Zamek nie należał do najłatwiejszych, ale nie z takimi już radził sobie Berwik w czsie zwej złodziejskiej kariery. Miął nawet wrażenie, że gdzieś już widział taki mechanizm. Po chwili kombinowania usłyszał znajome szczęknięcie i z szelmowskim uśmiechem na twarzy otworzył drzwi. Za drzwiami zaś były schody. Rzekł: "Chyba rzeczywiście trzeba się będzie zabrać tam na górę, chodźmy po pozostałych."
Nim jednak skończył mówić z palarni dobiegł ich dziwny hałas. Pospieszył tam wraz z innymi. Berwik nie był typem wojownika dlatego w przeciwieństwie do krasnoluda nie rzucił się na demona z krzykiem. Poza tym obawiał się nieco, że w kontakcie z żywiołem jego drewniana pałka po prostu zacznie płonąć i ani demon nie będzie zabity, ani on nie będzie miał broni. Pomysł Feliksa wydał mu się dużo sensowniejszy więc i on rozejrzał się za czymś czym można zgasić ogień. |