Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-05-2014, 11:21   #81
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Trzeba było rozmawiać szybko, czas na osobności całej grupy nie był nieskończenie długi. I Ethan więc powiedział co mu leży na wątrobie.

- Uwzięli się na nas i to cholernie. Bo nie chce mi się wierzyć, że zaatakowali najpierw nasz całkiem zasobny w gamble konwój, a teraz zamiast dać sobie spokój i cieszyć się łupem to jeszcze z rozpędu postanowili zająć ten bunkier. Krew pod dywanem i ewentualny trup w szafie to moim zdaniem sprawa gangu Kiełby bo to ich teren. I póki nie zachowują się agresywnie względem nas uważam, że nie powinniśmy grzebać w ich rzeczach.

Nagle z dołu padł strzał. Prawie w jednej chwili z informacją jaką podał Sunny odnośnie pozostałego dynamitu tych po drugiej stronie ściany.

- Nie wierzę! Jak zwykle – jak coś się pieprzy to po całości. Macie rację, zejdźmy na dół, tam przynajmniej ewentualny wybuch nam nie zagrozi. I póki jesteśmy tu sami powiem Wam jedno – coraz mniej mi się tu podoba. Zbyt dużo dziwnych zbiegów okoliczności tu występuje.

Na dole w ambulatorium rzeźni Ethan i Sunny zamienią ze sobą kilka ciekawych zdań pod pozorem udzielania pomocy przy uchu. Jeśli tam nam Kiełba nie pozwoli wejść to może być każde inne odosobnione miejsce z daleka od ściany gdzie może być wybuch. Wieczorem Sunny napisze do MG priva cośmy tam ugadali.
 
KurtCH jest offline  
Stary 18-05-2014, 11:27   #82
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Znów się złozyło, że wybył z korytarza ostatni. Przy okazsji zamknął po drodze wszystkie drzwi i sprawdził co z tym Paulem. Jak nie otworzył krzyknął mu przez drzwi o możliwości eksplozji. Gdy znaleźli się niżej wysłuchał reszty i rzekł co myśli.

- Spoko Sunny. Eksplozja najpierw pofinna smiesc ten grus na gósze i rozsypać go dookoła. Dopiero ftedy mosznaby myslec by rozsadzis cos w samym bunkrze. Ale lepiej zachowaś bespieczną odległość. - wypowiedział się co do kwestii zagrożenia wybuchem. Naprawdę nieprzyjemnie by się zrobiło jakby ładunki znalazły się wewnątrz budowli. A do tego musiano by własnie oczyścić drogę by je umieścić czyli wracano się do punktu wyjścia.

- F sumie jak dla mnie oni od nas niczego nie chcą. Chcą coś albo kogoś z tego bunkra. Ten napad to pewnie miał pójść od razu tutaj albo kogoś od nich kto wracał tutaj. No a trafiło na nas. - skomentował słowa Sunnego. Samo jednak rozumowanie kolegi było zgodne z jego własnym przynajmniej w głównych założeniach. Gdyby oni i ich konwoik był celem sam w sobie to własnie szabrowali by ich zabawki i zbierali się do domu. Raczej nie atakowali by z marszu potencjalnej bazy przeciwnika gdzie ma on bunkier, zasieki i nie wiada co w środku. No chyba właśnie, że wiedzieli co i kto jest w środku.

- Fłaścifie to nic nie stacimy jak s nimi pogadamy. Na razie nas tu nie sięgną póki się nie przekopią albo nie wysadzą. To da nam lepszy punkt do gadki nisz jeśli to srobią. Ktoś idzie se mną? - spytał się z zaciekawieniem patrząc na rudowłosego speca od gadki. Przydałoby się teraz jej chytre podejście.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 18-05-2014, 13:03   #83
 
t0m3ek's Avatar
 
Reputacja: 1 t0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znany
- Żeby to nie był granat... - Mówię pod nosem i wzdłuż ściany idę do pomieszczenia z krzesłami.
 
t0m3ek jest offline  
Stary 18-05-2014, 14:53   #84
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Osłaniam Billa
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
Stary 18-05-2014, 16:35   #85
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Wszystko zaczynało się komplikować, a co gorsza i oni zaczynali panikować i z czasem wymyślać coraz to głupsze sposoby na znalezienie wyjścia. Najważniejsze nie było zgadnięcie czego agresorzy chcą a zabranie się poza zasięg rażenia kolejnego wybuchu. Sunny przyciągnął ją do siebie i wyprowadził - jednak coś do niego dotarło lub zwyczajnie w tym pustym łbie zaskoczyło. O przytulaniu nie było mowy, bo czymś dziwnym zajęta była jego druga ręka. Ciemny sześcian z odbijającym się w zaciśniętej pięści mrygającym światełkiem zwrócił na siebie uwagę dziewczyny. Miała wrażenie, że hegemończyk nie bardzo chce się z nimi podzielić znaleziskiem, co w świetle nierozwiązanych wcześniejszych zagwozdek, nie napawało jej optymizmem.
Nim się odezwała oswobodziła się z uścisku kolosa i wysłuchała wszystkich tyrad oraz szybkiej uwagi Tuco o potrzebie konsultacji ze Wściekłym.

-Próbują się tu dostać - to nie ulega wątpliwością. Na razie kopią, ale słyszałem też coś o, powiedzmy... dynamicie, którego jeszcze trochę mają. Wiecie, znacie mnie trochę. Może nie jestem wyedytowany w, powiedzmy.. Nowo Jorskich szkołach...- tu Sunny zerknął na chwilę na swojego kumpla Ethana i ukradkiem na pozostałych towarzyszy. Ruda rozumiała aż za dobrze jego niechęć do wybuchów, więc pokiwała tylko głową.

- Nie więcej, jednak swój łeb mam i coś tu bardzo śmierdzi. Gdybym ja rozjebał paru ziomków, przejął ich ciężarówki, gamble z ostatnich dwóch miesięcy i większość sprzętu, potem na dodatek wysadziłbym ten cholerny bunkier, to już naprawdę, naprawdę położyłbym lagę, na tych ziomków w środku. Niech zdechną z głodu, albo lokatorzy bunkra, sami nie zdechną z głodu dzięki nim.- Teraz hegemończyk lustrował twarze towarzyszy, liczył na wychwycenie choćby małego grymasu. Ruda oczywiście poszła za jego przykładem i jednocześnie znów przytaknęła, gdy poczuła na sobie jego wzrok.

-Dlatego, coś tu, powiedzmy.. dobrze śmierdzi. Mam do was pytanie, znamy się już trochę czasu, raczej dobrze układała się nasza współpraca, dlatego pytam - czy ktoś z was, powiedzmy.. ma pomysł czego te kurwy od nas chcą? Jeśli ktoś wie, niech wyskoczy z tym teraz, bo później możemy się gniewać. Dodatkowo, trzeba podjąć decyzję co dalej. Ja zaczynam obstawiać za odejściem stąd. Powiedzmy, że drugi wybuch w tak ciasnym pomieszczeniu, nie jest dla mnie czymś, no powiedzmy... fajnym. - Próbował ustalić jeszcze wspólną wersję z całą grupą.

- Uwzięli się na nas i to cholernie. Bo nie chce mi się wierzyć, że zaatakowali najpierw nasz całkiem zasobny w gamble konwój, a teraz zamiast dać sobie spokój i cieszyć się łupem to jeszcze z rozpędu postanowili zająć ten bunkier. Krew pod dywanem i ewentualny trup w szafie to moim zdaniem sprawa gangu Kiełby bo to ich teren. I póki nie zachowują się agresywnie względem nas uważam, że nie powinniśmy grzebać w ich rzeczach. - Poczuła się skarcona przez Ethana, ale i on nie był przecież święty. Doskonale oboje wiedzieli, że zwyczajnie ich fanty nie mogły się w najmniejszym stopniu równać z zasobami bunkra. Kamera nie była czymś co każdy mógł sobie sprawić nawet przed pieprzoną wojną, a teraz... Teraz zdecydowanie tym bardziej.

Nim dołączył do nich Andy wcięła się do rozmowy:

- Coś mam przeczucie, że to nie o nasz konwój tu do końca chodzi i nawet nie o nas. Co najwyżej ktoś mądrzejszy od nas wymyślił, że cudownie sprawdzimy się w roli wabia. Inaczej po cholerę atakowali nas właśnie w tym miejscu i dokładnie w tym czasie - na jakimś pieprzonym rozdrożu w pobliżu bunkra naszego kumpla, którego nie ma obecnie na włościach? Do tego myślicie, że tak zajebiście unikamy kul, czy zwyczajnie nie do końca nas chcieli pozabijać?

Wersja szturmowca, którą poznali chwilę później, częściowo potwierdziła jej własne podejrzenia - chociaż w tym wypadku się zgadzali. Za to jego pomysł żeby przegadać dynamitowych zamachowców był zwyczajnie idiotyczny. "Czy ten szczyl nie nauczył się jeszcze w tym popieprzonym świecie, że ufać nie można nawet własnej matce?" - pomyślała. Mimo to wyjaśniła mu krótko jak głupio to brzmi:

-Andy, czyś ty się z chujem na łby pozamieniał? Możesz nie przepadać za Wściekłym, ale dzięki jego warcie wszyscy nie wyglądamy jak ty bądź gorzej - jak kilukugodzinni sztywni. I teraz chcesz co? Podleźć pod gruz, nadstawić mordę jeszcze raz do wybuchu? Jeśli Ci tak bardzo niepotrzebna znam kilku dobrych fachowców co skupują organy, możemy od razu po wydostaniu się z tego szamba do nich skoczyć. Do tego nadstawisz potylicę do strzału kumając się z agresorem - na miejscu Wściekłego nawet bym nie pytała o czym gadałeś tylko strzelała. Zwłaszcza, że pod tym pieprzonym antykiem zostało jeszcze trochę miejsca.

Sytuacja zmieniała się z chwili na chwilę - jakieś strzały. Cudowna sprawa im więcej osób mówiło o spieprzaniu z tego popierdolonego karnawału śmierci tym bardziej Ruda spinała się do ucieczki. Mimo to zależało jej najbardziej na pozostaniu w grupie. Dlatego powtórzyła co już wcześniej powiedziała:

- Możemy się ulotnić, ale trzymajmy się cholera razem. Jak zawsze.

Na niewiele się to zdało, bo Ethan z Sunnym wybierali się właśnie na stronę, popatrzyła za nimi błagalnym wzrokiem jak kopnięty szczeniak spaniela klnąc w myślach na głupie tajemnice.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 20-06-2014 o 00:21.
rudaad jest offline  
Stary 18-05-2014, 20:55   #86
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
-Zgadzam się z Peliroją - Tuco choć miał zamiar złazić jeszcze się wrócił gdy zaczęły się dyskuty - Zdecydowanie ci gnoje chcą dopaść nas. Pozostaje pytanie dlaczego? Albo pomylili nas z kimś innym, albo któreś z nas komuś podpadło i to bardzo. Ja mógłbym wymienić ze dwie takie osoby, ale prędzej poczekałyby na mnie aż wylezę z tej nory i posłały kulkę, niż wysyłałyby całą armię do zdobywania bunkra, nie to nie w ich stylu.
 
Komtur jest offline  
Stary 19-05-2014, 20:49   #87
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Andy ostatnią godzinę był zdziebko nie w humorze. Ot najpierw napad, poscig, opuszczenie gambli które były wynagrodzeniem za ostatnie parę miechów cięzkiej pracy, nieznany los pozostałej części załogi konwoju i wreszcie walka w samym bunkrze i to pizdniecie twarzą w ścianę. Nie, zdecydowanie nie była to najszczęsliwsza godzina jego życia. Dlatego obolały i z lekka przygnieciony obecną sytuacja próbował trzymać fason, myśleć pozytywnie i konstruktywnie ale wszystko powyższe zdecydowanie nawyrężyło jego zwyczajową dobroduszność i cierpliwość. Złwaszcza koło zachowania Rudej nie mógł przejść obojętnie. Zachowywała się jakby chciała cała sprawę cyckami od ręki załatwić na swoją modłę i była ściekła, że jej nie wychodzi jakby sobie tego życzyła.

- Słuchaj Ruda... Czyś ty się z pisdą na rosum pomieniała? - przedrzeźnił ją specjalnie opierając ręcę na biodrach i posyłając jej ciężkie spojrzenie. Zdecydowanie zmęczenie i irytację było widać i słychać zarówno w głosie jak i całej sylwetce. I serio... Czemu jak człowiek zawsze próbuje zachować się jak człowiek to zaras jest, że można po nim jeździć czy co? Normalnie jak nie wrzaśniesz, nie trzaśniesz, to nie traktują cię serio...

Podszedł do nich a zwłaszcza do niej bliżej i ściszył głos. Nie chciał by go ktoś z załogi bunkra słyszał. - Sięki farcie Ciekłego? Czyszby? Spójsz na to mosze tym swoim handlarskim rosumem dobra? Jak by się we trójkę przed nimi bronili bez naszej pomocy? Przyszliby po nich cała chmarą i bez uprzedzenia jakie zyskali dzięki nam. Pomyśl o tym gdy następnym rasem będziesz rosmawiać z nim o czymkolwiek. A ters jak na to patszę to myślę sze i tak i tak by pszyszli po nich dziś f nosy. Fidać, sze są na to gotofi a tego zbyt długo nie da się stopować. - serio go już zaczynała wkurzać tym gadaniem. Niby taki z niej cwaniak a na razie jakoś latała po tym bunkrze jak kot z pęcherzem i bez walki oddawała lepszą pozycję przetargową w negocjacjach z którąkolwiek ze stron tutaj.

- Osknij się Ruda. F szoku jesteś czy jak? Weś się do roboty tak jak zazwyczaj i wymyśl jak tu ich fszystkich pszegadać by na nasze wyszło, no... - rzucił jej już znacznie sympatyczniej. Miał nadzieję, że to wystarczy jej za zimny prysznic i się jakoś ogarnie. Jakoś na razie bowiem wyglądało jakby sobie postawiła za zadanie go zgnoić osobiście za chuj wie za co. W ogóle jakoś to nie pasowało do Rudej jaką znał od paru miechów.

- A spytać szego chcą tamci s góry nic nam nie fadzi. Póki gadamy to się nie szczelamy no nie? Mosze jak pofiedzą to się coś wyjasni. A sam Ciekły pewnie chciałby fiedzieś o so tu chosi... O ile na serio nie fie... Bo Ciekły i Kiełba wydają się spoko ale jak so to folę naszą paczkę nisz ich. I oni ufaszają tak samo. A jakby soś poszło nie tak safsze moszemy się skitrać tu na dół s pofrotem. A sfiać stąd fcale nie jest tak prosto ani prędko co fidać po tamtych trzech so poszli. Tszeba się pszygotofać. - najwyraźniej zgadzali się w tym punkcie o przypadkowej swej roli w trakcie napadu. Teraz zdaje się woleli dać dyla polegając na instynkcie który nakazywał wiać od kłopotów. Instynkt fajna rzecz... Ale czasem jak ktoś mu uległ mógł naprawdę wpakować się w niezła matnię. Na instynktownych reakcjach w końcu bazowała zdecydowana większość wszelkich pułapek i zasadzek. Sam w końcu bywał całkiem często w obu tych rolach więc wiedział jak to działa. Irytowało go więc, że jego doświadczenie jest teraz ignorowane.

Wyglądało na to, że negocjacji z obcymi napastnikami musi spróbować samemu. - Fiecie so? Ale masie racje. To nieładnie namafiać kogoś do srobienia szegoś szego by się nie srobiło samemu no nie? Macie jakieś pytania do tych na gósze? - spytał sprawdzając swoją starą i nową broń. Wiedział, że musi się śpieszyć ale i że póki słychać było kucie młotów czy kilofów które się niosło na górze całkiem ładnie to raczej nie podłożyli jeszcze ładunku. Musiałby mieć naprawdę pecha by się tam znaleźć w momencie wybuchu. Jesli zaś tamci już podłożyli ładunek to odpowie mu cisza bo wszyscy się skitrają chowając przed eksplozją. Wówczas powinien zdążyć ponownie zwiac na dół. Zwłaszcza, że tamtych już nic nie piliło z czasem jak za pierwszym razem to i mogli sobie pozwolić na dłuższy lont i więcej czasu. Tak to sobie kalkulował wracając na górę. Mógł się co prawda mylić ale gra wydała mu się warta ryzyka. Miał szansę się dowiedzieć o co tu chodzi. Ale jesli się mylił i będzie miał naprawdę pecha to już i tak nic go to nie będzie więcej obchodzić co się dalej stanie.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 19-05-2014, 21:07   #88
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Andy zaczął ją wkurzać na poważnie - "idiota chciał zginąć!" Nic więcej sensownego w jego zachowaniu nie widziała.

- Siedź na dupie Andy, to się dobrze nie skończy... - zaczęła, ale ten nie dał jej dojść do słowa. Mimo to próbowała dalej:

- Myśl dzieciaku! Gdyby nas do bunkra nie wpuścili to oni - tu wskazała przed twarzą Andy'ego na górę i kontynuowała - by nas zagonili w ciemny róg i wystrzelali jak sforę wściekłych psów, tego chcesz? - popatrzyła bezsilnie na resztę grupy rozłażącą się w różnych kierunkach.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 20-06-2014 o 00:21.
rudaad jest offline  
Stary 19-05-2014, 21:46   #89
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Andrew (jakieś pół godziny wcześniej):
To już ostatnia prosta. Skończyła się gleba i Meksykańce postanowili zabrać swoją część fantów i pojechać gdzieś tam na zachód, czy południowy zachód. Fajnie, że zgodzili się was podwieźć do Fairbury. Macie tam swoje interesy, a przede wszystkim dobrze byłoby spożytkować ciężko zarobione dobra materialne. Poklepałeś swojego jednorękiego bandytę, którym zamierzasz zrobić furrorę w zapyziałych miasteczkach Kansas i Nebraski. Siedziałeś na pace. Niewygodnie jak cholera, ale nie dla wszystkich było miejsce w kokpicie. Ty ostatnio siedziałeś dzień wcześniej. Ale nic tam! To już prawie koniec podróży, przecierpisz na zydlu... i nagle ciężarówki ostro zahamowały. Ty jechałeś w tej drugiej, więc zupełnie nie miałeś pojęcia co się dzieje. Do tego wjeżdżaliście w co raz to gęstszą mgłę. Spojrzałeś na Alfonsa Moraleza i Marry. Oni też zaniepokoili się. Po chwili rozległy się strzały, a ciężarówki skręciły w prawo i zaczęły mknąć... poznajesz drogę. Tam gdzieś powinna być stanica bandy Kiełby, czy jak tam chciał, żeby jego gang się nazywał. Mają tam bunkier. Tym czasem w mgle dostrzegaleś, że goni was kilka pojazdów. Chciałeś ich ostrzelać, ale seria z CKMu sprawiła, że po prostu padłeś na jak najgłębszą część wywrotki. Marry leżała obok ciebie. Ciężarówki w pewnym momencie zahamowały już na dobre - słyszałeś świst powietrza uciekającego z tylnych kół. Mgła była już gęsta jak cholera. Wyskoczyłeś razem z Marry zanim tamci nadjechali. Pobiegliście w kierunku Bunkra widząc zabudowania stanicy. Zgubiłeś ją po drodze. Zanim mgła przykryła obraz widziałeś cztery samochody w tym jeden van i jeden pikap z CKMem. Pozostałe to sedany. Chyba wszystkie były wyładowane ludźmi.

Connor, Big Bill, Max:
Cichcem weszliście do pomieszczenia z meblami. Po bliższym przyjrzeniu się zostało ono całkowicie ogołocone z czegokolwiek co nie było biurkami i krzesłami biurowymi na kółkach. Dodatkowo ujawniliście gdzieniegdzie ślady krwi. Patrząc od wejścia do tego pomieszczenia jest jeszcze drugie wyjście (nie posiada drzwi) po prawej. Odgłos kaszlu dobiegł was jednak od lewej. Skierowaliście tam swoje kroki. Pomiędzy biurkami leżały zwłoki kurduplowatych mutantów. To snotlingi, o których mówił Wściekły. Wyglądało na to, że większość z nich została zastrzelona. W rękach mieli tasaki i ostre kawałki blach i metalowych elementów meblowych. W rogu leżała Granat. Granat Kowalska. Saper gangu Kiełby. Jej koszulka jest mokra od krwi dzięki czemu obkleiła jej duży biust. Wygląda na to, że jest nieprzytomna. Pistolet leży obok jej dłoni i nie zareagowała jak zaświeciliście w nią latarką. Żyje, bo oddycha. Rana musi znajdować się gdzieś w okolicach szyi.
- Dobra, jak wiecie, trochę na medycynie się znam, ale któryś z was niech najpierw zabierze jej broń, a drugi niech patrzy czy nie ma mutantów w pobliżu. Chyba, że macie inny plan? - powiedział po cichu. Mutanci mogą kryć się wśród mebli, bo to niewielki labirynt się zrobił.

Sunny b. trudny Postrzeganie Emocji (6;0)
Rzut Tuco: 11, 10, 6
Rzut Andrew: 9, 5, 3
Rzut Ruda: 9, 8, 6
Rzut Ethan: 18, 8, 4

Andrew ch. trudny Blef (3;0)
Rzut: 20, 15, 11
Porażka

Tuco, Andrew, Sunny, Ruda, Ethan:
Poszliście niżej. Na korytarz prowadzący do drugiego wyjścia, a potem wróciliście do pomieszczenia z pudłami i na ten korytarz "centralny". Generator nadal działał z łoskotem. Na podłodze korytarza stały kubki z gorącą kawą. W pobliżu nie było Wściekłego, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się zauważyliście go siedzącego przy generatorze. Widział, że wróciliście, ale najwyraźniej był czymś zajęty przy biurku, bo tylko wam machnął i krzyknął, żebyście wypili kawę. Sunny i Ethan przeszli do rzeźniogabinetu. Zauważyli, że wszystkie szafki są pozamykane tak, żebyście nic Wściekłemu nie podpieprzyli. Później Ethan opatrzył ucho Sunniego. Nie trzeba było geniusza, żeby je przeczyścić. Okazało się, że ostatnie kłopoty ze słuchem to od zakrzepniętej krwi. Sunniemu wrócił sług po przetarciu. Przy okazji załatwiali swoje brudne sprawki poza zasięgiem uszu Tuca, Andrew i Rudej, choć cała trójka zdawała sobie sprawę z narady jaka tam się odbywała.

Sunny, Ethan:
Sunny wypytał Ethana o kobietę, której głos usłyszał na powierzchni. Ethan nie potrafił ukryć zaniepokojenia. Odparł, że to jest kobieta z Fairbury, którą kiedyś, dawno temu znał. Powiedziała mu, że choć jest prostytutką to ma całkiem spore możliwości związane z władzami Fairbury i jeżeli ta ziemia to nie jest jakieś oszustwo to chciałaby porozmawiać o spółce we władzach jeżeli Ethan wróci z bogactwami, które zarobił na tej podróży.

Sunny:
Tuco, Ethan i Ruda, gdy sprawdzałeś towarzyszy nie dali po sobie poznać niczego jeżeli chodzi o to co mówiłeś. Andrew to natomiast inna sprawa. Wyraz jego twarzy udowodnił ci, że choć mówił coś kompletnie odmiennego to wiedział więcej. No i ta chęć porozmawiania z tamtymi? Może jest w zmowie z nimi?
 
Anonim jest offline  
Stary 19-05-2014, 21:54   #90
 
t0m3ek's Avatar
 
Reputacja: 1 t0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znany
- Connor osłaniaj mnie, jesteś lepszy na dystans a ja w zwarciu. - Idę po jej broń i przyjrzeć się czy nie ma przy sobie jakiegoś odbezpieczonego granatu. Granat z granatem, to by było dobre.
 
t0m3ek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172