Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2014, 21:13   #14
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Atmosfera się zagęściła, nieporadność chłopaków w kontakcie z małolatą natchnęła Dziatwę do działania. Odwzajemniła uścisk Czeki delikatnie głaszcząc jego rękę i zdejmując ją ze swojego ramienia. Tym razem w ogóle nie próbował jej zatrzymać. W podzięce dziewczyna cmoknęła go w szyję pod maską i ruszyła dużym łukiem wokół stołu. Nie zbliżyła się do nikogo poza Cierep. Podeszła do niej od tyłu i delikatnym ruchem dłoni odwróciła do siebie, tak żeby stały ze sobą twarzą w twarz.

- Nie zrobiłaś niczego źle, świetnie Ci idzie, doktor byłby zadowolony. Chodź, zdejmiemy płaszcz i usiądziemy do śniadania. Jesteś przecież głodna tak samo jak ja. - mówiła powoli, nieznacznie gestykulując żeby okazać dziewczynie aprobatę, zrozumienie i uświadomić uczucie głodu.

Gdy podeszły do miejsca gdzie w ścianę wbity był gwóźdź, na którym wczoraj wieczorem Dziatwa zostawiła swoją kurtkę wszyscy mogli zobaczyć, że Rusłana miała wygoloną z tyłu czaszkę i podobnie jak Czeka ma w tym miejscu tatuaż. Nawet styl obu dziar był bardzo podobny, chociaż w takim miejscu nie sposób zrobić sobie samemu tatuażu.

Dziewczyny zostały same. Dziatwa odchodząc od reszty wyciągnęła coś z kieszeni i włożyła na dłoń. Nikt poza Cierep tego nie widział. Sama nastolatka też zorientowała się co kobieta ma na palcu dopiero, gdy ta pomagała zdjąć jej płaszcz i przysunęła jej swoją rękę do policzka. W momencie, w którym Rusłana była pewna, że czternastolatka zobaczyła pierścień mafii i skojarzyła go z całkowitą nietykalnością kobiety pochyliła się nad uchem dziewczynki i wyszeptała:

- Wujków nie ma, ale jestem ja. Na imię mi Rusłana, możesz mówić Dziatwa jak wszyscy albo po prostu ciociu. - Kobieta była starsza od całego gangu, miała ponad dwadzieścia lat, takie określenie jej osoby nie zdziwiłoby nikogo.

Oczy Cierep stały się większe na widok bardzo rzadko spotykanego przedmiotu. Po chwilach wpatrywania się w niego wzrok przerzuciła na Dziatwę. Wyglądała jakby zebrała w sobie chwilę skupienia i przysłuchując się wszystkiemu, co było do niej powiedziane pokiwała twierdząco parę razy głową. Na szczęście znów nikomu nie dane było tego zobaczyć, bo Rusłana zasłaniała całą drobną sylwetkę dziewczynki własną.

- Rozumiem, ciociu - odpowiedziała również szeptem. Dziatwa uśmiechnęła się do niej i do końca zdjęła jej płaszcz z ramion. Zanim go odwiesiła szybkim ruchem dłoni zsunęła z palca pierścień i znów schowała go do kieszeni żeby nie kusił ani Sikory, ani Wydry delikatnym blaskiem wysokokaratowego złota.

- Torbę też zostawiamy? - zapytała.

- Mam tam tylko ciuchy, więc chyba nie będzie mi potrzebna

- To zostawiamy. - Zdecydowała odbierając torbę od Cierep i wieszając ją obok płaszcza.

- Chodź, zjemy coś. Nie będziemy tu tak stały same, skoro wszyscy na nas czekają. Na Ciebie czekają. Podobają Ci się ci chłopcy?

- Nie wiem jeszcze… - odpowiedziała spoglądając na zgromadzonych przy stole - Wyglądają na miłych, choć się już kłócą…

- Nie kłócą się, rozmawiają. Przywykniesz. To dobrzy chłopcy, a gdyby tacy nie byli to mi powiesz, prawda? - Cierep pokiwała parokronie głową tak samo jak parę chwil temu.

- Jak będą niemili to powiem, ciociu.

Dziatwa objęła dziewczynę ramieniem i podprowadziła już rozebraną z wierzchniego, ochronnego odzienia do stołu. Stanęła przy stołku, który podał Cierep wcześniej Wydra i podmieniła go na inny, taki z wszystkimi nogami mocno umocowanymi do siedziska.
W tym czasie Dima podzielił chleb i kiełbasę na wszystkich obecnych, a w momencie gdy stanęły przy stole wstał w dawno zapomnianym geście, który oznaczał, że gospodarz nie usiądzie póki wszyscy goście nie znajdą się przy stole. Dlatego też kobieta posadziła nastolatkę i powiedziała jej tylko krótkie:

- Jedz.

Po czym wzięła drugi stołek w rękę i znów szerokim łukiem wróciła na swoje miejsce obok Czeki. Usiadła pewnie utrzymując równowagę głownie na własnych nogach, ale nie robiła z tego żadnego przedstawienia. Dodatkowo na stole prócz posiłku znalazły się też już pełne szklanki z wódką.

- Bierzcie - ponagliła wszystkich Sikora swoim piskliwym głosikiem.

Wszyscy zabrali się za jedzenie, nawet Cierep zamiast czekać na kolejne pytania i odpowiedzi zapchała wymalowaną buzie chlebem i kiełbasą. Widać, że była głodna, a wy nie umieliście jej do siebie zjednać przez te pierwsze dwadzieścia minut. Na szczęście Dziatwa miała dziś zbawienny wpływ na wszystko co się działo. Nowoprzybyła wyglądała na spokojniejszą i bardziej rozluźnioną, niż w momencie kiedy weszła do waszego domu. Czeka czuł się dumny, że to w sumie dzięki jego szczęśliwemu zrządzeniu losu nad wszystkim udało się jakoś łatwo przejść. Wiedział też, że Dziatwa ma dobry kontakt z ludźmi i wystarczająco silny charakter żeby sobie poradzić. Mimo to był tak samo zdziwiony jak reszta, że już po całej niezręczności. A może zwyczajnie brakowało wam w gangu kobiecej ręki?
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 05-06-2014 o 01:12.
rudaad jest offline