówienia specjalne. Polowanie na pewną bestyjkę i ... - Schylił się i powiedział bardzo powoli i bardzo cicho - coś z czarnej listy.

Shinobi się uśmiechnął. W końcu coś ciekawego. Wypił piwo i zamówił kolejne.
- W sumie po za tym pierwszym i owocami wszystkie zadania brzmią ciekawie. Może wolisz porozmawiać gdzieś na osobności?
- Zabójstwo. - Stwierdził upewniając się że nikt ch nie słyszy - płaca 10000 monet ale... chodzi o smoka.

- A wiadomo jakiego smoka? I gdzie go znajdę?- powiedział do niego shinobi. Kei przypomniał sobie walkę z poprzednim smokiem, czerwonym. Była ciężka, ale dało rade. Może i teraz wypali. Jak nie to zawsze można uciec.
- Smoka przez R. - Stwierdził. - Ryou z rubierzy. To z pewnością zlecenie z podziemia. Każdy by się tego domyślał. Co więcej dla większości to zadanie to samobójstwo, a przy najmniej gdy on ma zły humor. - Wyprostował się i mówił normalnie - Nie jestem w tym pośrednikiem jedynie przekazuje dalej co wiem. Coś słyszałem ze takie zadania są tam dość popularne.

- Rozumiem.- czyli to nie był jakiś zwykły smok. Kto wie, może da rade to jeszcze jakoś inaczej rozwiązać? - Wiesz jednak kto płaci za smoka? I powiedz mi o tych artefaktach, jak i czarnej liście- powiedział, ciągle ściszonym głosem.
- Nic nie wiem o tym zleceniu. - stwierdził bez przeszkód - Zapewne trzeba by było udać siew strefę zleceniodawcy. Czarna lista morzę śle to określiłem. Chodzi o karty zleceń, o listy gończe. Są czarne więc łatwo je rozpoznać. Nie wątpię jednak że takowa lista nie istnieje. Jak sadzisz czym ona by była ? - W tym czasie wyciągnął z pod blaty papiery �-ze zleceniami poszukiwał tych o artefaktach.

- Pewnie ciekawa lista- powiedział shinobi, po czym wziął od niego papiery z artefaktami, aby przejrzeć je. Wypatrywał na nich co ma znaleźć, gdzie prawdopodobnie to leży oraz jaka nagroda.
- Lista celów. - Odparł - Zapewne osób do zabicia. Nikt nie wie kto na niej jest poza osobami które są w podziemiu lub maja dojście do samych zleceń. Każdy może być na tej liście o ile zwrócił uwagę podziemia. Uch. Dobrze że my tutaj mamy spokój. - Stwierdził z ulgą.
[/list]Dragons Dogma (Smocze dogmaty) księga 5000 �-lokalizacja nieznana
Dark Soul (Mroczne Dusze) księga 6000 lokalizacja nieznane
Gwiazdozbiór klucz 2000 lokalizacja “zapewne pod barierą”
“Miecz wielorękiego” Miecz o zdobieniu z istoty z 6 rękami. 4500 Okolice piekielnej wyrwy w jaskini na drodze Stolica - Garnizon. Możliwe zagrożenie ze strony piekielników.
Ostrze anioła �-6000 stara stolica
Angel Wings 2000 pierścień stara stolica
Tengenwood 10000 pierścienie (para) nieznane, zdaje się że są w posiadaniu Uverworld Zleceniodawca Diuk Edmund.
Rękawica szyfrów 7000 klucz/rękawica nieznane.
Yamato 10000 miecz nieznane
Smoczy oddech 5000 miecz kopalnia na wschód od stolicy.
Lucyfer 5000 broń nieznane zleceniodawca Dante.[/list[
Shinobi zapamiętał każdy artefakt, jak i jego opis. Najbardziej zainteresowały go artefakty, które miały podane miejsce gdzie można je znaleźć. Spojrzał na barmana i wskazał na artefakty “Miecz wielorękiego”, Ostrze Anioła, Angel Wings i Smoczy oddech. Chciał się dowiedzieć kto jest zleceniodawcą tych zadań, oraz gdzie znajdzie starą stolice.
- Stara stolica leży w kotlinie na południowy zachód od stolicy. Miasta nie widać z drogi bo jest tam ukryte za przesmykiem. Oj. Zdaje się że jest to już opustoszałe miasto. Widać że w pospiechu pogubiono trochę rzeczy.
Pierścień i ostrze za pewne zlecił ktoś ze stolicy. Ostrze więc albo król, albo ktoś z królewskich rycerzy, zapewne Agaun. Co do pierścienia nie mam pewności ale chyba tamtejsza znawczyni artefaktów. Armoria. Miecz wielorękiego to zlecenie z rubierzy. Tam powinni mieć wwiecej danych. Do mnie trafiły tyko szczątkowe. �-Smoczy oddech to też ze stolicy. Jakiś koneser broni. W notatce mam napisane że ze zdobyczą trzeba się “zgłosić do szulerni”.

Shinobi uśmiechnął się. No to miał już kilka zadań. Czas zabrać się do roboty. Dokończył drugie piwo i zapłacił barmanowi za napoje, a zarazem 50 sztuk złota więcej za informację. Kei wyszedł z baru i odszedł gdzieś na bok, zastanawiając się jak to wszystko rozegrać. Najpierw musiał się dostać do miejsc, gdzie znajdzie artefakty i smoka. Były to 4 miejsca. Kopalnia na wschód od stolicy. Stara stolica, Jaskinia na drodze stolica-garnizon i rubieże. Do tych 3 najbliżej dostanie się ze stolicy, a do smoka z Targas. Dlatego też utworzył jednego klona, który teleportował się do Targas, a oryginał do stolicy. Ze stolicy ruszył na wschód w stronę jaskini. Jako, żeby nie tracić czasu, utworzył dodatkowe dwa klony. Jeden wysłał do piekielnych wyrw, a drugiego w stronę starej stolicy. Zadaniem klonów było dotarcie na miejsce i zostawieniem pieczęci, aby móc później się teleportować.
Dotarcie do kopalni zajęło niespełna godzinę. Wejście było szerokie i widocznie wciąż używane. Wewnątrz byli górnicy oraz dziwne zwierzęta wcześniej niespotykane.

Dotarcie do opuszczonego miasta zajęło dzień a do wskazanej w ostatnim zleceniu jaskini jeszcze połowę kolejnego.

Klony utworzyły pieczęć, obok budynku i zniknęły.
Natomiast oryginał, widząc, że kopalnia ciągle jest używana, lekko się zdziwił. Co mogło spowodować, że zostało zlecenie utworzone na ten artefakt, skoro wciąż są tutaj górnicy? Nie spodobało się to Kei’owi. Dlatego utworzył klona, a sam zniknął w Meisai Gakure no Jutsu. On, razem z klonem podeszli do robotników i stwora, aczkolwiek oryginał przeszedł za ich plecami i ruszył wgłąb tunelu.
- Przepraszam. W tej kopalni co jest wydobywane?- zapytał się klon robotników.
- Coś pan! Marmur, węgiel, wszystko co się znajdzie. Czy to złoże żelaza, czy złota. choć tego ostatniego nie wiedziałem już od lat.
Oryginał tym czasem wędrował po kopalni zaglądaj to tu to tam i oglądał pracujących górników.

- A miecz przypadkiem nie znaleźliście tutaj ostatnio? Skoro wszystko, to wszystko, a mnie jeden by się przydał.- powiedział klon, śmiejąc się cicho, aby nadać atmosfery rozbawienia.
Oryginał westchnął cicho. Nic nie wyglądało mu tutaj na jakiś niebezpieczny teren, wiec coraz bardziej się obawiał, ze nie ma tutaj tego artefaktu.
- Miecza powiadasz... Ach pewnie o tą odnogą ci chodzi. Tak był tam miecz ale było też plugastwo tośmy zawalili korytarz. by to z stamtąd nie uciekło. Jeśli chcesz możemy ci zrobić przejście ale zaraz potem je zamkniemy więc będziesz musiał albo jakoś dać nam znać albo jakoś inaczej się z tamtąd wydostać...

- O, byłbym wdzięczny. Dam radę sam wydostać się stamtąd, więc pokażcie wejście, i jeśli możecie to byłbym wdzięczny za wpuszczenie mnie tam- odpowiedział im klon.
- Dobra. Jeśli chcesz. Andrzej! Daj no dwa Sastrodusy musimy się przekopać i laskę dynamitu. - Odpowiedziało mu huralne echo. - Chodźmy.
Marę set metrów w głąb dość krętymi ścieżkami i poziomami doszli do rumowiska. Opancerzone stwory zaczęły się przekopywać co jakiś czas przegryzając kamień. Czyżby żywiły się ziemią?
Tak więc po niespełna godzinie przejście było już gotowe.
- Tak jak się umawialiśmy. Gdy tylko wejdziesz zawalimy wejście by to co tam było nie wylazło.

- Zgadza się.- powiedział klon, czekając aż pojawi się dziura. - Za momencik wrócę, tylko coś sprawdzę. Dajcie mi minutkę.- powiedział do nich klon, po czym zniknął. W tym momencie oryginał dostał informację od klona o tym zawalisku, wiec skierował się w stronę robotników. Jak już się znalazł obok, zdezaktywował kamuflaż.
- Już jestem- powiedział do nich.
- Ho ho. Da się tego nauczyć? Wiesz kąpielisko i tym podobne. - Szturchnął go w ramie z zabawnym uśmiechem.

- Niestety, chyba nie.- powiedział do nich, lekko się uśmiechając. Podszedł do ściany i wskazał na pochodnie.
- Mogę zabrać ze sobą? Przyda mi się.
- Bierz śmiało. - Odparł górnik. - A gdybyś tam znalazł przypadkiem podpisany kask i los pozwolił ci wrócić to dziękował bym. - Stwierdził z uśmiecham machając na pożegnanie wojownikowi.

- Jak tylko znajdę.- powiedział do niego z lekkim uśmiechem shinobi, po czym złapał pochodnie i wszedł do środka. Górnicy powiedzieli, że gdzieś w pobliżu tej jaskini znajduje się stwór. Więc lepiej zachować ostrożność, przez co Kei aktywował kamienna skóra na swoim ciele i stworzył dwa klony, które szły obok niego i rozglądały się na wszystkie boki. Keitaro, aby czuć się tez bezpieczniejszy, utworzył na ścianie pieczęć, do której będzie mógł się w razie czego teleportować.
Kiedy tylko zagłębił się w jaskini słychać było huk i rumot kamieni. Tak też prosta droga z powrotem została zablokowana.
Z początku wybór w ścieżkach był dość ograniczony. Bez namysłu można było iść przed siebie. Dopiero gdy przestrzeń się rozszerzyła zastały wybory. Jaskinia zdawała się rozgałęziać na kilka kierunków. Dwie drogi w prawo. Jedna prosto i trzy w lewo. Z czego środkowa w lewo była inaczej ciosana niż pozostałe. O ile w ogóle była tworzona przez człowieka.

Shinobi rozejrzał się na rozwidleniu dróg. Było 6 ścieżek, z czego 1 zrobił stwór. Dodatkowo, wszystkie inne wejścia były po bokach tego otworu, co musiało oznaczać, ze już zanim ludzie dokopali się do tego wejścia, to już wcześniej był ten otwór. Kopacz powiedział tez, że miecz znaleźli, ale razem z stworem, co wskazuje na to, że nie mieli czasu aby zabrać oręż. Musi to oznaczać, że powinien iść środkiem. Zostawił jednak pieczęć pod sobą, na rozwidleniu, zanim ruszył środkowym tunelem, a przed sobą wysłał klona, dla bezpieczeństwa.
Tunel był jakby wytopiony w skale obszerny choć nie zawsze równy. Były też ślady, butów na obcasie? Hmm raczej wątpliwe prędzej były by to ślady odnóży lub kleszczy. W każdym razie tunel biegł dość prosto, momentami tylko delikatnie skręcając. Ostatnim przystankiem była obszerna sala. Końcowa część wylotu była dość śliska i nieuważny wojownik ześlizgnął się z pluskiem do wody.

Okrągły basen z posągami i 2 statuetkami wyciosanymi w stalagmitach. Tego zakola odchodziły dwie drogi obie po przeciwnych jego stronach. Ale już po trafieniu do wody wojownikowi zdawało się ze nie jest sam.

Klon wpadł do wody, zdziwiony tym co się stało. Nie stracił jednak zimnej krwi i dał sygnał oryginałowi, aby uważał na wodę, po czym przy pomocy chakry podźwignął się i stanął na wodzie. Keitaro dołączył do niego i obaj rozejrzeli się.
- Nie jesteśmy sami- powiedział cicho klon. Oryginał kiwnął mu głową, dając mu do zrozumienia, ze wie.
- Ja w lewo, ty w prawo- powiedział do niego Kei, po czym obaj rozdzielili się i pobiegli w stronę dwóch rożnych tuneli. Oryginał w tunel po lewej stronie, a klon po prawej.
Oba tunele Były podobne. Stanowiły część jakiejś większej struktury. Zapewne świątyni czegokolwiek.
Klon trafił ponownie do jaskini tym razem obszerniejszej i zamkniętej. Poza robakami, kośćmi i smrodem nie widział zbyt dobrze w tych ciemnościach.
Oryginał wbiegł w korytarze świątynne, oświetlone luminescencyjnymi grzybami.

Oryginał uśmiechnął się lekko. Dzięki tym grzybom, wiedział mniej więcej, niż tylko dzięki pochodni. Dlatego mógł biec dalej do przodu i rozglądać się. Zastanawiał się gdzie dotrze tym tunelem. Tak samo klon robił. Mimo, że on nie miał zbyt dobrej widoczności, poruszył się wolniej, ale brnął przed siebie. Niepokoiły go kości. Całkiem możliwe, ze zbliża się do potwora.
Jakby na złość obaj trafili na przeciwników. Oryginał na wielką kupę czarnego futra, która spałą na środku korytarza nawet nie większego. �-

Klon natomiast trafił na istotę trudną do zdefiniowania. i była to ostatnia rzecz jaką zobaczył.

Do shinobi’ego dotarły wszystkie myśli klona, kiedy tylko zniknął. Kei wiedział, że ten drugi tunel nie uda mu się przejść zbyt szybko. Najbardziej jednak ciekawiło Keia czy wybrał dobrą drogę. W końcu wątpił, żeby górnicy tutaj dotarli. Szczególnie, że są dwa stwory. No cóż, najwyżej się tutaj wróci. Kei chciał szybko sprawdzić pozostałe korytarze, dlatego też cofnął się za pomocą Hirashin no Jutsu i ruszył tunelem pierwszym po prawej stronie. Utworzył jednak klona, który przeniósł się do kopalni na zewnątrz, gdzie zostawił pieczęć i poszukał górnika, z którym wcześniej rozmawiał. Chciał się dowiedzieć od niego gdzie konkretnie znaleźli miecz.
- O ty już tutaj? Miecz pytasz zdaje się że był wyżej. Rozumiesz tunel biegł w górę. A tam była jakaś komnata. Komnata powiadam nie jaskinia. Tam też był ten stwór.
Pierwszy tunel po prawej biegł dość zawile powoli się podnoszą a na końcu opadając prost do znanego już rozwidlenia. Uchodził jako punkt biegnący na wprost ze skrzyżowania.

- To było w jakiejś świątyni, bądź czymś podobnym?- zapytał się go klon.
Oryginał, widząc, że wrócił do punktu wyjścia, wyjął katane i oznaczył te dwa tunele. Znał już 3 z 6. Czas spróbować kolejnego. Tym razem poszedł tunelem, który był na wprost.
- No przecie mówię korytarz nie tunel. Nie wiem czy to świątynia jednak zapewne zabudowa czegoś. Stara zabudowa. Miecz na piedestale leżał ale to było pomiędzy nim a nami więc wzięliśmy nogi za pas.
Dwa kroki do przodu i obrót w drogę powrotna na skrzyżowanie. No tak przecież na przeciwko skąd wyszedł była droga którą przybył na to skrzyżowanie,a na końcu zawalony tunel. Ponownie ustawił się w pozycji wyjściowej.
Pierwsza droga na prawo i ta przed nim łączyły się. Tunel stwora też zbadany. Pozostała więc druga droga na prawo i dwie po lewej po obu stronach tunelu.

- Dzięki- powiedział do niego klon, po czym zniknął. W tym momencie Kei dostał wszelkie informacje od niego. Dowiedział się dzięki niemu, że musi udać się w stronę jakiejś komnaty, ale gdzie dokładnie to nie wiedział. Zostały mu trzy tunele do sprawdzenia. Shinobi westchnął cicho. Utworzył dwa klony, i każdy wybrał inną drogę. Klon numer jeden wybrał drogę na prawo, klon numer dwa �-pierwsza od lewej, a oryginał ostatnia.
 
Neko jest offline