Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2007, 10:36   #22
Tułacz
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację


Po krótkiej kąpieli w zbiorniku z Bactą której jakość oceniliście na któraś ze słabszych bowiem najczystsza Bacta była cholernie droga a wasze rany nie wymagały takowego leczenia a ta potrafiła jedynie zagoić lekkie rany po przypaleniu mieczem treningowy,. Wasze rany były wygojone i siły zregenerowane , roboty medyczne zaproponowały wam masarz relaksujący ale szczerze mówiąc do relaksujących on nie należał, był on bardziej rozbudzający mięsnie.

***


Kyp odleciał natychmiast po dostrzeżeniu powietrznego patrolu, niestety Shado nie miał tyle szczęścia jego A-Wing był prawie ruiną szczęście że latał.

-Powtarzam ,…., …dować , Coru….- Komunikator brzęczał nie zrozumiale a gdy ty pomknąłeś do świątyni Patrol Coruscant otworzył ogień lecąc śrubą udało ci się uniknąć większości strzałów ale w końcu kilka trafiło w twoje osłony. Shado spróbował użyć jakiej kolwiek broni wbudowanej w myśliwiec ale takowa została wymontowana.
Obejrzałeś się po raz kolejny , straż w myśliwcach typu Naboo Starfighter ,oczywiście w wersji Coruscant w błękitnej barwie , były już bardzo blisko. Dojrzałeś jak lekko korygują lot by trafić cię…

Nagle zawrócili…

***

-Co jest do cholery , gdzie nasze wsparcie – Krzyczał podenerwowany Alex Crewston młody pilot straży powietrznej.

-Dorwiemy go młody - Powiedział Hernest Tipet ,siwy wąsacz który pół życia spędził latając po Coruscant. Obaj strażnicy puszczali w miarę możliwości duży ostrzał , w miarę możliwości ? Tak bowiem nawet ponad ruchem ulicznym pociski mogły trafić przypadkowe osoby.

-Uwaga , uwaga , jesteście nad strefą świątyni Jedi i otwieracie ogień proszę o opuszczenie tego terenu- Odezwał się piszczący głos jakiegoś Rodianina.

-Cholera ! - Zdenerwowany wąsacz nie utrzymał śliny w gębie i opryskał sobie szybę.

-Następnym razem młody , dorwiemy go i wszystkich innych- Mówił wąsacz przecierając rękawem szybę…

***

Kyp Wylądował w pustym hangarze i puścił się biegiem poprzez świątynie wpadł do kuchni i zaczął nerwowo szukać jakiegoś ostrego narzędzia, w końcu dorwał tasak ale w tej samej chwili drzwi otworzyły się ktoś wszedł do kuchni…

-A więc jaką sprawę masz Mistrzu Balzak? – Usłyszałeś głos jakiegoś mistrza.
-Wiem że ty najlepiej doradził byś mi co zrobić , bo wiesz Mistrzu Windu ktoś wymontował kryształ i soczewki z miecza treningowego.- Powiedział Balzak widocznie zmieszany że o tym informuje ale musiał to zrobić. Windu milczał.

-Podejrzewasz kogoś o tę kradzież ?- Powiedział spokojnie.

-Nie , wiem że ktoś chce szybko zbudować miecz wiec jest to osoba która takowego nie posiada wiec większość Padawanów. Wiem jednak jak możemy go przechytrzyć potrzeba mu około 3,4 dni na zespolenie miecza z mocą , jeśli ktoś będzie symulował chorobę lub migał się od treningów wtedy go mamy. – Mówił Balzak widocznie zniesmaczony że donosi na Padawanów ale takie miał obowiązki.

-W tedy ty go masz , ja musze lecieć na Dantooine pomówić z mistrzami tamtejszej akademii.- Powiedział Mace.

-Nie dobrze że któryś z Padawanów ma takie skłonności , może Yoda powinien pomówić o tym chociaż z tymi którzy przybyli ostatnio.- Mówił zamyślony Mistrz Windu opierając się o szafkę z plastali… Skulony obok Kyp przysłuchiwał się rozmowie , mistrzowie wyszli a on dalej leżał tempo na ziemi…

***
Shado wysiadł z po obijanego A-Winga i zaraz skonfrontował się ze stojącym obok Rodianinem który minę miał nietęgą…

Ja… – chciał zacząć Shado ale Eskulapa mrugnął znacząco okiem.

-Eskulapa czuły jest na moc ale nie być Jedi , ja nie musieć przestrzegać kodeks. Dobra robota Padawan ! Szkoda tylko A-Winga , ja naprawić , naprawić ty się nie bać Powiedział i przegonił cię z hangaru , tym razem mieliście wielkie szczęście…

Idąc powoli zdałeś sobie sprawę ze gdy podczas kolizji zarzuciło tobą to rozbiłeś głowę o panel kontrolny.

- Idź lepiej do skrzydła medstaru – Powiedział jakiś rycerz Jedi mijający cię do tego wskazał kierunek.

- No idź oni cię opatrzą- Natarczywość młodego Rycerza pchnęła cię w stronę medstaru a tam z miejsca zajął się tobą robot, posadził na kozetce i rozpoczął swoje obrządki medyczne.

Zauważyłeś obok Khame i Khameira którzy byli ,,masowani,, przez roboty. Dostrzegłeś że są zainteresowani co ci się przytrafiło ale czy mogłeś im ufać na tyle by opowiedzieć im te cała historie i gdzie u licha jest Kyp jeśli nie w medstarze , czy wrócił cały i zdrowy ?



Do pokoju wdreptał nie udolnie robot , jednostka o zadaniach komunikacji i relacji w realiach Ludzie – Roboty i nie tylko czyli tak zwany goniec lub tłumacz…

-Mistrz Yoda przysyła mnie w dwóch sprawach pierwsza to mam sprawdzić czy padawanka Boquette ma na sobie odpowiednie ubranie. – Powiedział spoglądając na Khame poczym pokłonił się robotą medycznym i kontynuował.

-Pan Sarin ma na razie czas wolny polecam zwiedzenie rejonów patio i naszej fontanny która została wzniesiona ….lat temu przez…. – zanudzał robot.

- No tak , a Padawanka Boquette ma udać się do mistrza Yody oczekuje on w sali medytacyjnej- Poczym wyszedł nie zwracając uwagi na odpowiedzi czy co kolwiek…
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline