- Nie spokojnie, sam zaparzę - zaoferował się doktor wracając do TARDIS. - Po jednej takiej zapomnisz o kawie!
- zostanę na razie tutaj - Powiedział Steve.
Piętnaście minut później siedzieli w salonie Starka pijąc niesamowicie mocną herbatę z mlekiem. Stark musiał przyznać rację Doktorowi, smakowała o niebo lepiej niż zwykła sypana kawa, a orzeźwiała równie dobrze. Jedyny problem to czas jaki spędzało się na jego przygotowanie, ale warto było.
Sam Doktor wydawał się być zadowolony jak nigdy. Smutek z jego oczu gdzieś przepadł, uśmiechał się wesoło i to nie w wymuszony sposób jak to zwykle robił.
- Myślę, że teraz wrócę do siebie - Zadecydował. - Może jeszcze trochę odpocznę i poczekam na jakąś nową przygodę. W końcu jestem na nie magnesem!. A tobie Tony chcę podziękować. Prawdziwy z ciebie przyjaciel, a takich nie spotyka się na co dzień! I miał bym prośbę, miej oko na Mistrza... to jest Yanę. Z tym jego imieniem to zabawana sprawa. On uciekł przed Wojną Czasu na sam koniec wszechświata i czasu. Wykorzystał łuk kameleona, by udawać człowieka nawet przed samym sobą. Jedyne co postało to imię. To skrót od "you are not alone" i to była chyba wiadomośc dla mnie. Jako człowiek był uczynnym miłym staruszkiem o wielkim sercu, który chciał uratować ostatnich ludzi. Myślę że chyba w końcu zmienił się i to mnie cieszy
Doktor pociągnął łyk z małej filiżanki i zerknął na TARDIS stojącą w kącie. Wstał i poprawił marynarkę.
- To chyba będzie do widzenia, choć nie wiem czy jeszcze się spotkamy - Doktor uśmiechnął się i wszedł swojego ukochanego pojazdu. Rozległ się znajomy dźwięk lądowania i już nie było po nim śladu.
__________________ Gallifrey Falls No More! |