Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-06-2014, 09:06   #111
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Sav Nevard
Groźby jakie rzucił pod jego adresem Jon, nie zrobiły na Nevardzie żadnego wrażenia. Wiedział, że człowiek który nie ma odwagi podjąć decyzji w dramatycznym momencie, nie będzie jej miał także w chwili, gdy będzie musiał podjąć walkę w niesprzyjających warunkach.
Nie zważając zatem na przekleństwa i obelgi, jakie rzucał w jego stronę przewodnik, Sav ruszył śmiało dalej.
Moc lampy po raz kolejny okazała się nieoceniona. Jej silne światło rozpraszało gęste ciemności i choć zasięg światła nie był duży, to i tak Sav czuł się o wiele pewniej niosąc je.
Ku jego jakże przyjemnemu zaskoczeniu, pod wpływem światła ziemia pod jego stopami na powrót nabierała cech ubitej drogi.
Od kobiety dzieliły go jeszcze trzy kroki, gdy padł strzał, który zabrzmiał niczym uderzenie gromu. Nevard instynktownie się schylił. Gdzieś w ciemności odezwała się bluźniercza bestia. Jej krzyk był dużo głośniejszy niż odgłos wystrzału i zapewne niósł się na wiele kilometrów. Co gorsza nie był to krzyk ból, czy cierpienia, a raczej okrzyk przed szarża.
Nevard poczuł, jak ziemia drży pod uderzeniami kopyt bestii. Ich dudnienie było niczym wojenne bębny. Mężczyzna ruszył mimo wszystko na przód. Zdążył jeszcze dotrzeć do kobiety i podać jej dłoń, gdy zobaczył wyłaniającego się z ciemności stwora. Pędził on wprost na nich. Obie uzbrojone w kleszcze kończyny uniósł wysoko szykując się do ataku.
Nevard miał dosłownie sekundy na podjęcie decyzji co dalej zrobić.
Dopiero teraz pomagając kobiecie wstać zauważył, że jest poważnie ranna. Z jej boku sączyła się krew. Cięcie wyglądało na precyzyjną robotę fachowca, który nie chciał zabić, a jedynie sprawić możliwie największy ból i obfite krwawienie. Nie było jednak czasu na pytania, trzeba było działać.

Dwarik Mountsick
Dwarik mierzył przez chwilę w człowieka, który zniszczył świetlistą formację i naraził cały obóz na niebezpieczeństwo. Już miał wystrzelić w jego stronę i powstrzymać szaleńca, gdy usłyszał ryk jakiegoś stwora.
Choć go nie widział, gdyż gęstość Pomroki to uniemożliwiała zdecydował się na strzał w jego kierunku. Nie raz w swoim życiu musiał się mierzyć z bestiami zrodzonymi w ciemności, nie raz walczył w ciemności, miał więc doświadczenie. Polegając na nim przymierzył i wystrzelił w ciemność. Huk wystrzału przeraził nawet jego. Zabrzmiał on w tych ciemnościach niczym potężne uderzenie pioruna. Gdy krasnolud usłyszał ryk bestii wiedział już, że nie trafił. Swoim czynem zachęcił tylko stwora do ataku. Opętany człowiek na dodatek nadal szedł w coraz głębszą Pomrokę. Pomarańczowe światło lampy, którą skradł oddalało się coraz bardziej od obozu.
- Wszyscy do mnie! - usłyszał komendę Samsona, który biegł do drugiej lampy. Jon zmierzał z kolei w kierunku trzeciej lampy z formacji. Wojownik także zniknął mu z oczy. Musiał gdzieś pobiec w chwili, gdy Dwarik szykował się do strzału.
- Do mnie! - powtórzył Samson machając lampą w prawo i w lewo dając tym samym znaki, gdzie jest.

Wojownik, Rekus
Rekus otworzył drzwi powozu, a do jego nozdrzy dotarł nieprzyjemny cmentarny fetor, jakby ktoś w pobliżu otworzył świeży grób. Trwało to tylko chwilę, ale sprawiło że przewodnik zawahał się na moment. Jego zmysły były już na granicy wytrzymałości. Rekus miał dość panującej wokół Pomroki i tego wszystkiego co się działo. Braku dowództwa, magicznych anomalii i szaleństwa pasażerów. Rutynowa podróż zmieniła się w walkę o życie.
- Panie Klingenborg proszę się obudzić! Panie Klingenborg!
Radny obudził się i spojrzał na Rekusa. Przez ułamek sekundy przewodnik spoglądał w Nicość, która wypełniła Klingenborga. Smolisto czarne oczy mężczyzny zdawały się prześwietlać Rekusa na wskroś. Poczuł jak dzwine gorąco zaczyna go wypełniać od środka.

- Co się dzieje? - zapytał Klingenborg - Co to ma wszystko znaczyć? - wykonał gest dłonią pokazując ciemności panujące na zewnątrz powozu.
Gdy tylko wypowiedział pierwsze słowo zniknęło zarówno uczucie gorąca, jak i czarne oczy.
Rekus już miał coś odpowiedzieć, ale tuż obok niego zjawił się Wojownik. W dłoniach trzymał lampę, a jego zacięta mina mówiła dobitnie, że ma dość tego wszystkie co się tutaj dzieje, tak samo jak Rekus.
Wojownik nie bawił się w subtelności. Wyciągnął Klingenborga z powozu, a potem wygonił całą resztę.
Jego agresywne ruchy i wściekła mina sprawiły, że nikt nie protestował, ani się nie bronił. W kilka sekund wszyscy pasażerowie powozu stali na zewnątrz. Wystraszone kobiety, dygoczące z zimna dzieci i niepewni siebie mężczyźni.
Klingenborg uniósł palec w górę i miał najwyraźniej zamiar dopytywać się o powody takiego zachowania, gdy usłyszeli krzyk Samsona.
- Wszyscy do mnie!
Stary przewodnik stał kilkadziesiąt metrów od powozu i dawał znaki lampą, gdzie jest.
 
Python jest offline  
Stary 04-06-2014, 11:58   #112
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Gdy Sav usłyszał strzał schylił się. Czyżby znalazł się ktoś, kto postanowił spełnić groźbę Jona? Nevard jednak nic nie poczuł. Strzelec chybił, czy to był strzał w bestię? Zastanawianie się nad tym w tej chwili nie miało większego sensu.

Gdy Nevard pomógł wstać kobiecie, część planu została wykonana. Niestety wszystko wskazywało na to, że była to ta łatwiejsza część planu. Do tej pory Sav tylko szukał sposobu, aby dotrzeć do kobiety. Miał nadzieję, że bestia się wystraszy światła lampy i zostawi ich w spokoju. Jak widać, mylił się. Strzał wprawił ją w szał i biegła właśnie w stronę Sava i nieznajomej. Nic nie wskazywało na to, aby lampa miała stać się jakąkolwiek przeszkodą.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że Sav nie posiadał najważniejszej informacji na temat potwora. Nie wiedział, czy to coś krwawi, czy da się to zranić. W ten sposób nie miał nawet pewności, czy bestię można zabić w jakikolwiek sposób. Nie było czasu, aby móc to sprawdzić w tej chwili. Ucieczka nie miała sensu. Bestia szarżowała zbyt szybko, a kobieta ze swoją raną, nie byłaby wstanie biec wystarczająco szybko. Uderzenie lampą również było głupie. Potwór zdążyłby staranować ich zanim w ogóle zorientowałby się, że oberwał z lampy. Pozostało tylko jedno, postawić wszystko na jedną kartę i spróbować zabić bestię.

- Stań na granicy światła lampy. Jak najdalej od bestii i ode mnie. I módl się. Może to nam pomoże - powiedział szybko do kobiety, wbijając kostur z lampą w ziemię. Wziął krótki rozbieg w stronę bestii. Jego plan był prosty... w teorii. Zamierzał przeskoczyć nad bestię. Gdyby wszystko się uda, powinien znajdować się nad przeciwnikiem, skierowany głową w dół, by w odpowiednim momencie krzyżując ostrza, przeszyć gardło bestii, lub uciąć jej łeb. W najgorszym wypadku był przygotowany na to, aby wbić jedno z ostrzy w grzbiet stworzenia, ale było to coś, co miało najmniejsze szanse powstrzymania potwora.

Jeśli było to możliwe, skok chciał wykonać gdzieś na granicy światła, by stać się mniej widocznym dla bestii. Mechanizm wysuwający ostrza uruchomił już w trakcie biegu. Gdy wypróbował to kiedyś na człowieku, zadziałało. Jednak była pewna różnica między człowiekiem, a tym czymś. Trudno, zastanawianie się nad tym, czy to mogło się udać, już niczego nie miało możliwości zmienić.
------------------
Rzut na przeskoczenie - 7(zwinność 4 i akrobatyka 3) - 10/4/7/7/8/5/8 - przerzut 2 - 5 sukcesów

Kostnica
Przerzut

Rzut na użycie ostrzy - 6(zwinność 4 i broń lekka 2) - 2/7/8/10/1/10 - przerzuty 7/9 - 6 sukcesów i 1

Kostnica
Przerzut
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Saverock : 04-06-2014 o 12:23. Powód: Dodanie przerzutów
Saverock jest offline  
Stary 04-06-2014, 14:41   #113
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Widząc oczy Klinkenborga Rekus nie zdziwił się ani trochę. Nie zdziwił by się także gdyby pasażerowie powozu zmienili się w mutantów. Na szczęście ten efekt zniknął co oznaczało, że jeszcze może zaczekać z zabijaniem pasażera i jego rodziny. Nie lubił zabijać dzieci nawet jeśli były zmienione w mutantów. Gdy już pasażerowie stanęli w szeregu przed powozem i miał zaczynać przemowę z nakazem oddania artefaktu z pomroki, rozległ się krzyk Samsona. Rekus zdążył tylko rzucić do pasażerów.

- Nigdzie nie idźcie, zaraz wracam.

Po czym rzucił się w stronę z której wołał Samson. Gdy dobiegł do kolegi ten wskazał mu Sava, który zabrał lampę a teraz walczył z jakąś bestią z pomroki. Był na niego wściekły, bo nawet jeśli to zrobił by ratować kobietę, która teraz stała przy lampie to nie miał prawa łamać formacji. Poza tym nie wiadomo kim była ta kobieta. Może to podobnie jak pastuch, jakiś mutant z pomroki, który nauczył się jak mamić zmysły podróżników by zwodzić ich na manowce. W końcu co by robiła samotna kobieta, bez lampy Westerwelda i obstawy w tej głuszy? Samobójczyni, czy wariatka? Na początek miał zamiar zabić bestię z którą walczył Sav a potem się z nim rozmówić. Poprawił chwyt na mieczu i ruszył w stronę walczących.

Walka bronią białą: [7d10:4,5,8,4,7,7,8] cztery sukcesy
Kostnica
 
Ulli jest offline  
Stary 04-06-2014, 19:48   #114
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Dwarik miał już dość biernego czekania na to co się wydarzy. Na razie zagrożeniem była bestia i z nią trzeba było się uporać. Warunki były ciężkie pewnie dla tego nie trafił.

Na słyszane zawołanie zbiórki, jedynie spojrzał czy coś jeszcze ich atakowało czy tylko chcieli zebrać się w kupie. Widząc obu przy latarniach i nic ponad to zdecydował się wesprzeć wariata, który sam się na stwora porwał. Wyciągnął pistolety i ruszył w jego stronę.

Gdy ujrzał poczwarę wymierzył tak by przypadkiem nie trafić postronnych. Nie śpieszył się, było na to za ciasno. Po strzale zamienił pistolety w rękach i przygotował się by ponownie wypalić, jeśli było by to konieczne.

Strzał pierwszy 10,10,2,1,6,6,6 => przerzut 3 = 1 sukces
Kostnica
Kostnica

Strzał drugi jeśli trzeba: 4,10,1,8,8,9,8 => przerzut 10 => przerzut 6 = 5 sukcesów
Kostnica
Kostnica
Kostnica

 
kretoland jest offline  
Stary 04-06-2014, 23:12   #115
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik z lekkim zdziwieniem obserwował jak po raz kolejny Rekus zaszarżował niewiadomo po co i nie wiadomo na co. Owszem jakiś tam przewodnik wołał pomocy, ale czasem trzeba po prostu przystanąć, podrapać się po głowie i pogłówkować, a nie tak na pałę biegać w lewo w prawo. Wojownik to wiedział dlatego po tym jak Rekus wystartował odwrócił się do rodzinki i powiedział im:
- Prosimy nie oddalać się, nie odprawiać mrocznych mszy i ogółem stulić ryje. - powiedział dyplomatycznie i obserwował ich. Jak będą wykonywać dziwne ruchy to potraktuje ich lampą, a jak nadto się zbliżą to ostrzem wyjmie ich ostatnie pożywienie przez cesarskie cięcie. - Stójcie spokojnie. - dodał jeszcze i naczekiwał. Był gotów na cokolwiek się teraz stanie.
 
Anonim jest offline  
Stary 05-06-2014, 09:03   #116
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Sav Nevard, Dwarik Mountsick, Rekus
Nevard zostawił kobiecie lampę, a sam ruszył biegiem w kierunku bestii. Pan miał prosty, ale jego wykonanie już takie nie było. Wierzył jednak, że to jedyne możliwe rozwiązanie w tej sytuacji. W blasku lampy widział stwora, który szarżował na niego. Nevard przyspieszył i w chwili, gdy był dosłownie dwa metry od bestii wyskoczył w powietrze i wykonał salto, podkulając nogi ku klatce piersiowej. Poczuł świt powietrza na twarzy oraz straszliwy odór, jakim emanowała istota z Pomroki. w kulminacyjnym momencie Nevard wyprostował się, aby wytracić prędkość i krzyżując ręce ciął bestię po karku. Monstrum zaryczało z bólu, a Sav miękko wylądował za jego plecami. Szykował się już do kolejnego natarcia, gdy stwór obrócił się błyskawicznie i uniósł w górę łapska szykując się do uderzenia. Nie zdążył jednak tego zrobić, gdyż kula wystrzelona przez krasnoluda trafiła go w korpus. Po chwili padł drugi strzał,m również celny. Stwór zachwiał się, ale nie upadł. Dzieła zniszczenia dokończył Rekus, który jako trzeci pojawił się na placu boju. Jego dwa szybkie cięcia pozbawiły bestię głowy, a tym samym życia.
Mężczyźni spojrzeli po sobie i kiwnięciem głowy pogratulowali sobie dobrej roboty.

Wojownik
Spokojne, choć ostre słowa Wojownika sprawiły, że nikt z rodziny Klingenborga nie ruszył się. Wszyscy patrzyli na niego z lękiem i niemym błaganiem o litość. Najmłodsze dzieci tuliły się do matek i cicho płakały. Łzy jednak nie wzruszały Wojownika już od dawna. Gotowy do ataku obserwował uważnie całą grupę. Gdzieś pośród mroku zawył jakiś stwór, padły strzały. Walka trwała na dobre.
Gdy echo wystrzałów wybrzmiało, Klingenborg unosząc ręce w górę powiedział:
- Panie, nie wiem, co się tutaj dzieje, ale miejże litość dla moich dzieci. Pozwól im się skryć w powozie. Widzisz, że są wylęknione. My też się boimy... - dłonią wskazał panującą wokół ciemność - ale to są jeszcze dzieci. Błagam pozwól im się schować. W powozie będą bezpieczniejsze niż tutaj na otwartym polu.
- Proszę, niech się pan zgodzi - poparła męża Ferona.

Wszyscy
Walka skończyła się szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że to dopiero początek. Huk wystrzałów, krzyki i wrzaski na pewno zwabią tutaj inne istoty z Pomroki.
Cała grupa zebrała się przy powozie, gdzie Wojownik pilnował rodziny Klingenborga.
Jon stanął pomiędzy nimi i trzymając wysoko lampę rzekł:
- Sytuacja wymknęła się spod kontroli, ale na szczęście już ją opanowaliśmy. Panie Klingenborg proszę wybaczyć zamieszanie, ale walczyliśmy o pana bezpieczeństwo, zdrowie i życie.
- Dziękuję - odparł radny - Na szczęście nikomu nic się nie stało. Czy możemy już wrócić do powozu. O tym co się stało porozmawiamy rano, dobrze?
- Oczywiście - odpowiedział Jon - Proszę dobrze zamknąć drzwi i okna i nikogo nie wpuszczać. My będziemy trzymać wartę. Samson, Wojownik i ty - Jon wskazał krasnoluda - staniecie po jednej stronie powozu, a ja Nevard i Rekus po drugiej. Obstawimy powóz lampy i będziemy czuwać aż do rana.
Ton głosu Jona na nowo nabrał siły i wyrazu. Stary przewodnik poczuł się w końcu odpowiedzialny za grupę i zamierzał przejąć dowództwo.
Klingenborg i jego rodzina spoglądając z lękiem w stronę Wojownika zaczęli wolno iść w kierunku powozu.
Tymczasem ranna kobieta dla której Nevard narażał życie, stała z boku, jakby nie chciała rzucać się w oczy i obserwowała całe zajście.
 

Ostatnio edytowane przez Python : 05-06-2014 o 09:37. Powód: dopisek o kobiecie
Python jest offline  
Stary 05-06-2014, 11:16   #117
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
To działo się tak szybko. Po wylądowaniu, Sav nie wierzył, że mu się udało. Wprawdzie nie powalił bestii sam, ale udało mu się ją zranić i zatrzymać. Poczuł ulgę, gdy usłyszał strzały, a potem zobaczył Rekusa kończącego dzieło. Gdy bestia padła, ciął ostrzami powietrze, by pozbyć się krwi i po chwili ostrza zniknęły w rękawach. Skinął głową do towarzyszy i ruszył powoli do kobiety. Po drodze zatrzymał się przy głowie potwora.
- Mówiłem, że stracisz ten paskudny łeb - splunął na ziemię i poszedł dalej. Lampę zostawił Rekusowi, a sam objął ostrożnie kobietę jedną ręką, by pomóc jej dojść do obozu, czy raczej jego pozostałości.

Na miejscu okazało się, że Jon w końcu postanowił wziął sprawy we własne ręce i spróbował zostać przywódcą grupy. Był tylko jeden mały problem. Jego decyzja nic nie zmieniła. Niby wydał jakieś rozkazy, ale tak naprawdę nie zrobił nic.
- Jeśli ktoś do tej pory nie zauważył, pragnę przypomnieć, że już raz próbowaliśmy przeczekać wszystko w obozie. Do czego to doprowadziło każdy widzi. Tak samo zawiniłem ja, jak i wy wszyscy. Jeśli to ma tak samo wyglądać i tym razem, to dajmy sobie od razu spokój - Nevard powiedział to nie tyle do Jona, co do każdego z obecnych. Zastanawiał się, czy ktokolwiek przyzna mu rację, czy wszyscy uznają, że to była tylko i wyłącznie jego wina.

Po chwili spojrzał w stronę kobiety, która po prostu wszystkiemu się przyglądała. Przypomniał sobie wtedy o jej ranie.
- Jest ranna. Nie po to ją ratowałem, żeby się teraz nam tutaj wykrwawiła. Przynieście wodę i jakiś opatrunek, czy cokolwiek, co będzie wstanie go zastąpić - zwrócił się do pozostałych. - Jeśli ktoś zna się na tym lepiej, niech pomoże - lepiej wychodziło mu zadawanie ran, a nie ich opatrywanie, więc każda pomoc była przydatna.

- Jesteś już bezpieczna -Sav powiedział to, chociaż nie do końca mógł sam w to uwierzyć. - Możesz powiedzieć, kto ci to zrobił? I jak się tu znalazłaś? - spokojnie zapytał kobiety, czekając na wodę. Skoro kobiecie udało się tu dotrzeć, to jej oprawcy tym bardziej. Mogło to być kolejne zagrożenie, które lepiej poznać zanim się jeszcze pojawi.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 05-06-2014, 11:42   #118
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Jon spojrzał wrogo na Nevarda i powiedział:
- Po tym co zrobiłeś nie tylko nie jesteś już pasażerem konwoju, ale także nie masz prawa głosu. Jeżeli chcesz tutaj zostać musisz się podporządkować. Nie czas na debaty i głosowania, co powinniśmy zrobić.
Mimo srogich słów wraz Samsonem podeszli do słaniającej się na nogach kobiety.
- Połóż ją tutaj - polecił Samson, a sam udał się do swoich tobołów po zioła i opatrunki. Jon w tym czasie zaczął przyglądać się ranie.
- Dziękuję - szepnęła kobieta w odpowiedzi na pytanie Nevarda. Zamknęła na chwilę oczy widać było, że zarówno mówienia, jak i oddychanie sprawia jej trudność - Oni... oni złożyli mnie w ofierze... ale uciekłam... uciekła i żyję dzięki tobie. Dziękuję - dodała, po czym westchnęła ciężko i zemdlała.
- Nie męcz jej - poradził Samson podając Jonowi zioła i bandaże.
- Rana jest głęboka i na dodatek chyba zatruta. Opatrzę ją i spróbuje wycisnąć jad, ale nie wiem czy uda się jej przeżyć. Stojąc tak nie pomożesz jej. Zajmij się tym co rozkazałem. Musimy zabezpieczyć powóz i rodzinę Klingenborga.
 
Python jest offline  
Stary 05-06-2014, 12:37   #119
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Na szczęście przewodnicy potrafili zrobić coś pożytecznego i mogli wyręczyć Sava w opatrywaniu rany. To pozwoliło mu wysłuchać słów kobiety i zastanowić się nad wszystkim. Złożyli w ofierze, powiedziała? Te słowa wskazywały na to, że gdzieś w okolicy istniała jakaś sekta, które upodobała sobie krwawe ofiary z ludzi? Brzmiało to dosyć niezwykle, lecz jeśli się nad tym głębiej zastanowić, miało to sens. Nikt nie potrafił sobie poradzić z Pomroką, Alistar nie pomagała ludziom, więc znalazła się grupa ludzi, która albo zaczęła traktować Pomrokę jak bóstwo, albo składając ofiary chciała ją przepędzić. W obu tych przypadkach ta grupa była nieźle szurnięta i mogła stanowić zagrożenie.

Gdy Nevard usłyszał o truciźnie, można było dostrzec, że bardzo się tym zainteresował. Być może jednak wbrew słowom Jona, mógł coś jeszcze zrobić.
- Zatruta? Jeśli możesz, spróbuj wydobyć trochę jadu do jakiegoś pojemnika. Znam się na truciznach. Być może uda mi się rozpoznać, z czym mamy do czynienia, a potem znaleźć na to antidotum - powiedział po chwili. Wprawdzie umiejętności przygotowania trucizny nie dawały pewności, że uda mu się rozpoznać akurat tą, a tym bardziej przygotować antidotum. Jednak spróbować było warto.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 05-06-2014, 14:33   #120
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Walka z bestią poszła nadspodziewanie dobrze. Udało się uniknąć ran a to najważniejsze. Uratowana kobieta trochę go niepokoiła. Miał jedynie nadzieję, że nie okaże się kolejnym zakamuflowanym stworem z pomroki. Na razie jednak nie mieli jak tego sprawdzić.

Gdy Jon kazał pasażerom ponownie wejść do powozu Rekus zdecydowanie zaprotestował.
- Zaraz Jonie. Jeszcze nie skończyliśmy z pasażerami. Przecież po coś im kazałem wyjść.

Zapędy przywódcze Jona nieco bawiły Rekusa, ale też irytowały. Staremu przewodnikowi z pewnością należało się przywództwo z racji starszeństwa, jednak złościło go, że wtrąca się do działań jakie on Rekus podejmuje dla bezpieczeństwa ich wszystkich.

Gdy się zatrzymali Rekus podjął przerwaną kwestię.

- Panie Klinkenborg, mamy podstawy sądzić, że jeden z pańskich synów jest w posiadaniu jakiegoś artefaktu z pomroki. Chłopcy wymknęli się na pierwszym noclegu i oddalili w pomrokę. Uważam, że wtedy weszli w posiadanie tego przedmiotu. To z tego powodu przytrafiają nam się te wszystkie przykre i niebezpieczne zdarzenia. Proszę porozmawiać z synami i oddać to coś, w przeciwnym razie będziemy musieli was przeszukać.

Rekus miał nadzieję, że łagodna perswazja wystarczy i obędzie się bez przeszukania, ale gdyby Klinkenborg zamierzał się stawiać, nie odpuści i postawi na swoim.
 
Ulli jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172