Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2014, 21:02   #2
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Cedrik "Mallorn" Mallorey ściągnął wodze wiernej Sroki. Wierzchowiec zadreptał kopytami po wysłużonym trakcie, okręcił się wokół i stanął w miejscu.

- Ki diabeł? Koń bez jeźdźca, patrzcie tylko. Saovine przyszła za prędko w tym roku? - spytał na głos podróżnik. Sięgnął po manierkę przytroczoną do siodła i siorbnął głośno. Otarł usta wierzchem skórzanego rękawa, a potem bezceremonialnie polał sobie trochę na głowę.

- Yyych. Parno dziś, niczym przed burzą - otrząsnął się niczym młody źrebak z kropel wody. - Jak myślicie, kompani? Pułapka to być nie może. Choć raczej nie prezent. Nikt nie zostawia konika samopas, licząc, że ktoś się nie połasi. To nie bajki elfów. Sprawdzimy zatem, co to za historia?

Po czym nie czekając zbytnio na odpowiedź towarzyszy podróży złożył dłonie w trąbkę i krzyknął w kierunku konika.

- Heej! Jest tam kto? Potrzebujecie pomocy.
 
kymil jest offline