Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2014, 20:49   #109
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Lądowisko


Gdy jednego powieziono w głąb bazy a drugiego zaraz za nim Scott wreszcie odetchnął z ulgą. Teraz już niech to przejmnie kto inny i zdejmie to z jego ramion. Dopiero teraz zaczął odczuwać pobitewne napięcie i stres. Do tej pory póki był na akcji trzymał się dzięki wyszkoleniu, samokątroli i determinacji. Teraz jednak czuł się u siebie więc gdy te czynniki odpadły odczuwał gwałtowną potrzebę odpoczynku.

- Dobra leć. Ale pamiętaj, że mamy do pogadania i wypica bo musimy te twoje braki z ostatnich paru miechów nadrobić. - klepnął przyjacielsko Howiego w ramię biorąc jego fanty z akcji. Patrzył jeszcze chwilę za odchodzącym kumplem a sam udał się do biura gdzie na gorąco miał zdać raport z tego co się działo na akcji. Potem pewnie i tak beda chcieli wiedzieć coś jeszcze ale przepis jest przepis.



Biuro


Scott do zdawania raportu zażyczył sobie kawę. A potem jeszcze jedną. I jeszcze jakis sok bo po akcji zawsze chciało mu się pić. I kawę. W końcu Agnes, długonoga brunetka w stopniu porucznika czyli asystentka i sekretarka ich szefa zostawiła mu i dwie butelki soku i dzbanek kawy by sam się mógł obsłużyć. Jak zwykle.

Podczas raportu początkowo mówił prawie monosylabami i z wyraźnym trudem. Zmęczenie pobitewne miało swój krytyczny moment. Ale ponieważ akcja była nietypowa tym razem trwało krócej niż zwykle. Gdy zaczął sobie przypominać całą akcję w szpitalu, wokół niego i pod nim zaczął się na nowo ozywać.

O swoim odzyskanym podwładnym wyraził się w samych superlatywach. Wiedział, że opinia dowódcy akcji o podwadnym który wraca do służby po tak długiej nieobceności i tak ciekawych okolicznościach które ją spowodwały jest bardzo ważna. Kapitan Howard Mudrock zrobił co do niego należało i jeszcze więcej. W krytycznym momecnie nie zwazając na własne bezpieczeństwo zawalił kanał grzebiąc terrorystę i osłaniając majora i podejrzanego. To był krytyczny moment akcji.

Zdał już wszelkie nagarnia z dronów, skanera i pobranych przez Howie'go ale pdokreślił, że z takim przeciwnikiem jeszcze nie miał do czynienia. Nawet o takim nie słyszał. To było kompletnie coś nowego i cała akcja właściwie opierała się na improwizowaniu taktyki na bierząco. - Bo skurwysynów nic nie brało... Mieli zwiększoną odpornośc na doznawane obrażenia. Zupełnie jakby mieli odłaczony układ nerwowy bo nawet to co obrywali ich nie ruszało. Właściwie nawet ich nie spowolniło. To było kurewsko frustrujące szczerze mówiąc. - pozwolił sobie na moment koszarowego języka by to podkreslic.

- Co to do cholery było? Jest coś o czym powinienem wiedzieć? Takich jak oni moze być więcej? - zatrzymał na moment wzrok na oficerze śledczym zanim go o to spytał. Był ciekaw czy faktycznie nie było takich przypadków wcześniej czy też zakazano o nich mówić.

Poinformował tez o swojej roboczej hipotezy której przynajmniej podczas akcji nie dało się podwazyć a mianowicie, że celem tej dwójki było dostanie się do Śpiocha. Czy mieli coś z nim zrobić czy po prostu go z tamtąd zabrac to nie miał pojęcia. Ale zdecydowanie byli zdeterminowani go odbić gdy udało im sie go przejąć. Ponadto podejrzewał, że ten Śpioch miał znaczny wpływ na poczynania tej dwójki lub wręcz nimi jakos sterował choć Scott przyznawał, ze nie miał pojęcia jak skoro nawet skaner nie znalazł w nim ani sladu symbionta. Po chwili wahania dodał, ze może to być jakaś nowa forma obcego nie wykrywalna przez skanery i jego zdaniem Śpioch złapał to podczas wydarzeń w centrum biznesowycm choć nie miał pojęcia jak.

-A z tym agentem FBI co się stało? Przez cała akcję był sprawny i radził sobie całkiem nieźle. Jak na cywila. Ale potem zaczął coś grzebać przy tym martwym terroryście i wyglądało jakby go prąd kopnął albo jakoś tak, tak go odrzuciło. I potem już był w takim stanie jak go przywieźliśmy. Złapał coś od niego? Szczerze mówiąc obawiałem się zabrac go na pokład. Sądziłem, że może ten Śpioch może przejać nad nim kontrolę jak nad tamtą dwójką. Szczerze mówiąc może nadal może... - podzielił się swoimi watpliwościami z rozmówcą. Miał nadzieję, że cwaniaki i spryciarze stąd ukuli jakąś szpryciulską teorię. Zdaje się, że ten Mercer miał jakiś plan jak zaczął grzebać przy tamtym sztywniaku ale coś chyba poszło nie tak.



Stołówka


- Hej Howie! - machnął ręką do kumpla idąc z tacką z jedzeniem. Wskazał mu gestem miejsce przy stoliku przy którym sam też usiadł. - Siadaj. Kurde przez to wszystko nawet nie było jak i kiedy pogadac no nie? - rzucił do niego a sam rzucił się na jedzenie.

- Kuuurrdee... Kiedy ono nauczą się smazyć frytki ty mi powiedz co? Może niech ci z kuchni mają jakieś praktyki w Mac'u albo co tak chociaż raz na pół roku to by się poprawiło. No co? My mamy testy i sprawdziany podtrzymujące sprawność to im też by sie przydało no nie? - usmiechnął się wpychając do ust kolejną porcję tę niby niedobrych frytek.

- Jaaa, jak mnie wymaglowali w biurze... Wiesz, tak człowiek idzie na akcje, robi co trzeba, wraca i zawsze się czuje tak jakby mu do końća nie wierzono w to co mówi... - Podzielił się z kumplem znana mu refleksją. - Co teraz własciwie robisz? Pewnie na razie nas z tąd nie puszczą ale możemy pójśc do mnie. Wiesz, że starsi oficerowie mają zezwolenie na legalny barek który jest uzupełniany z rządowych funduszy? Fajnie nie? Choć sprawdzimy co tam się w nim uchowało co? - spytał łobuzerskim tonem jakby byli nastolatkami i wyciągał kolegę ze szkoły na sobotnia imprezę. Popatrzył na niego wyczekująco. Własciewie mogli spróbować wyrwać się stąd choć pewnie trzeba by pokombinować i pobajerzyć szefa. Ale w razie czego ze zdaniem majora będą się ciut bardziej liczyć niż kapitana. A po cichu liczył, że jak wrócili z takiej akcji z takim sukcesem i fantami to szefu powinien spojrzeć na nich łaskawszym okiem.
 
Pipboy79 jest offline