Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2014, 16:50   #12
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Lucy uśmiechnęła się rozbrajająco. Miała już pojednawczo powiedzieć, że rozumie jego oczekiwania, że klient ich pan, on zamawia oni dostarczają i nie będzie żadnych problemów, wszystko wedle jego woli i oczekiwań.
Jeśli nie był zainteresowany skorzystać z ich doświadczenia przy przeprowadzaniu tego typu akcji, proszę bardzo, jego prawo jako zleceniodawca. Teraz wyraził się jasno i wyraźnie.
Lecz nim zdążyła ułaskawić gościa, przemówił Miron... i wszystko się rypło. Cóż. Może i lepiej, pomyślała wzruszając ramionami. Miała przeczucie, że coś tu bardzo nie w porządku.

Dziewczyna dopiła piwo, po czym dyskretnie wytarła szyjkę butelki specjalną chusteczką nawilżoną substancją rozkładającą DNA. Nie zamierzała pozostawiać tu próbek do późniejszej analizy. Jak czasem mówiła, to że chorujesz na paranoję, wcale nie znaczy, że tylko twoje urojenia chcą dobrać ci się do dupy. czasem paranoja popłaca.
- Przykro nam, że tak pan to odbiera. - rzekła poważnie wstając. - Nasze pytania miały jedynie pana najlepszy interes na uwadze,tak abyśmy mogli wykonać zlecenie ku całkowitej pana satysfakcji. Miłego dnia życzę..

Wychodząc, szturchnęła Mirona łokciem pod żebra. - Jesteś nam winien teraz kupę kasy, wiesz? - rzekła surowym tonem.
Potem jednak parsknęła śmiechem i poczochrała Mironowi włosy. - Co kol wiek brałeś, odstaw to. Ale tak na poważnie, nie martw się, shit happens.
- Ale, jedno weź sobie do serca. Nic nam do motywów zleceniodawcy. O ile nie są potencjalnie szkodliwe naszemu zdrowiu lub naszemu portfelowi. Rozumiesz? Nie ważne czy chce okraść żonę, czy wyruchać córeczkę. On zamawia my dostarczamy. Tak zawsze było i zawsze będzie. Wbij sobie to do łba..

***

Grashuk był wściekły. Lucy wraz z resztą cierpliwie go wysłuchała, powstrzymując się z całej siły, by nie przekręcić oczyma.

Gdy wreszcie zostali sami, ewentualnie, gdy przenieśli się w spokojniejsze miejsce, Lucy podzieliła się swoimi obserwacjami z astrala z pozostałymi.

-Dobra panowie i panienki, kto jeszcze nie ma ochoty grać w tę grę jak nam nakazano? - zapytała zaczepnie. Chciała wiedzieć, czy pozostali postanowili iść punkt po punkcie według planu pana Darsona.
 

Ostatnio edytowane przez Ehran : 01-06-2014 o 14:13.
Ehran jest offline