Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2014, 08:47   #25
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Quelnatham, Erilien, Ocero, Sevotar

Ocero westchnął ciężko, kręcąc głową rozmasował sobie nasade nosa zbierając myśli.
- Dlatego ja nigdy nie bawie się w przepowiadanie przyszłości. Ktokolwiek za to odpowiada sądzi, że pokazywanie obrazów zniszczenia i rozpaczy to dobra zabawa. Do tego oczywiście żadnego “Jeśli Helgar z Waterdeep wygra nastepną walkę w barze, to Silverymoon spłonie”, tylko krótkie “To was czeka, miłego dnia.” - spojrzał na Aerona - Nie neguje twojej wizji chłopcze, ale nie zapowiada ona niczego przyjemnego.
- Nie lekceważ wizji, przyjacielu - Sevotar założył ręce na pierś i dłonią gładził się po brodzie, uważnie analizując tę wizję - Nasze kultury zostały zbudowane na wizjach słynnych wieszczów. Przypomnę ci, że lata nadal nazywa się według klucza słynnego Alaundo i zawsze mają one coś wspólnego z tym co dzieje się w Nowym Domu. A ta wizja… Powiedziałbym, że mówi o śmierci Mystry, ale to nie tłumaczy czemu nagle wyznawcy innych bogów niszczą “naszych”. Inwazja z innych planów? Czy może chodzi o martwych, lub upadłych bogów?
Aeron wzruszył ramionami.
- Zawsze jest tak z tymi wizjami, że są kurewsko niejasne, a ja nigdy nie byłem szczególnie skory do zastanawiania się nad ich sensem, bo zazwyczaj są zbyt pokręcone. Ta jednak mnie zmartwiła i poświęciłem jej trochę swojej uwagi, ale raczej nic konkretnego z tego nie wynikło. Zbliża się coś wielkiego, co zapewne uderzy najbardziej w magów i kapłanów. Dlaczego w nich? O co codzi ze Splotem? Nie wiem jaka siła byłaby w stanie zagrozić jego stabilności… prócz boskiej.
Złoty elf popatrzył się twardym wzrokiem na chłopca. Głupi, uparty młokos! Spróbował się jednak uspokoić, na tyle by nie było widać po nim wzburzenia. Przybrał ton nauczyciela. Mówił powoli i spokojnie, może zbyt spokojnie.
- Jak już mówiłem nie powinno się lekceważyć takich ostrzeżeń. Jesteś jeszcze młody, być może brakuje ci wiedzy albo chęci, ale nie możesz zmarnować takiego daru. Nawet jeśli najmędrsi nie rozumieją co może znaczyć twoje widzenie to znak. Znak od Mocy większych niż każdy śmiertelnik.
Po tych słowach zwrócił się do reszty zgromadzenia:
- Według naszej wiedzy Splotu nie można uszkodzić żaden człowiek. Znacie historię Netherilu. Macie zatem rację. To widzenie może ostrzegać o najstraszliwszej z wojen. Wojnie bogów! - zawiesił na chwilę roztrzęsiony głos.
- Jeśli rzeczywiście tak jest musimy zrobić wszystko żeby choć części Faerunu ją przetrwały. Dziedzictwo poprzednich pokoleń nie może pójść w zapomnienie!
Ocero spojrzał na Quelnalatma i umiósł delikatnie brew.
-Bez urazy mój drogi… ale chyba odrobinkę przesadzasz. Nie mówie, że mamy zamiar to zlekceważyć, ale co proponujesz? Każdy z nas ma załatwić sobie konia, pojechać w cztery strony świata krzycząc “NADCHODZI KONIEC, CHOWAJCIE DZIECI, SPISUJCIE WSZYSTKO CO SIĘ STAŁO?”. Nie mam zamiaru unikać kamieni rzucanych we mnie do końca moich dni.
Sevotar nie wyglądał na przesadnie rozbawionego, ani tym bardziej sceptycznego. Usiadł dość gwałtownie na jednej z ław, zakładając nogi na oparcie kolejnej i złożył dłonie w piramidkę, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
- Jeśli między bogami dojdzie do wojny, wątpię by bili się pomiędzy nami. Owszem, zniszczenie splotu byłoby dość… Dramatyczne, ale wątpię, by byłoby końcem, o nie… Ale możemy się przygotować. Możemy poszukać innych, którzy czują niepokój, czy mają wizje takie jak taj. Może damy radę z fragmentów obrazka złożyć jeden, wystarczająco duży by znaleźć jakiś sposób na minimalizację strat?
Wieszcz spojrzał na starszego człowieka. Jak daleko kult Selune musiał odejść od swoich chwalebnych początków? Żeby kapłan bogini wieszczów w taki sposób lekceważył wieszczenia...
- Możliwe, że w całym Ferunie pojawiają się podobne widzenia. Jeśli tak każda kraina została już ostrzeżona. Wystarczy, że każdy skupi się na swojej społeczności i przygotuje ją na nieszczęście.
Następnie odwrócił się do swojego pobratymca. Tak, ten zdecydowanie miał, więcej racji, ale Quelnatham obawiał się, że zagłada już nadciąga.
- Możemy spędzić całe lata na poszukiwania tych, którzy zostali ostrzeżeni. Nie wiemy ile mamy czasu. Nie wiemy, czy to cokolwiek pomoże.
“To musi być coś w elfiej naturze” pomyślał Selunita.
-Nie wiemy nawet czy to faktyczna przepowienia, a nie zły sen. Na prawdę macie zamiar przeprowadzać krucjatę, bo Aeron przewidział zagładę? Jeżeli, ktoś doznał podobnych wizji w pozostałych częściach swiata, nie sądzicie, że powiedzieli o tym komuś?
Ocero spojrzał na dwa elfy.
- Nie zrozumcie mnie źle. Lubie podróżować, ale jak sobie to wyobrażacie?
- Candlekeep - Sevotar wystrzelił od razu - Nie musimy jechać na cztery strony świata, bo świat ma więcej stron. Nie mówiąc o tym, że wypadałoby też skoczyć w dół. Ale każdy, kto poszukuje wiedzy, albo posiada wiedzę i nie wie co z nią zrobić, zwykle zmierza do Candlekeep.
- Ja doznałem podobnej wizji - odparł Quelnatham lodowym głosem - dlatego właśnie przybyłem do Silverymoon aż z Cormanthoru. Pani Alustriel z powodu tych “złych snów” zwołała wczoraj nadzwyczajną radę.
Sevotar zerwał się, uderzył rapierem o ławę, ten wysunął się lekko z pochwy dzwoniąc niezwykle melodyjnie, elf wydawał się tym przestraszyć, przez go gwałtownie się odwrócił, uderzy nogą o ławę, uniósł ją nagle i przewrócił się między jedną ławę a drugą.
Aeron patrzył na spierających się z pewnym smutkiem.
- Te wizje… - zaczął cicho. - Nie chcę waszego zapału gasić, ale zdarza się, że są one zupełnie nie przystające do tego, co ma się zdarzyć. Stawia się wszystkich na nogi, aby okazało się, że to wszystko miało jedynie metaforyczny sens. A obrywa się za wszystko wieszczowi…
- To nie ma znaczenia! - bard poderwał się zaraz po jego słowach i wycelował palcem w Quelnathama - Czemu nie powiedziałeś od razu!? To przecież zmienia wszystko! Jeśli Alustriel uważa, że te sny to kłopoty, to nie możemy tego lekceważyć. Co z tą radą?
Ocero usiadł podziwiając pokaz.
- Nie ładnie pokazywać palcem.
Sevotar uniósł jedną brew, zmarszczył czoło i otworzył usta dość szeroko, chociaż był to naturalny wyraz zaskocznia, a nie teatralna prezentacja.
- Ależecojacięprzepraszam? - wyrzucił z siebie na jednym oddechu.
Złoty elf przerwał dyskusję
- Przepraszam. Dałem się ponieść emocjom. Sam nie byłem pewien wagi moich snów. Dlatego przybyłem do Silverymoon. Na radzie obiecałem pomóc w zbadaniu sprawy. Widzenia nie ominęły też Waterdeep, ale wraz z Ilidathem pragnęliśmy dowiedzieć się co ma nam do przekazania ten oto sławny wieszcz - wskazał gestem na Aerona. - Teraz jestem pewien, że to poważna sprawa o światowej skali.
- Nawet jeżeli… nie przeceniajmy swoich możliwości. Jesteśmy czwórką nic tak naprawdę nie znaczących osób. Nie dostaniemy się na dwór Cormyru, nie wkradniemy się do Twierdzy Zhentil, nie dostaniemy audiencji u Elminstera. Jeżeli macie zamiar coś zrobić, zróbcie to tu. Jak skończycie z tym miejscem idźcie dalej. Poważnie, jak na elfy strasznie niecierpliwi jesteście.
Sevotar przywołał się do porządku i odchrząknął. Natychmiast przywołał na twarz swój zadziorny uśmiech, zaś jego oczy dziwnie błysnęły w ciemności świątyni.
- Och, zdecydowanie mnie nie doceniasz. I o sobie też musisz mieć dość niskie mniemanie. Bo jeśli ten tutaj - wskazał Quela kciukiem - Dostał wezwanie do Alustriel, podejrzewam że nie zarobił na tę śliczną kieckę rozwożąc węgiel. Wyobraź sobie, że ja dałem radę żyć pośród istot, które zarąbałyby mnie, gdyby tylko wiedziały kim jestem. I to nie przez dwa dni, tylko długie lata. Królowie to nic przy czymś takim.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline