Jon spojrzał wrogo na Nevarda i powiedział:
- Po tym co zrobiłeś nie tylko nie jesteś już pasażerem konwoju, ale także nie masz prawa głosu. Jeżeli chcesz tutaj zostać musisz się podporządkować. Nie czas na debaty i głosowania, co powinniśmy zrobić.
Mimo srogich słów wraz Samsonem podeszli do słaniającej się na nogach kobiety.
- Połóż ją tutaj - polecił Samson, a sam udał się do swoich tobołów po zioła i opatrunki. Jon w tym czasie zaczął przyglądać się ranie.
- Dziękuję - szepnęła kobieta w odpowiedzi na pytanie Nevarda. Zamknęła na chwilę oczy widać było, że zarówno mówienia, jak i oddychanie sprawia jej trudność - Oni... oni złożyli mnie w ofierze... ale uciekłam... uciekła i żyję dzięki tobie. Dziękuję - dodała, po czym westchnęła ciężko i zemdlała.
- Nie męcz jej - poradził Samson podając Jonowi zioła i bandaże.
- Rana jest głęboka i na dodatek chyba zatruta. Opatrzę ją i spróbuje wycisnąć jad, ale nie wiem czy uda się jej przeżyć. Stojąc tak nie pomożesz jej. Zajmij się tym co rozkazałem. Musimy zabezpieczyć powóz i rodzinę Klingenborga. |