Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2014, 17:54   #12
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Zapowiedziana Cierep stała obok małej Sikory trzymającej ją za jedną rękę. Na drugiej wisiała jej wyświechtana torba. Zwykła, czarna, materiałowa, tak samo wyrobiona jak jej ubranie. Czarny skórzany płaszcz z paroma podoczepianymi pierdołami. Zielona bluza z kapturem na cienkiej podkoszulce. Szare spodnie z dość wysokimi butami. Całość wisiała i przylegała do kościstego chudzielca, który wygląd jakby nie jadł od miesiąca. Wiekiem była młodsza od wszystkich, lecz starsza od Sikory. Wypadkowa dwóch punktów celowała gdzieś w środek. Nie wyróżniający się wzrost, wygolona głowa w połowie a w drugiej niebiesko-zielone kłaki do ramion, dziecięce rysy twarzy schowane pod wymalowaną czaszką. No tak. Z takim czymś na twarzy nie dało się w żaden sposób pomylić człowieka. Ksywa prosta, charakterystyczna, stojąca za odpowiednim argumentem. Tylko po cholerę? Pod nią nie przypominała spieczonych flaków jak Kałamarnica. Cóż, może zwykła fanaberia.

Dziewczyna spojrzała z delikatnym zwątpieniem na Sikorę i jej entuzjastyczne wspomnienie rzeczy w którą była zaangażowana a o której nic nie wiedziała.

- Podarki? Doktor Repnin nie mówił nic o podarkach... - ze zmarszczonymi brwiami zwróciła się do młodej ze zdecydowanie cichszym tonem, lecz niewystarczającym, by reszta nie usłyszała. Swój temat zainteresowania przerwała jednak z uwagi na rozpoczęcie powitań przez obecnych.

W końcu odezwała się też i ona.

- Cześć, jestem Cierep. Miło was poznać. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi - odstukała sztucznie zapamiętywaną od dłuższego czasu suchą formułkę.

Jej głos był spokojny i barwny jak na jej wiek. Zawsze coś interesująco nowego w zagrzybiałym bunkrze o ograniczonej liczbie ludności. Oczy obserwujące obecnych jak i całe pomieszczenie przeskakiwały co parę chwil na kolejną rzecz. Było w nich trochę zmęczenia lecz bez żadnych dodatkowych i skrajnych emocji. Stała tam, mniej więcej, zwykła młoda dziewczyna, spokojna, miła, nieodpychająca i całkiem sympatyczna. Nawet mimo jej wyglądu na groźną nie wyglądała... Tylko po cholerę taka szopka, zabieranie broni i ostrzejszych narzędzi? Kim w końcu ona była? Córka prezydenta, czy ki grzyb?

- Przepraszam... - odpowiedziała z winą nieco zmieszana po wyjściu na zewnątrz małego bałaganu i docinek między bunkrownikami - Nie chciałam... - zakończyła jakby zaistniała sytuacja była wynikiem tego, co zrobiła, choć nawet nie zdążyła się odezwać.

Nieco spłoszona została na nogach mimo podanego stołka. Sikora poleciała rozstawić fanty a jej pozostało zaciskanie dłoni na rączce mocno wyświechtanej torby zwisającej przy jej kolanach. Nie trzeba było długo myśleć by stwierdzić, że jest głodna równie jak reszta. Wciąż jednak stała w płaszczu i nie wyglądała na taką, która wie, co dalej zrobić.

Na pytanie chłopaka w masce pokiwała przecząco głową. Z początku przyjęła to za odpowiednią odpowiedz. Jednak po chwili dalszego oczekiwania rozmówcy po krótkim namyśle dopowiedziała - Robię to, o co poproszą mnie wujowie. Poprosili mnie, bym słuchała doktora Repnina, który poprosił mnie bym została waszą przyjaciółką - po czym obserwowała Czekę czy wygląda na usatysfakcjonowanego. Kolejny suchy tekst.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 05-06-2014 o 01:06.
Proxy jest offline