Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2014, 16:50   #7
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
W takie letnie dni słońce długo trzymało się nad horyzontem. Gdy Nephilim wyruszali na patrole było ciepło i słonecznie, na niebie kołysały się tylko nieliczne chmurki. Łowcy wychodzili z Instytutu z różnymi nastrojami. Wielu nie chciało się wierzyć by Valentine chciał przybyć do Polski, pewnie ten łajdak nawet nie wie gdzie ona leży. Z drugiej strony były też osoby przejęte całą sytuacją, udawały się na patrol w bojowym nastroju. Wszyscy jednak chyba cieszyli się, że pojawił się wspólny wróg i cel do namierzenia, w Trójmieście długo panował spokój i cisza, trzeba teraz rozruszać kości.

Slay i Felix ruszyli ramię w ramię na patrol, gotowi walczyć jeśli będzie trzeba. Początkowy zapał szybko osłabł, już o 21.00 zmęczeni byliście gorącem i spacerowaniem bez większego celu. Gdy w końcu zrobiło się ciemniej od razu temperatura spadła i poczuliście się trochę lepiej. Wieczór zapowiadał się spokojnie, nie licząc kilku pijaczków i dresiarzy, którzy zawsze się o coś kłócili. Tak było aż do 1.00 w nocy.

Nagle zauważyliście, że cała ulica jest pusta, w zasięgu wzroku nie było ani jednego człowieka. Co prawda ta godzina sugerowała, że wszyscy śpią, ale wydawało się być za cicho. Na ulicy siedział kot, zupełnie nieruchomo jakby zatrzymał się czas. Patrzył na Felixa i Roberta swoimi mądrymi oczami.



Gdy zaczęliście podchodzić do niego uciekł szybko w boczną uliczkę. Nie mogliście oprzeć się wrażeniu, że ten kot was obserwował, zdaliście sobie wtedy sprawę że wdzieliście go już wcześniej chyba ze dwa razy w czasie patrolu, choć wtedy nie zwróciliście na to uwagi.

Ulica wciąż była dziwnie cicha i ciemna, latarnie dawały światło jakby stały za kurtyną z prawie przezroczystego materiału. Kawałek dalej od miejsca gdzie skręcił kot ciemność wydawała się jeszcze gęstsza i bardziej nienaturalna niż w miejscu gdzie stali Nephilim. Cisza stawał się nie do zniesienia.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline