Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2014, 13:29   #21
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Czyli Aztech, interesy z trupem, i cudowne dziecko. Coraz bardziej zaczyna mi się ta robota podobać. Powiedział Jarret z lekko wyczuwalną nutą ironii w głosie.

- Coś czuję że będzie trzeba improwizować z tymi procedurami ochrony. Musimy założyć że są największymi służbistami jakich widział świat z możliwie wyśrubowanymi standardami. Spojrzał na Terrego.
- I trzeba będzie zmienić jak najszybciej furę, kiedy już wydostaniemy się z terenu posiadłości. Może podzielimy się na dwa samochody? Żeby zmylić ewentualny pościg. Ja mam wiernego Shin Hyunga, osobówka ale dość szybki. Nada się. Jak znajdziemy jakiś parking w pobliżu to pojedziemy tam odstawić fury i rozejrzeć się. No i racja, musimy zabrać ze sobą cały sprzęt. Cholera wie na co trafimy. Gdy kończył mówić już przeglądał zdjęcia i mapy na swoim commlinku w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca parkingowego. Nie za blisko posiadłości, ale i nie za daleko. Możliwie na obrzeżach dzielnicy korpów.

Po dłuższej chwili wstał i założył, wcześniej wiszący na wieszaku płaszcz.
- Jadę po mój sprzęt, będę niedługo. Podwieźć gdzieś kogoś? Powiedział wyczekująco, po czym powoli zaczął iść w kierunku wyjścia.

***

Gdy podjeżdżał pod mieszkanie złapał się na tym że odruchowo sprawdza w lusterku czy nikt go nie śledzi. Może były to początki paranoi? Ale ostrożność jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Minął kilka identycznych, szaro – burych budynków pokrytych tu i ówdzie kolorowymi hologramami. Skręcił w lewo, prawo, zawrócił, przejechał przez bramę, znowu skręcił. Okolica była jednakowa, a droga skomplikowana. Widać projektant albo miał kaca, albo wyjebane na to co projektuje. W tej okolicy Webb nie był w stanie nawet zamówić żarcia z dostawą, bo jeszcze żaden dowoziciel pizzy czy innego żarcia nie był w stanie do niego trafić. Pomimo upierdliwości miało to też swoje oczywiste zalety. Nie tylko roznosiciele pizzy nie mogli trafić do jego mieszkania. I to się ceniło.

Do mieszkania wpadł tylko na moment. Z wieszaka zdjął obrzyna, z szafy wyciągnął czarną, sportową torbę i zaczął wrzucać do niej wszystko co w jego mniemaniu mogło być przydatne. Strzelba zza kanapy, flashbang z szafki nocnej, amunicja i inne różności. Po chwili zasunął suwak, zamknął drzwi i był już w drodze powrotnej. Jego grafitowy Hyundai czekał grzecznie na podjeździe i w mniej niż godzinę był z powrotem na miejscu. Przygotowania ruszyły pełną parą.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 03-06-2014 o 13:43.
Cattus jest offline