Na szczęście przewodnicy potrafili zrobić coś pożytecznego i mogli wyręczyć Sava w opatrywaniu rany. To pozwoliło mu wysłuchać słów kobiety i zastanowić się nad wszystkim. Złożyli w ofierze, powiedziała? Te słowa wskazywały na to, że gdzieś w okolicy istniała jakaś sekta, które upodobała sobie krwawe ofiary z ludzi? Brzmiało to dosyć niezwykle, lecz jeśli się nad tym głębiej zastanowić, miało to sens. Nikt nie potrafił sobie poradzić z Pomroką, Alistar nie pomagała ludziom, więc znalazła się grupa ludzi, która albo zaczęła traktować Pomrokę jak bóstwo, albo składając ofiary chciała ją przepędzić. W obu tych przypadkach ta grupa była nieźle szurnięta i mogła stanowić zagrożenie.
Gdy Nevard usłyszał o truciźnie, można było dostrzec, że bardzo się tym zainteresował. Być może jednak wbrew słowom Jona, mógł coś jeszcze zrobić. - Zatruta? Jeśli możesz, spróbuj wydobyć trochę jadu do jakiegoś pojemnika. Znam się na truciznach. Być może uda mi się rozpoznać, z czym mamy do czynienia, a potem znaleźć na to antidotum - powiedział po chwili. Wprawdzie umiejętności przygotowania trucizny nie dawały pewności, że uda mu się rozpoznać akurat tą, a tym bardziej przygotować antidotum. Jednak spróbować było warto.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |