Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2014, 21:46   #89
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Andrew (jakieś pół godziny wcześniej):
To już ostatnia prosta. Skończyła się gleba i Meksykańce postanowili zabrać swoją część fantów i pojechać gdzieś tam na zachód, czy południowy zachód. Fajnie, że zgodzili się was podwieźć do Fairbury. Macie tam swoje interesy, a przede wszystkim dobrze byłoby spożytkować ciężko zarobione dobra materialne. Poklepałeś swojego jednorękiego bandytę, którym zamierzasz zrobić furrorę w zapyziałych miasteczkach Kansas i Nebraski. Siedziałeś na pace. Niewygodnie jak cholera, ale nie dla wszystkich było miejsce w kokpicie. Ty ostatnio siedziałeś dzień wcześniej. Ale nic tam! To już prawie koniec podróży, przecierpisz na zydlu... i nagle ciężarówki ostro zahamowały. Ty jechałeś w tej drugiej, więc zupełnie nie miałeś pojęcia co się dzieje. Do tego wjeżdżaliście w co raz to gęstszą mgłę. Spojrzałeś na Alfonsa Moraleza i Marry. Oni też zaniepokoili się. Po chwili rozległy się strzały, a ciężarówki skręciły w prawo i zaczęły mknąć... poznajesz drogę. Tam gdzieś powinna być stanica bandy Kiełby, czy jak tam chciał, żeby jego gang się nazywał. Mają tam bunkier. Tym czasem w mgle dostrzegaleś, że goni was kilka pojazdów. Chciałeś ich ostrzelać, ale seria z CKMu sprawiła, że po prostu padłeś na jak najgłębszą część wywrotki. Marry leżała obok ciebie. Ciężarówki w pewnym momencie zahamowały już na dobre - słyszałeś świst powietrza uciekającego z tylnych kół. Mgła była już gęsta jak cholera. Wyskoczyłeś razem z Marry zanim tamci nadjechali. Pobiegliście w kierunku Bunkra widząc zabudowania stanicy. Zgubiłeś ją po drodze. Zanim mgła przykryła obraz widziałeś cztery samochody w tym jeden van i jeden pikap z CKMem. Pozostałe to sedany. Chyba wszystkie były wyładowane ludźmi.

Connor, Big Bill, Max:
Cichcem weszliście do pomieszczenia z meblami. Po bliższym przyjrzeniu się zostało ono całkowicie ogołocone z czegokolwiek co nie było biurkami i krzesłami biurowymi na kółkach. Dodatkowo ujawniliście gdzieniegdzie ślady krwi. Patrząc od wejścia do tego pomieszczenia jest jeszcze drugie wyjście (nie posiada drzwi) po prawej. Odgłos kaszlu dobiegł was jednak od lewej. Skierowaliście tam swoje kroki. Pomiędzy biurkami leżały zwłoki kurduplowatych mutantów. To snotlingi, o których mówił Wściekły. Wyglądało na to, że większość z nich została zastrzelona. W rękach mieli tasaki i ostre kawałki blach i metalowych elementów meblowych. W rogu leżała Granat. Granat Kowalska. Saper gangu Kiełby. Jej koszulka jest mokra od krwi dzięki czemu obkleiła jej duży biust. Wygląda na to, że jest nieprzytomna. Pistolet leży obok jej dłoni i nie zareagowała jak zaświeciliście w nią latarką. Żyje, bo oddycha. Rana musi znajdować się gdzieś w okolicach szyi.
- Dobra, jak wiecie, trochę na medycynie się znam, ale któryś z was niech najpierw zabierze jej broń, a drugi niech patrzy czy nie ma mutantów w pobliżu. Chyba, że macie inny plan? - powiedział po cichu. Mutanci mogą kryć się wśród mebli, bo to niewielki labirynt się zrobił.

Sunny b. trudny Postrzeganie Emocji (6;0)
Rzut Tuco: 11, 10, 6
Rzut Andrew: 9, 5, 3
Rzut Ruda: 9, 8, 6
Rzut Ethan: 18, 8, 4

Andrew ch. trudny Blef (3;0)
Rzut: 20, 15, 11
Porażka

Tuco, Andrew, Sunny, Ruda, Ethan:
Poszliście niżej. Na korytarz prowadzący do drugiego wyjścia, a potem wróciliście do pomieszczenia z pudłami i na ten korytarz "centralny". Generator nadal działał z łoskotem. Na podłodze korytarza stały kubki z gorącą kawą. W pobliżu nie było Wściekłego, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się zauważyliście go siedzącego przy generatorze. Widział, że wróciliście, ale najwyraźniej był czymś zajęty przy biurku, bo tylko wam machnął i krzyknął, żebyście wypili kawę. Sunny i Ethan przeszli do rzeźniogabinetu. Zauważyli, że wszystkie szafki są pozamykane tak, żebyście nic Wściekłemu nie podpieprzyli. Później Ethan opatrzył ucho Sunniego. Nie trzeba było geniusza, żeby je przeczyścić. Okazało się, że ostatnie kłopoty ze słuchem to od zakrzepniętej krwi. Sunniemu wrócił sług po przetarciu. Przy okazji załatwiali swoje brudne sprawki poza zasięgiem uszu Tuca, Andrew i Rudej, choć cała trójka zdawała sobie sprawę z narady jaka tam się odbywała.

Sunny, Ethan:
Sunny wypytał Ethana o kobietę, której głos usłyszał na powierzchni. Ethan nie potrafił ukryć zaniepokojenia. Odparł, że to jest kobieta z Fairbury, którą kiedyś, dawno temu znał. Powiedziała mu, że choć jest prostytutką to ma całkiem spore możliwości związane z władzami Fairbury i jeżeli ta ziemia to nie jest jakieś oszustwo to chciałaby porozmawiać o spółce we władzach jeżeli Ethan wróci z bogactwami, które zarobił na tej podróży.

Sunny:
Tuco, Ethan i Ruda, gdy sprawdzałeś towarzyszy nie dali po sobie poznać niczego jeżeli chodzi o to co mówiłeś. Andrew to natomiast inna sprawa. Wyraz jego twarzy udowodnił ci, że choć mówił coś kompletnie odmiennego to wiedział więcej. No i ta chęć porozmawiania z tamtymi? Może jest w zmowie z nimi?
 
Anonim jest offline