Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2014, 00:31   #17
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Grigorij przepił pierwszą kolejkę duszkiem do rękawa, "przynajmniej nie mam problemu z łzawieniem oczu" - Pomyślał rozbawiony, dopiero po chwili doszło do niego że żartuje z własnego kalectwa i to nie w jakieś deprecjonujący smutny sposób ale radośnie!

Złowił spojrzenie Rusłanny "Nowy początek? Chyba rzeczywiście coś się we mnie zmieniło na lepsze" - Myślami wrócił do wczorajszej nocy:

[MEDIA]http://th06.deviantart.net/fs71/PRE/i/2011/153/1/b/burnt_face_by_metropolis06-d3hv846.jpg[/MEDIA]

Zamiast oczu ma oczywiście implanty ale nie mam kasy żeby zlecać robienie obrazka więc będziecie musieli się posłużyć wyobraźnią :P



Jedyną dobrą stroną tych cholernych poparzeń było to, że nie dało się stwierdzić, że Grigorij rumieni się jak niewyjebany prawiczek, którym na całe szczęście nie był. Co i tak nie zmieniało faktu, że czuł się jeszcze bardziej głupio, niż wtedy, ale doszedł do wniosku, że nie zawali tej okazji choćby nie wiadomo co. Jakby na złość przypomniała mu się jedna z tych kretyńskich antycznych jankeskich piosenek, które ściągał nielegalnie dla Matki z neta.

https://www.youtube.com/watch?v=iol0B-clFFM

„Weź się w garść fujaro” - zrugał się w myślach, po czym siląc się na pewność w głosie powiedział:

- Cześć Dziatwa chcesz coś do picia ? Albo coś innego na gościniec ? Kumpel robi całkiem niezłe prochy.

Miał nadzieje że nie zabrzmiał równie głupio jak się czuł. „Brawo Kasanowo przypomnij jej, że nie wierzysz, że mogłaby się tobą zainteresować na trzeźwo” – pomyślał zrozpaczony widząc oczy dziewczyny. Nie była na haju. Ta za to wpatrywała się w niego tymi wielkimi piwnymi oczami, które chyba jako jedyne zapamiętał bez żadnych przeinaczeń z ich pierwszego spotkania. Dziatwa nie odrywając od niego wzroku pokręciła głową. Ubrana była w bluzę z kapturem i czerwone, wytarte bojówki. Włosy miała splecione w gęsty koszyk z tyłu głowy. Tym razem nie miała na twarzy żadnego kolczyka, ale doskonale odznaczały się miejsca w których nosiła pirsing. Patrząc na nią odniósł wrażenie, że znów była perfekcyjnie przygotowała do ich spotkania. On nie. Miał do wyboru albo palnąć sobie w łeb na miejscu i oszczędzić sobie dalszego wstydu albo brnąć w to dalej. Nie miał pod ręką spluwy, więc zdecydował się na drugie wyjście. Przysiadł na łóżku obok dziewczyny. Na razie trochę dalej od niej, ale pozostawiając sobie możliwość późniejszego przesunięcia się do niej.

- Cieszę się że cię widzę, tatuaż wyszedł naprawdę genialnie wszystkim się podoba...

Nie wiedział za bardzo co ma do niej powiedzieć. W głowie odbijało mu się kretyńskie "I need Youuu". Kiedyś czytał, że poważne niedotlenienie mózgu powoduje omamy słuchowe, a krew zdecydowanie zasilała obecnie inne rejony ciała, niż szarą masę, co dodatkowo utrudniało inteligentną rozmowę. „Mam tylko nadzieje że nie zemdleje” – pomyślał. Jakaś część jego mózgu uznawała całą sytuacje za nierealną i zaczął się zastanawiać czy znów mu się nie przyśniła. Jej głos jednak był realny:

- Ta, ładnemu we wszystkim ładnie -

Tak jak i osąd ich wzajemnej sytuacji życiowej. Obiektywnie patrząc ani jedno, ani drugie w świetle dnia nie budziło swoim wyglądem pozytywnych uczuć u bliźniego. Jeśli ktoś twierdził inaczej musiał być albo ślepy albo całkowicie zapatrzony w inną stronę. Po mimo niechęci jaką większość świata żywiła do ich wizerunku i ciał Dziatwa lekko odwróciła otwartą dłonią twarz Czeki. Jej dotyk był elektryzujący. Przyjrzała się dokładnie swojej dawnej pracy. Teraz miała nową, ale widać nie przeszkadzała jej tak bardzo, bo uśmiechnęła się do chłopaka i cały czas trzymała swoją dłoń przy jego policzku. Kałamarnica rozpłyną się pod jej dotykiem jak masło na gorącej patelni.

- Chyba wiesz o czym mówisz, bo sama jesteś piękna... - palnął z głupia frant. Po czym westchnął zakłopotany bylejakością tego tekstu. „Brawo debilu, co dalej ? "Czy bardzo potłukłaś się spadając z nieba ?"” - ale po prostu musiał jej to powiedzieć. W tej chwili wydawała mu się najpiękniejszą istotą w całej Neo – Rosji, bardziej pociągająca, niż pneumatyczne porno laski z ciałem prosto z pod skalpela. W żyłach huczało mu od adrenaliny płynącej wartkim strumieniem przez krwiobieg, a mózg zalewała mu serotonina. W końcu odważył się żeby podnieść własną rękę i dotkną jej policzka

-... i utalentowana, po prostu ideał.

Nie obchodziło go jak głupio to brzmi, naprawdę szczerze tak uważał i powiedział prawdę nie siląc się na tani podryw. Teraz był święcie przekonany, że tatuażystka za chwile trzepnie go w mordę albo wyśmieje, ale wiedział że oddałby wszystko na świecie żeby jakimś cudownym zrządzeniem losu odwzajemniła jego zainteresowanie i okazała się jakąś dziwną fetyszystką. Nie umiał sobie wyobrazić innego powodu, dla którego jakakolwiek kobieta mogłaby go zechcieć. A Rusłana chciała i mimo, że z drwiącym uśmiechem pokręciła przecząco głową na jego słowa... to wstała i sama do niego podeszła stając pomiędzy jego nogami. Serce zabiło Kałamarnicy tak mocno, jakby miał za chwilę dostać zawału niezależnie od tego czy z powodu jej ewentualnego wyjścia czy dlatego, że właśnie rozpięła przed jego twarzą bluzę. Pod spodem miała podkoszulek w paski z głębokim dekoltem, oczywiście Czeka wiedział gdzie zawiesić wzrok. Zrozumiał też dlaczego wtedy tak zaskoczył go widok jej ciała... Na dekolcie dziewczyny w całości pokrytym ornamentem z tuszu widać było przebijające się warstwy starych dziar. Wyglądały na zrobione kolką i wypełnione zwęglonym plastikiem lub sadzą z innej maści wszelkiego śmiecia, którego nie chciałeś sobie wyobrażać. Widziałeś, że ktoś nakłuwał ciało dziewczyny zardzewiałą igłą. Prawdopodobnie na żywca i bez jej zgody, bo wzory częściowo były rozciągnięte i ponadrywane. O zasadach zachowania chociażby szczątkowej higieny też nie było mowy, bo widoczne blizny wyglądały jak po zakażeniu. Grigorij zrozumiał, że nowe wzory próbowały zasłonić przed wścibskimi oczami ludzi tragiczną historię dziewczyny.

- Teraz rozumiem czemu nie zareagowałaś obrzydzeniem, kiedy zobaczyłaś mnie po raz pierwszy. Ale wiesz co ci powiem? Mam w dupie co myśli reszta świata i zawyżone standardy urody tych pierdolonych faszystowskich burżujów. Dla mnie jesteś kurewsko piękna!
Po raz pierwszy od początku rozmowy w głosie Iwanowicza słychać było pewność. Wyciągnął rękę chcąc dotknąć jej piersi. Nie odsunęła się, co więcej otarła się swoimi udami o jego. Zyskał więc pewność i drugą ręką chwycił ją w pasie przyciągając do siebie. Nie opierała się, sama tego chciała. Po to tu przyszła. Usiadła na jego kolanach i zaczęła pieścić dłońmi jego ciało. On odwzajemniał każdy jej dotyk. Choć był nieporadny w porównaniu z jej umiejętnościami, to czuł się dobrze w jej towarzystwie. Całował jej ciało nie zważając na to co widział i znajdował odsłaniając kolejne sekrety jej intymności. Choć przy każdym dotyku czuł pod palcami coraz większe bruzdy na jej skórze to ważniejszy od tego był teraz stan umysłu netrunnera. Po raz pierwszy od czasu wypadku czuł się prawdziwie szczęśliwy i przez krótką chwilę czuł, że akceptuje swoje poranione ciało i poronione życie. Czuł się teraz lepiej, niż w dniu kiedy zdał egzaminy wstępne do zawodówki. W tamtym dniu sądził, że jego ciężka praca wreszcie przyniosła jakieś owoce, i że zrobił poważny krok żeby zmienić swoje życie. Jednak tamta satysfakcja nie mogła równać się afirmacji istnienia jaką czuł w tej chwili. Jakieś słaby głos w głowie szeptał, że zaraz i tak się wszystko spierdoli… Tak jak było to za każdym razem, ale Grigorija zupełnie to teraz nie obchodziło, choć niepokój wzbierał w nim za każdym razem, gdy sięgał dalej ciała dziewczyny. Byli nadzy, nic nie dało się ukryć, a jedynym fragmentem ciała dziewczyny niepokrytym tatuażami okazywała się jej twarz. Bruzdy wzorów znajdował na jej całym ciele, dosłownie. Na długich nogach, gorących piersiach, jędrnych pośladkach, na gładkim wzgórku łonowym i głębiej. Przez głowę Czeki przebiegło coś na kształt myśli: ”Czyżby nienawidziła swojego ciała ? A może po prostu jest artystką ?”. Chłopak jednak szybko zepchnął te rozważania w głąb podświadomości nie mogąc sobie wyobrazić w tej chwili nic co zniechęciło by go do Dziatwy. Bez słowa pieścił ją dalej, aż nie wszedł w nią i otworzył oczy. Przylegając do jej ciała najściślej jak tylko natura pozwoliła przyjrzał się w końcu dokładnie jej wzorom. Przez piękne ornamenty przebijały się proste, schematyczne rysunki, jakie nettrunner widział już wcześniej u ludzi, od których próbowała go uchronić całe życie matka – od kryminalistów, skazańców, mafiozów. Kryminalna przeszłość dziewczyny wcale mu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie pociągała go tym coraz bardziej. Chciał być z nią, niezależnie od tego, że ktoś próbował już raz wydać na nią wyrok. Całując jej szyję dotarł do jej wygolonej z tyłu głowy i znalazł to co krył piękny tatuaż dziewczęcej twarzy – fragment drutu kolczastego wkomponowanego w obraz i wąską bliznę jak po uderzeniu tuż za uchem Dziatwy. Kałamarnicę od razu ubodło to, że ktoś bił kobietę, ale równie dobrze mogła dostać po mordzie jak brała udział w jakieś solówce. Generalnie był przyzwyczajony do widoku tego typu ludzi i ich powalonych historii ich życia.
Skończyli. Grigorij roześmiał się chrapliwe, co brzmiało trochę dziwnie, bo gardło odwykło mu od podobnych dźwięków i pocałował ją w usta z intensywnością, jakby chciał wypić jej duszę. Nie miał w tej kwestii niemal żadnego doświadczenia. A dziewczyna po raz pierwszy się od niego odsunęła. Nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Wzruszył nawet ramionami i nie narzucając się delikatnie zaczął głaskać jej odkryte biodro. Dziatwa pokręciła z uśmiechem głową i przyciągnęła jego twarz do swojej po czym zaczęła go całować w usta tak jak powinno to wyglądać od początku. Pieściła delikatnie swoimi wargami jego usta, językiem głęboko sięgała jego gardła. Poddawał się wszystkiemu co robiła. Było mu dobrze, jak nigdy dotąd. Chciał całe życie czegoś tak prawdziwego jak ten pocałunek.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 05-06-2014 o 08:50.
Brilchan jest offline