Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2014, 18:54   #102
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Tyle lat pracy w ciągłym stresie, tyle doświadczeń, z rzeczami, których nikt nie chciałby na siebie ściągać. Tyle poświęceń dla całkowicie obcych ludzi. Nie wyjaśniony altruizm kosztem samej siebie. Dawanie z siebie wszystkiego dla innych, mimo że życie wciąż dawało w pysk. Tyle starań, zachodu i siły włożonej we wszystko. Teraz było niczym, gdy przeprowadzono bezpośredni atak na delikatne, mimo wszystko, wnętrze. Środek osłonięty skorupką w iluzji silnego wnętrza poddany próbie pękł w chwili upadku. Nie było już odwrotu. Było za późno.

Kto by przecież pomyślał, że stała odmowa i odpychanie pomocy nie jest krzykiem właśnie o nią?

Świat zawirował a okolicę przyćmiło wraz ze stłumionym stęknięciem uderzenia w podłogę. Oczy rozszerzyły się wysychając prawie natychmiast. Była w szoku spowodowanym wszystkim, co mogło się nazbierać w jedno miejsce. Ciężko było stwierdzić, czy o własnych siłach wstałaby na nogi przed rozszarpaniem. Ciągnięta za rękę biegła na ślepo przed siebie nie myśląc racjonalnie w żaden sposób. Dyszała tak szalenie, że piszczenie pod nosem, czy jęczenie ze strachu mieszało się razem z nagłymi wdechami i wydechami. Wpadała co rusz na jakieś niewielkie rzeczy, kapiąc coś, czy zahaczając wolną ręką podpierając się. Wierzgała panicznie, by uciekać przed siebie. Godspeed ją kierował.
 
Proxy jest offline