Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2014, 11:02   #304
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Malvoin widział co z otaczającym go tłumem wyprawia khazadzki góral. Jego berserkerski szał budził respekt, lęk i podziw zarazem. Srogie, sromotne ciosy wykluczały coraz to nowych oponentów z bitwy o poskromienie Dorrina. Roran już nie był bezbronnym pędrakiem, leżącym na plecach w niełasce rozjuszonego tłumu. Malvoin pomógł wstać nieszczęśnikowi, lecz to na wiele się nie zdało, albowiem donośny głos kapitana, z rozkwaszonym nosem rozniósł sie echem w głowie Malvoina. To chyba był już koniec. Koniec, którego syn Harkana w ogóle się nie spodziewał. Nie podejrzewał, że ruszając w stronę Azulu w poszukiwaniu Glandira Torrinsona wyląduje w oddziale nieco szalonego Rorana, którego posłuszeństwo wobec rozkazów wyżej postawionych, oraz samego króla doprowadzi jego i jego oddział do tragicznego końca. Wojownik przełknął ślinę widząc, co się święci. To nie otaczająca ich tłuszcza była największym problemem. Teraz stał się nim wkurwiony na Rorana brodacz o pokiereszowanej twarzy. On i jego podwładni. Malvoin pamiętał doskonale z jakim trudem przyjął rozkaz wyruszenia z Karaz - a Karak. Wiedział, że choć nie jest zwykłym żołdakiem, to i tak jest szkolony do tego aby wykonywać rozkazy.

Z zasady były to mądre i przemyślane polecenia Złotobrodego Bloina. Tu go nie było. On pewnie by do takiej sytuacji nie doprowadził, lecz... Lecz teraz Harkansson był pod dowództwem Rorana. Widocznie tak chciał los.
-Malvionie…wybacz- usłyszał. Kątem oka wejrzał na swego dowódcę i skinął mu tylko głową, dając do zrozumienia, że nie opuści go do samego końca.
-Idź do diabła Gottri. To przez ciebie i twoje chujowe rozkazy. Każdą mądrzejszy od wszy na murwie zabrałby się do tego lepiej ale ty z tą swoją nieuzasadnioną dumą cioty z cytadeli musiałeś wkurwiać społeczeństwo wykonując próbując okradać własnych braci. Idź do wszystkich piekieł, gdzie i ja się zabieram.- Słysząc to Malvoin wziął głęboki wdech, uniósł tarczę i miecz, który otrzymał stając w lekkim rozkroku, by przygotować się do kolejnej bitki, tym razem już nie na pięści i pałki a prawdziwy, śmiercionośny oręż.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline