Ester dokończyła strzelanie, wystrzeliwując dokładnie tyle razy ile kazał Pony. Zerknęła na swoje wyniki.
- Jak mi poszło? - spytała spokojnie, odkładając broń. Kiedy odpowiedział, wróciła do jego wcześniejszych słów.
- Z tego co wiem, to większość nauki sztuk walki twierdzi, że jeśli da się uniknąć walki, to należy to zrobić. W strzelaniu jest inaczej? - uśmiechnęła się. - Jeśli ich jest dajmy na to dziesięciu, to gdzie bym się nie przyczaiła, nie mam szans. W takim razie może lepiej nie strzelać, a próbować zwiać jakimś sposobem? Domyślam się, że biegnięcie ile sił przed siebie najlepszym rozwiązaniem nie jest. Wybacz, ale zwyczajnie nie widzę się jeszcze jako jakiegoś... Rambo. |