Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2014, 12:36   #308
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Podbramie, przesmyk Vorguna, obok składu drewna.

W chwili z którą bolas okręcił się wokół nóg kulawego Grundi był pozytywnie zaskoczony. Albo treningi coś dały, albo miał dużo szczęścia. Czas pokaże. Niby było to niemalże jak kopanie leżącego, ale do tego właśnie miał przejść. Gdy zaczął biec w stronę leżącego na ziemi i starającego się pozbierać zbira coś silnie uderzyło go w hełm. - Kusznik! Zdołał tylko pomyśleć gdy drzazgi ze strzaskanego bełtu leciały we wszystkich kierunkach. W uderzenie serca później już zamierzał się butem na leżącego.
Silne kopnięcie odrzuciło głowę kulawca w tył i niemalże sprawiło że podskoczył, by opaść na ziemię jak worek ziemniaków.

I w te parę uderzeń serca było po wszystkim. Grubas leżał na ziemi i się nie ruszał, a Dirk który go powalił ruszył biegiem za kusznikiem. Detlef natomiast właśnie podchodził do martwego, najwyraźniej szefa bandy, aby wydobyć z jego ciała swoje topory.
Fullgrimson na chwilę ściągnął hełm żeby zobaczyć na nim głęboką rysę i lekkie wgniecenie, pozostawione przez grot bełtu. Znów pocisk wroga trafił, lecz najwyraźniej za wstawiennictwem Bogów nie uczynił wojownikowi żadnej krzywdy. Lecz jak to mawiają: Łaska na pstrym koniu jeździ. Czy jakoś tak...
Po tych szybkich oględzinach zabrał się za skuwanie nowo nabytych więźniów. Jednak kajdany były niezwykle przydatne. Podczas krępowania oprychów, dokładnie ich przeszukiwał. Nie można było dopuścić aby któryś z nich miał pozostawiony przy sobie ukryty sztylet, czy wytrych. Nie spieszył się z tym, i tak musieli poczekać na powrót Dirka.
Gdy Detlef załatwił dwukółkę do transportu drewna, razem załadowali jeńców na pojazd i czekali. W tej chwili Grundi podszedł do martwego zbira i przyjrzał mu się z niesmakiem, po czym podniósł jego truchło i zaczął nieść na wózek.

- Nie idzie go tu tak szczurom zostawić. Przekaże się go grabarzom czy coś. W mieście trzeba resztki porządku zachować. Mówiąc to obrócił głowę w stronę krzyków dochodzących z oddali. Westchnął patrząc kapralowi w oczy i zameldował spokojnym głosem, dobywając swojej okutej pały:
- W gotowości. Po czym wrócił do bacznej obserwacji okolicy. Najbliższej i tej dalszej, gdzie jego towarzysze ścierali się z tłumem, tam gdzie wkraczała straż cytadeli, masa khazadzka pierzchała w popłochu i wszystko to wyglądało znacznie gorzej niż płonący burdel.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline