Dokładnie tak jak pisze Cedryk - żadnej zależności pomiędzy ilością wsopierających a faktycznym popytem... a tym bardziej - poziomem wydawnictwa - nie ma.
Tak czysto realnie patrząc - 600 osób gromadzi konwent - taki średni. Porównanie ilości fanów "reaktywacji MiMa" z ilością obecnych na Pyrkonie... nie, może lepiej nie.
Podobnie te 100 numerów drukowanych to dla mnie osobiście jest kpina. Nawet gdyby każde miasto w Polsce miało tylko jedną bibliotekę to jest tych miast trochę więcej niż 100...
Więc ja naprawdę przestaję się zachwycać i czekam na owoce tego crowdu... |