Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2014, 20:05   #205
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wieczór w opuszczonej gospodzie był jak sen… wydawał się nierealny i przemijał zdecydowanie zbyt szybko. Leiko odpoczywała w swej komnacie spoglądając na płomień świecy znalezionej w kuchni przez Akado.



Płomień migotał gwałtownie powodując taniec cieni na nieco brudnych papierowych ścianach opuszczonego budynku. I sprawiając, że wzmianki Wilczka o duchach stawały się odrobinę bardziej… wiarygodne. Co jednak nie przerażało specjalnie samej łowczyni. Akurat duch rzadko były naprawdę groźne… częściej jedynie kłopotliwe, jak choćby Ubume. Żałobnice były dość powszechnymi duchami w tych niespokojnych czasach, oddające swe dziecko przechodzącym osobom. Owe dzieci robiły się z czasem coraz bardziej ciężkie, by na końcu okazać się głazem.
Niektórzy twierdzili, że to duchy matek nienarodzonych dzieci… inni, że to duch matki i dziecka rytualnie zabitych podczas budowy mostu i poświęconych, by zapewnić powodzenie budowli. A potem zagrzebywanych przy pierwszym jego filarze.
Tak czy siak.. duchy nie były dużym zagrożeniem, ludzie i Oni byli od nich znacznie groźniejsi.


Ale i Oni i groźni ludzie byli teraz daleko. Tu… w zapomnianej przez wszystkich karczmie Leiko mogła poczuć się bezpiecznie. Tym bardziej, że inni dbali o jej potrzeby.
Spokój, wygodę i wreszcie posiłek.
Cokolwiek można było rzec o Nanashim, ronin był niewątpliwie zaradnym wędrowcem i zdolnym myśliwym. Odrobina warzyw i mięso przepiórki było przyjemną alternatywą dla ostatnich kulek ryżowych.
Nie był może tak rozmowny jak jego mały pomocnik Hiro, ale też i nie był odporny na jej wdzięki, nawet prezentowane mimowolnie. Niemniej niewątpliwie był obyty z kobiecym towarzystwem, bardziej niż Wilczek i Kohen.
I starał się podczas kolacji wypytać o wydarzenia i sytuację w Miyaushiro, jednocześnie jak najmniej ujawniając na własny temat.
I tu… poległ. Nanashi niewątpliwie nabył ogładę na dworze i nie był bushi mającym jedynie mały dworek i kilka wieśniaczych chat. Ale jakkolwiek był obyty z dworskim obyczajem, to nie z dworskimi intrygami. Brak mu było subtelności i finezji typowej dla dworaków.

Niemniej były sprawy, które ujawniał bardzo chętnie. A mianowicie szlak, który znalazł i którym gotów był sprowadzić grupę z górskich dróżek do szlaku którym mieli trafić do swych towarzyszy. Jutro po południu mieli się więc rozstać i dale podążać osobnymi drogami.

No i Nanashi okazał się wstydliwy na tyle by korzystać z gorących źródeł jako ostatni… I bardzo późno w nocy. Zupełnie jakby coś ukrywał, ale… Kto na ziemiach Hachisuka czegoś nie ukrywał? Nawet tak prostolinijny łowca jak Akado Yoru krył w sobie parę ciekawostek, jak choćby miecz którego używał.

Wyglądało więc na to, że Leiko będzie mogła zrealizować swój plan i to wkrótce. Bo czyż jutrzejszy dzień nie będzie idealną okazją do zagubienia? Jednakże dopiero po tym jak Nanashi ich opuści. Wydawał się zbyt zdolnym tropicielem, a leśna głusza nie była ulubionym środowiskiem Maruiken. Byłoby… bardzo niefortunne, gdyby jednak ronin jakimś cudem ją wytropił, ne?

Łowczyni wyszła na wewnętrzny dziedziniec gospody, by przed snem orzeźwić się chłodnym powietrzem nocy. Od strony gorących źródeł, słychać było chlupot. Najwyraźniej to Nanashi kąpał się właśnie. Kohen i mały Hiro pewnie już spali, a Yoru dumnie wędrował korytarzami wypełniając swój obowiązek strażnika. Słychać było jego głośne kroki nawet tutaj.

A Leiko... zauważyła ruch kątem oka.


Jakiś cień mignął w pokoju na piętrze karczmy. Ktoś tam był ! Ktoś się ukrywał zapewne, bo gdy Leiko spojrzała w kierunku owego pokoju… nikogo już tam nie było. Oczywiście… mogła się mylić. Może się jej coś przywidziało, może…
Maruiken jednak była pewna, że ów cień nie był przewidzeniem. Może Yoru wykrakał jakiegoś ducha? Może tak karczma rzeczywiście jest nawiedzona? Leiko wzdrygnęła się lekko… Możliwe, że ostatnie godziny uśpiły ich czujność.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem