Miron miał małą telepkę po ostatnich eksperymentach z halucynkami dopiero po trzecim piwie przestały mu się trząść ręce. Z gęby jechało mu miętą na kilometr, bo najpierw przepłukał usta płynem o tym zapachu i dodatkowo żuł jeszcze gumę o tym smaku
W końcu mieli nakręconą robotę i nie chciał pachnieć gorzelnią.
Młody elf skopiował zamówienie swojego kumpla i mentora Jarreta ~Skoro już tu jesteśmy to mogę się napić dobrego starego whiskacza na koszt korpa. Chętnie bym skorzystał z tego, że nas wpuścili i pobawił się na dole w tych kadzidełkach, choć może lepiej nie? Jeszcze się okażę, że temu całemu Borysowi nie w smak, jeżeli zostanę po rozmowie takim to lepiej nie podpadać... ~ - Rozważał różne możliwości decker.
Cała sprawa coraz mniej mu się podobała w pierwszym odruchu miał ochotę powiedzieć pieprzonemu brodaczowi żeby spierdalał. ~Cholerne Kropy i to ich przyzwyczajenie do tresowania dzieci jakby były przedmiotami, ech zupełnie jakbym widział moich starych..., Lepiej byłoby dla dziecka jakby zostało z matką~ - Pomyślał, ale nie mógł tak wystawić grupy przez swoje osobiste animozje.
Dopił resztkę drinka, którego sączył powoli i uśmiechnął się do gościa w graniaku
- Wie Pan, że wśród Runnerów jest taka mądrość o łatwych fuchach? „Nigdy nie bierz łatwej roboty, bo zawsze tkwi tam jakiś haczyk" po sieci krąży nawet wierszyk na ten temat : Cytat:
Nie wierz Runnerze zleceniodawcy
Bo jego słowa to chwilowy szał
On ci zmarnuje sens twego życia
A potem się będzie śmiał
|
- Ale może rzeczywiście jest Pan legendarnym Mobby Dickiem Runningu i rzeczywiście oferuje Pan uczciwą robotę bez haczyków? A ta nerwowość to tylko z braku doświadczenia albo sytuacji wynika? Wie Pan, co? Ja tam jestem gotów zaryzykować w końcu Running to życie na krawędzi i pewnie mielibyśmy kłopoty pewnie jakbyśmy nie przyjęli, bo trochę już wiemy - Podsumował.
- Więc jeden głos, Za co na to reszta ?- Spytał.